Fot. z archiwum Teatru im. Juliusza Słowackiego
Jerzy Goliński był wielką osobowością i autorytetem, z którego zdaniem każdy się liczył. W jednej z ostatnich rozmów powiedział mi: We mnie zawsze była ciekawość życia, więc jeśli trafiałem na tekst, który brzmiał dla mnie aktualnie - wystawiałem go. I dlatego wystawiałem nie tylko polskich klasyków, również Szekspira, ale i Mrożka, Witkacego, Brechta, Frischa. A wie pani, co w tym wszystkim było najważniejsze? Te spotkania z publicznością, te wielogodzinne posiady, kiedy rozmawialiśmy o życiu i teatrze. Dzisiaj jestem zamknięty w swojej "wieży", rzadko wychodzę, dużo czytam i przyglądam się temu teatrowi, który rozgrywa się poza sceną.
Opowiadając mi kiedyś o przedwczesnej śmierci Zbigniewa Cybulskiego, powiedział: Ukochani przez bogów umierają młodo, bo nie zdążą się zestarzeć. Ja już żyję bardzo długo.
Dla nas, Profesorze, żył Pan za krótko. Jakże będzie mi brakowało rozmów z Panem. Zawsze żegnał się Pan ze mną, mówiąc: Padam do nóżek, kłaniam się nisko. Dziś my, widzowie, kłaniamy się Panu nisko, najniżej, dziękując za wszystko, co Pan zrobił dla polskiego i krakowskiego Teatru.
Jolanta Ciosek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?