MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zemsty zabrał życie kobiecie

Marcin Banasik
Sebastian Z. (po lewej) i Szymon K. chcieli dobrowolnie poddać się karze. Sąd się nie zgodził.
Sebastian Z. (po lewej) i Szymon K. chcieli dobrowolnie poddać się karze. Sąd się nie zgodził. fot. Artur Drożdżak
Sąd. Podpalili drzwi mieszkania na os. Szkolnym. W pożarze zginęła jedna osoba. W czwartek rusza proces młodych podpalaczy.

- Przyszedł o pierwszej w nocy. Polał drzwi benzyną. Podpalił. Wiedział, że tam mieszkają ludzie. W pożarze zginęła moja żona. Cztery osoby uratowały się dzięki mojej córce. Ewelinę obudził huk pękających od gorąca szyb - tak przed sądem relacjonował przebieg tragicznej nocy z 3 na 4 kwietnia 2015 r. Krzysztof Ch., mąż ofiary.

Nerwowa atmosfera na sali sądowej
Mężczyzna cały czas gestykulował, co chwilę wskazując na młodych sprawców pożaru, siedzących między policjantami. Mąż ofiary twierdzi, że oskarżeni już wcześniej odgrażali się, iż podpalą klatkę i wszystkich mieszkańców bloku. Ludzie z osiedla się ich bali. - Gdy ktoś im zwracał uwagę, że piją alkohol i __zakłócają ciszę nocną, odzywali się wulgarnie - mówił Krzysztof Ch. Mężczyzna kilkakrotnie nazwał ich szumowinami.

Na sali sądowej panowała nerwowa atmosfera. Na twarzach Szymona K. i Sebastiana Z. widać było emocje. Kiedy Krzysztof Ch. mówił, o tym, że oskarżeni już wcześniej planowali tę zbrodnię, jeden z nich nerwowo podniósł się z ławki. Policjant natychmiast zmusił go do powrotu do pozycji siedzącej.

Młodzi podpalacze już wcześniej przyznali się do winy. Zaproponowali dla siebie po cztery lata więzienia. Na taką karę zgodził się prokurator.

Rodzina nieżyjącej kobiety ostro sprzeciwiła się takim uzgodnieniom. - Taka kara to kpina z __wymiaru sprawiedliwości - mówił oburzony Krzysztof Ch.

Jego córka Ewelina podkreśliła, że gdyby się nie obudziła, w pożarze mogły zginąć cztery osoby, w tym małe dziecko. Sąd przychylił się do stanowiska rodziny poszkodowanej. Oskarżeni będą mieli proces razem z 37-letnim wujkiem jednego z nich Grzegorzem Ś. Postępowania ma się rozpocząć w czwartek.

Do tragedii doszło na początku kwietnia ubiegłego roku na os. Szkolnym. Wewnątrz płonącego mieszkania uwięziona została pięcioosobowa rodzina. Strażakom udało się wyprowadzić cztery osoby. 53-letnia właścicielka mieszkania zmarła wskutek zaczadzenia.

Na nagraniu z monitoringu, widać było zamaskowanego mężczyznę, wybiegającego z budynku na chwilę przed pożarem. Sprawców szybko udało się namierzyć.

Wujek miał zatarg z sąsiadami?
Po zatrzymaniu młodzi mężczyźni twierdzili, że podpalenie miało być zemstą za to, że mieszkańcy bloku zwracali im uwagę, że urządzają imprezy na klatce schodowej. Jednak podczas przesłuchania w prokuraturze obaj zmienili zeznania. Twierdzili, że do podpalenia zachęcał ich wujek jednego z nich, ponieważ miał zatarg z sąsiadami i chciał „dać im nauczkę”.

Według chłopaków, starszy mężczyzna namówił swojego siostrzeńca, by jednemu ze swoich kolegów zlecił podpalenie. Wytypowany został do tego 19-letni mieszkaniec tego samego osiedla. Za wykonanie zadania miał otrzymać 60 zł.

Koledzy zaopatrzyli podpalacza w benzynę, którą tamten następnie oblał wyznaczone drzwi.

Działania strażaków odbywały się w wyjątkowo niesprzyjających warunkach. - Ciemność, silne zadymienie i __rozprzestrzeniające się płomienie utrudniały akcję ratowniczą - relacjonowała tuż po tragedii Anna Zbroja, z małopolskiej policji. Podpalone mieszkanie znajdowało się na czwartym piętrze bloku.

Oskarżonym grozi do 12 lat więzienia. Na procesie rodzina ofiary będzie mogła żądać kar finansowych. Na skutek pożaru bliscy kobiety ponieśli szkody na 25 tys. zł. - Spaliły się sprzęty, wszystkie meble, ubrania. Zostało mi tylko to, które mam teraz na __sobie - opowiadał przed sądem Krzysztof Ch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski