Ojciec molestował córkę. Milczała latami

Wymyśliła intrygę i wsadziła za kratki ojca za molestowanie, bo chciała być z chłopakiem? Sąd długo się zastanawiał, czy taki scenariusz jest możliwy. W końcu przyjął, że dziewczyna nie kłamie i faktycznie wiele lat była wykorzystywana seksualnie. Mężczyznę skazano na cztery lata więzienia.

Skomplikowany charakter sprawy wynikał z faktu, że dziewczyna zdecydowała się opowiedzieć o molestowaniu dopiero po dziewięciu latach od pierwszego zajścia z udziałem 46-letniego dziś ojca. Potem długo wypierała fakt wykorzystywania. Bała się też gróźb ojca. Szantażował ją, mówiąc, że gdy sprawa stanie się publiczna, córka i jej rodzeństwo trafią do domu dziecka. Groźba była realna, bo matka dzieci po próbie samobójczej była w złym stanie.

Koszmar dziewczyny rozpoczął się, gdy miała dziewięć lat. Schemat działania sprawcy za każdym razem był podobny. Przewracał córkę na łóżko, zdzierał ubranie, zasłaniał ręką usta i gwałcił.

Przełom nastąpił, gdy dziewczyna poznała chłopaka i zaczęła się z nim spotykać. Ojciec nie akceptował tego związku. 17-latka wyznała wszystko chłopakowi i uciekła do jego domu. Gdy na miejscu zjawiła się policjantka, jej także opowiedziała prawdę o molestowaniu.

Ojciec najpierw na pół roku trafił za kratki. Biegli nie stwierdzili u niego dewiacji seksualnych w postaci pedofilii. 46-latek podtrzymywał, że nie molestował córki, ale sąd mu nie uwierzył. Nie uznał, by dziewczyna była zdemoralizowana, zdolna użyć kłamstwa przeciwko ojcu.

Dziewczyna przeżywa też inny dramat: odrzucenie przez rodzinę. Jedna z jej sióstr żałuje, że pokrzywdzona zeznała o molestowaniu, bo przecież wiedziała, że w takiej sytuacji ojciec trafi za kratki, a rodzeństwo do domu dziecka. Oprócz wyroku oskarżony ma też dwuletni zakaz zbliżania się do córki na odległość co najmniej 50 metrów. Wyrok jest prawomocny.