To coś nie ma nic wspólnego ze zwierzakami. Jest grzybem o zamorskim pochodzeniu, zwanym okratkiem australijskim. Młode owocniki zamknięte w mlecznej błonie mogłyby z powodzeniem grać w horrorach o kosmitach. Okratek przyjechał z tropikalnej części Australii razem z ziemią, w jakiej ogrody botaniczne przywoziły egzotyczne rośliny. Wiek temu podbił całą Europę, nie zważając na chłody i mrozy. Jak na nowego przybysza zachowuje się grzecznie i spolegliwie. Nie napastuje roślin, zadowalając się zjadaniem resztek martwego, niepotrzebnego nikomu drewna. Pojawia się tu i tam, zawsze w gromadzie, i jeśli go nie wypatrzyć za sprawą dziwacznego wyglądu, to i tak da o sobie znać paskudnym aromatem. Ów smrodek jest podstawą sukcesu. Wabi muchy, które roznoszą zarodniki po całej okolicy. Na zdjęciach wygląda niesamowicie i, co najważniejsze, jest całkowicie bezwonny.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?