Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijski szlak znów wiedzie przez Poronin

Redakcja
Józef Pawlikowski Bulcyk (z lewej) pomaga polskim sportowcom FOT. ARCHIWUM
Józef Pawlikowski Bulcyk (z lewej) pomaga polskim sportowcom FOT. ARCHIWUM
ROZMOWA. Prezes Porońca Poronin JÓZEF PAWLIKOWSKI BULCYK opowiada o fenomenie małego klubu, który na igrzyskach w Soczi ma liczną reprezentację.

Józef Pawlikowski Bulcyk (z lewej) pomaga polskim sportowcom FOT. ARCHIWUM

- LKS Poroniec Poronin wysyła na igrzyska do Soczi 11 olimpijczyków, pod tym względem jest drugim klubem w Polsce, po AZS AWF Katowice. Jaka jest recepta na sukces?

- Odpowiedź jest krótka - w naszym klubie jest świetna, rodzinna atmosfera. Mamy olimpijczyków, ale szkolimy też młodzież. W sumie mamy około 250 sportowców, z którymi pracuje dziewięciu trenerów. Wszystkich traktujemy tak samo.

- Kiedy zaczęła się Pana przygoda z Porońcem?

- Sponsoruję klub od 25 lat, prezesem jestem od ośmiu. Zaczęło się od pomagania biegaczom. Sam kiedyś biegałem na nartach, ocierałem się nawet o kadrę narodową, plasując się w czołowej szóstce. Ta miłość do nart pozostała mi do dzisiaj. W latach 90. pomagałem naszym olimpijkom, Bernadecie Bocek, obecnie Piotrowskiej, Dorocie Kwaśny, Małgorzacie Ruchale, Halinie Nowak. Z naszego klubu wywodzi się świetny kombinator norweski Stanisław Ustupski, który na igrzyskach w Albertville był ósmy. Od tego czasu nie było nigdy polskiego kombinatora na olimpiadzie. Teraz mamy w sekcji biegowej Paulinę Maciuszek, Macieja Kreczmera, Jana Antolca - i cała trójka jedzie do Soczi.

- Z Porońca na igrzyska pojechało aż siedmiu reprezentantów w łyżwiarstwie szybkim.

- Wszystko zaczęło się w 2006 roku, kiedy do klubu przyszła Katarzyna Bachleda-Curuś. Stopniowo dołączali do niej inni reprezentanci. Naszych barw bronią: Luiza Złotkowska, Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański, Artur Waś, Sebastian Druszkiewicz i Artur Nogal. Mamy też swoją reprezentantkę w konkurencjach alpejskich, jest nią Aleksandra Kluś-Zamiedzowy.

- Ktoś może powiedzieć, że ma Pan ambicję tworzenia "dream teamu" w biegach i łyżwiarstwie szybkim...

- W Polsce w tych dyscyplinach są duże problemy finansowe. Nie wszystkie kluby są w stanie zagwarantować zawodnikom warunki do treningu. W miarę naszych możliwości to czynimy. Nie mam ambicji, by mieć u siebie wszystkich najlepszych zawodników w danej dyscyplinie. Przez 14 lat był u nas Kamil Stoch, chciał odejść do innego klubu, więc nie czyniliśmy mu problemu. Pomagałem Sylwii Jaśkowiec, Korneli Kubińskiej, choć nie są zawodniczkami naszego klubu. Podobnie było z Januszem Krężelokiem, "przytuliliśmy" go, a przecież nie jest z Poronina. Nie czynię podchodów, by biegała u nas Justyna Kowalczyk, choć byłby to splendor dla klubu. Mam w sercu Poronin, ale najważniejsza jest dla mnie Polska, by nasi sportowcy godnie reprezentowali nas na arenie międzynarodowej.

- Kto finansuje klub?

- W 99,9 proc. idzie to z mojej kasy. Rocznie jest to od 1 do 1,2 mln zł. Dobrze układa się nam współpraca w gminą, ale ona ma ograniczone możliwości finansowe. W skromnym zakresie nas wspiera.

- Wybiera się Pan na igrzyska do Soczi?

- Nie wybieram się, przy mojej posturze to byłoby zbyt męczące. Za wszystkich polskich sportowców będę ściskał kciuki przed telewizorem.

Rozmawiał Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski