Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Omal nie przypłacił życiem adopcji z azylu

Robert Gąsiorek
Roger uwielbia bawić się w azylu z Iloną Drwal. Wcześniej jego ruchy ograniczał krótki łańcuch
Roger uwielbia bawić się w azylu z Iloną Drwal. Wcześniej jego ruchy ograniczał krótki łańcuch Fot. Robert Gąsiorek
Tarnów, Wierzchosławice. Obok nowego domu kundelek miał mieć wybieg, zamiast tego przykuto go do łańcucha. Właścicielce odebrano psa, bo gotowa była go uśmiercić.

Psiak przeżył gehennę. Był potwornie brudny, a ruchy ograniczał mu do minimum krótki łańcuch przymocowany do obskurnej budy. Pracownicy tarnowskiego schroniska, których wezwano na interwencję do jednego z gospodarstw w Wierzchosławicach, od razu rozpoznali kundelka. Byli w szoku, widząc stan zwierzaka, którego nieco ponad rok temu oddali do adopcji.

- Dokładnie pamiętam, jak po Rogera przyjechała cała rodzina. Wszyscy zapewniali, że pies będzie miał do dyspozycji ogród, a także stały kontakt z ludźmi. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna - oburza się Ilona Drwal, opiekunka zwierząt w Tarnowskim Azylu dla Psów i Kotów.

W domu, do którego trafił piesek, ekipa ze schroniska zastała jedynie mieszkającą samotnie staruszkę. - Roger jest ruchliwym zwierzęciem i na pewno nie mogą się nim opiekować starsze osoby. Gdybyśmy wiedzieli, jaki czeka go los, nigdy nie trafiłby w te ręce - zapewnia Ilona Drwal.

Nie wiadomo, czy sytuacja wyszłaby odpowiednio wcześnie na jaw, gdyby nie inspektorzy OTOZ Animals z Tarnowa. To do nich dotarły od mieszkańców wioski doniesienia o psie, którego właścicielka poszła do szpitala, a zwierzakiem nikt się nie zajmuje.

- Nasi wolontariusze dokarmiali pieska. Dowiedzieli się także, że pochodzi z adopcji z tarnowskiego azylu - opowiada Dorota Lewicka z OTOZ Animals Tarnów.

Obrońcy zwierząt usłyszeli, że Roger od dłuższego czasu był trzymany na łańcuchu. Jakby tego było mało, kobieta podobno była gotowa zapłacić 100 zł osobie, która zabiłaby kundelka i pozbawiła ją w ten sposób problemu. - Nie mieliśmy wyboru i musieliśmy odebrać Rogera. Złamany został jeden z podstawowych warunków adopcji, aby nie trzymać psa na łańcuchu - wyjaśnia Ilona Drwal.

Pracownicy azylu przyznają, że interwencja była pierwszym tak drastycznym przypadkiem w historii kontroli u osób przygarniających bezdomne czworonogi.

- Zdarzało się najwyżej, że pies przebywał w boksie, z którego nie uprzątnięto odchodów. W takich przypadkach tylko upominaliśmy właścicieli - przyznają. - To, co zobaczyliśmy w Wierzchosławicach, bardzo nas zaskoczyło. Byliśmy przekonywani, że na psa czekają idealne warunki.

Wakacje to okres, w którym azyl i animalsi mają pełne ręce roboty. - Otrzymujemy mnóstwo próśb o interwencje, zdarza się, że musimy odmawiać, ponieważ brakuje nam miejsc dla kolejnych cierpiących zwierzaków. Odkąd pamiętam, jeszcze nigdy nie było tak ciężko - mówi Dorota Lewicka.

W OTOZ Animals działa 19 wolontariuszy. Kilka razy w tygodniu przyjmują zgłoszenia o psach przetrzymywanych w pełnym słońcu, bez dostępu do wody albo o czworonogach porzucanych w lasach. Apelują do mieszkańców o pomoc w udzielaniu schronienia zwierzakom.

- Zapewniamy każdemu karmę i opiekę weterynaryjną. W wakacje taka pomoc jest nam bardzo potrzebna - zaznacza Lewicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski