Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opanowanie równa się zwycięstwo

Redakcja
MOSiR Unia Oświęcim wygrała wyjazdowe spotkanie ze swoją imienniczką z Tarnowa 3-1 (0-0), strzelając dwa gole w doliczonym czasie!

WOJEWÓDZKJA LIGA JUNIORÓW. MOSiR Unia Oświęcim po dramatycznym meczu wygrała w Tarnowie

Tarnów zawsze był dla oświęcimian trudnym terenem. Nie inaczej było i tym razem. Od początku rozgorzała zacięta walka. - Wobec takiego rozwoju wypadków, gola szuka się głównie w stałych fragmentach gry - zwraca uwagę Tomasz Wróbel, trener oświęcimian. - Jak zwykle górowaliśmy nad przeciwnikami warunkami fizycznymi, więc szansy na gola szukaliśmy po rzutach rożnych. Tylko w pierwszej połowie mieliśmy ich osiem, ale jakoś nic nie chciało nam "wejść".

Jednak w drugiej części oświęcimianom udało się objąć prowadzenie, a kiedy jeszcze w między 55 a 60 minutą dwóch tarnowskich piłkarzy ujrzało czerwone kartki, wydawało się, że nic nie będzie w stanie odebrać oświęcimianom zwycięstwa. - Powiedziałem wówczas do kierownika, że rywale nie będą nam już w stanie wyrządzić żadnej krzywdy, a będą groźni jedynie przy stałych fragmentach gry. No i okazałem się złym prorokiem, bowiem właśnie do kornerze, tarnowianie, mając dwóch zawodników mniej, doprowadzili do remisu i zaczęli się bronić. Rozpoczął się dla nas wyścig z czasem - uważa Tomasz Wróbel.

Oświęcimianie zdawali sobie sprawę z tego, że zostaną frajerami, jeśli nie zdobędą pełnej puli. - W drugiej minucie doliczonego czasu chłopcy zachowali wreszcie zimną krew i po dograniu Jakuba Wróbla Michał Tarabuła trafił do siatki. Tarnowianie rzucili się do odrabiania strat i zostali skontrowani. Tym samym tarnowska twierdza została zdobyta, bo wcześniej nigdy tam nie wygraliśmy. Zawsze musi być jednak kiedyś ten pierwszy raz - podkreśla trener Wróbel.

- Szkoda tej porażki, bo z pewnością zasłużyliśmy na punkt, strzelając bramkę w osłabieniu - uważa Grzegorz Tyl, trener tarnowian. - Powiem tak, że do wywalczenia remisu zabrakło nam trzech minut albo szpica buta, bo właśnie nasz obrońca spóźnił się z interwencją o ułamek sekundy i dlatego nie zdjął piłki z nogi składającego się do strzału oświęcimskiego napastnika. Wreszcie dwa gole przesądzające o naszej porażce straciliśmy w ciągu trzech minut doliczonego czasu. Pierwszy raz w takich okolicznościach moja drużyna przegrała mecz.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski