Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opium absorpcji

Redakcja
Polska umocniła się na pozycji europejskiego lidera w wykorzystaniu funduszy europejskich”. Tak mówi minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, oceniana przez prasę jako najlepszy członek rządu Tuska. „To jest to, co robimy najlepiej w Europie” – wtóruje jej poseł Kidawa-Błońska podczas konferencji propagandowej poświęconej sukcesom rządu.

Jan Maria Rokita: LUKSUS WŁASNEGO ZDANIA

Bicie rekordów marzy się także Jarosławowi Kaczyńskiemu; lider opozycji boleje jednak nad tym, że wbrew rządowej propagandzie sukcesu zajmujemy w tej konkurencji dopiero jedenaste miejsce. Abstrahując od faktycznego poziomu wykorzystania funduszy, jedno nie ulega wątpliwości: tak zwana absorpcja, czyli tempo pochłaniania unijnych dotacji, stała się jedynym ogólnonarodowym kryterium oceny polskiej polityki rozwoju. Jeśli Tuskowi „absorpcja” w jakiejś dziedzinie się nie uda, zostanie rozjechany przez opozycję, media anty- i prorządowe, po równo. Także rozniesiony przez lud. Bo wyciskanie brukselki to już nie tylko miara sukcesu każdego rządu; jest ono czymś na kształt narodowego sportu, wyzwalającego silne zbiorowe emocje.

Nic dziwnego, że kolej stała się narodową zakałą i plamą na narodowej dumie. Po sześciu latach – absorpcja 3 proc. z 5 mld euro! „Pieniądze leżą na torach” – lamentuje minister transportu i zapowiada w odwecie wylanie całych władz PKP, nie tak dawno powołanych przez pierwszy rząd Tuska. W akcie desperacji kolejarze proponują, ażeby ich już przestać „modernizować”, ale pozwolić im wydać unijne euro na „cele rewitalizacyjne”. W ten sposób mamy szanse skończyć z mrzonkami o nowoczesności i europejskim standardzie polskich kolei. Rząd już co prawda od roku chciał na nie machnąć ręką, tylko uparty estoński komisarz Kallas nie pozwolił przesunąć pieniędzy z kolei na drogi. A skoro tak, to pozostaje teraz prosić Brukselę, by pozwoliła nam za jej pieniądze zrobić to, co jeszcze potrafimy: naprawić trochę rozchybotane tory i kupić nowe wagony. Może uda się w ten sposób zbliżyć do poziomu PKP sprzed jakichś 20 lat?

Awantura na kolei jak w soczewce skupia wszystkie wady polskiego podejścia do brukselskiej gotówki. Kierownictwo PKP jest intelektualnie niezdolne do sformułowania wizji nowoczesności wielkiego i anachronicznego konglomeratu. A postawione pod murem – potrafi tylko za europejskie pieniądze zamówić trochę nowych wagonów. Minister rozwoju nie ma na głowie żadnego rozwoju kraju, tylko szybkie rozliczanie faktur w Brukseli. A Państwu Polskiemu jest obojętne, czy wyda spójnościowe miliardy na drogi czy na koleje, na modernizację linii czy zakup wagonów. Ważne, żeby bić rekordy absorpcji i – broń Boże – nie stracić jakichś euro. Bo to byłoby dopiero polityczne nieszczęście.

Opłakane skutki takiego podejścia pokazał właśnie raport profesorów Hausnera, Szlachty i Zaleskiego. „Opium absorpcji” pozbawiło nas jasności umysłów. Dlatego finansujemy projekty małe, szybkie, nietwórcze, nieinnowacyjne i pozbawione ryzyka. Często są to przedsięwzięcia bezmyślne, których żywot zależy od ciągłego dopływu zewnętrznej gotówki. Tak jak owe przedszkola wiejskie otwierane po 2007 i zamykane w 2011, wraz z końcem europejskiego finansowania. Liczne dokumenty strategiczne uchwalane przez rząd, regiony i powiaty są papierową fikcją, bo dla świętego spokoju wpisuje się tam wszystko dla wszystkich. Oceny projektów są niefachowe, sprawozdawczość absurdalna (oceniany może być kolor tuszu w dokumentach), a sztucznie powstały rynek „załatwiaczy dotacji” pochłania 5–10 proc. ich wartości. Rzadko kiedy raport powstały w świecie akademickim tak przenikliwie dezawuował realną politykę.

Oczywiście, unijne fundusze odegrały znaczną rolę w ochronieniu Polski przed paneuropejską recesją. I otworzyły nieznane wcześniej możliwości inwestycyjne. Ale jak każdy łatwy zewnętrzny pieniądz sprowadziły także pewien rodzaj politycznej demoralizacji. Nauczyły nas, że lepiej jest nie mieć własnych celów i brać kiedy i na co się da. Oduczyły podmiotowego myślenia o przyszłości własnej i kraju. Fundusze wzmocniły więc narodową wadę polskiego cwaniactwa. Co najgorsze, temu cwaniactwu uległo także państwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski