Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł ciągle gra "w kratkę"

BK
W Balinie spodziewano się kontynuacji zwycięskiej passy, tymczasem Orzeł, przegrywając z Lubaniem Maniowy (0-2), po raz kolejny w tych rozgrywkach nie wykorzystał atutu własnego boiska.

IV LIGA PIŁKARSKA. Znów rozczarowanie w Balinie po porażce z Lubaniem Maniowy

Była to druga porażka balinian przed własną publicznością. Wcześniej na inaugurację sezonu ulegli Limanovii (0-2), a ponadto dwa mecze zremisowali z Wolanią Wola Rzędzińska (0-0) i Bochnią (2-2). O tym, że dla Orła nie będzie to łatwe spotkanie, wiadomo było przed pierwszym gwizdkiem. Lubań systematycznie powiększa dorobek. Niedawno zremisował na boisku lidera w Limanowej (0-0), a potem także na wyjeździe pokonał Przeciszovię (1-0).

Orzeł jednak również ostatnio mógł się pochwalić dobrą passą. Wygrał trzy mecze z rzędu i to w efektownym stylu, pokonując po kolei Glinika Gorlice (4-0), Karpaty Siepraw (4-0) i na wyjeździe Orkan Szczyrzyc (4-1). To ostatnie spotkanie miało być szczególnie testem możliwości podopiecznych trenera Piotra Pierścionka. Nic dziwnego, że w Balinie spodziewano ciągu dalszego zwycięskiej serii swojej drużyny.

Tymczasem już w pierwszej minucie balinianie dali się zaskoczyć po raz pierwszy. Do końca spotkania było daleko i niczego ta strata nie przesądzała, chociaż niektórzy przypomnieli poprzednie mecze z Limanovią czy Bochnią, kiedy Orzeł także tracił szybko bramki i musiał odrabiać straty. Zanim minęło pół godziny, było już jednak 0-2. Gospodarze byli mocno zagubieni, nie potrafili się zdobyć na skuteczną odpowiedź. - Pierwszą połowę nasz zespół przespał, chociaż może wyglądałaby ona inaczej, gdyby nie błąd sędziego, który nie zauważył zagrania ręką przez jednego z rywali w polu karnym. W drugiej połowie zresztą miała miejsce podobna sytuacja i chociaż nawet boczny sygnalizował nieprzepisowe zagranie, główny kazał grać dalej - twierdzi wiceprezes Orła Grzegorz Chechelski.

Gospodarze przebudzili się w drugiej połowie. Inicjatywa należała do nich, mieli okazje bramkowe. - W przypadku Cichonia czy Kalinowskiego były to sytuacje sam na sam. Trzeba przyznać również, że dobrze spisywał się bramkarz gości. W ogóle Lubań pokazał się z dobrej strony i jako trudny przeciwnik. Nie zmienia to faktu, że przy rzetelnym sędziowaniu był to mecz na remis - uważa wiceprezes Chechelski.

Orzeł nie zdołał więc skrócić dystansu do ścisłej czołówki, a była okazja, bo rywale łącznie z liderem potracili w minionej kolejce punkty. Teraz przed nim wyjazdowe spotkanie w Olkuszu, który z takim samym dorobkiem plasuje się tuż za nim. W Balinie mają nadzieję, że ich drużyna zagra bardziej skutecznie. Zresztą na wyjazdach - jak dotąd - poniosła mniejsze straty niż u siebie. Trener Pierścionek natomiast czeka na stabilizację w grze swoich podopiecznych. (BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski