Orzeł z krakowskiego zoo znaleziony w Ojcowskim Parku

Bardzo wychudzonego i zmęczonego ptaka odnalazła kobieta spacerująca z rodziną po Ojcowskim Parku Narodowym. Zauważyła orła chodzącego przy potoku i od razu zdała sobie sprawę, że to krakowski uciekinier. Ptak nie latał, tylko chodził. Zawiadomiła ogród zoologiczny.

- Od razu pojechaliśmy do parku- opowiada Jerzy Piróg, kierownik sekcji małp i ptaków w krakowskim zoo. - Niestety, dojazd na miejsce nie był łatwy. Pomogli nam pracownicy służby leśnej, którzy zabrali nas do swego terenowego auta.

Rodzina pilnowała orła, aby nie uciekł. Nie był przestraszony, dość łatwo udało się go złapać w przygotowane sieci.

- Był bardzo wymarniały i głodny - mówi Jerzy Piróg. - Raczej niewiele jadł przez ostatni miesiąc. Teraz dostaje małe porcje i ma ogromny apetyt. Nie możemy podać mu karmy do woli, gdyż po tak długiej głodówce, byłoby to dla niego niebezpieczne.

Lekarz weterynarii z zoo ocenia, że ptak wkrótce dojdzie do siebie. Ma zdrowe skrzydła i nogi. Orzeł przebywa na razie na kwarantannie. Trafi na ekspozycję, gdy na nowo zostanie odbudowana jego woliera.

Dwa tygodnie temu do zoo wrócił też puchacz. Mieszkańcy Krakowa zauważyli go siedzącego na koszu na śmieci na polanie w Lesie Wolskim. Ptak także pozwolił się szybko złapać.

Oba drapieżniki znalazły się na wolności miesiąc temu. W zoo 8 lipca wichura przewróciła aż 52 drzewa, niszcząc m.in. woliery puchacza i orła, oraz ogrodzenie u wilków. Na szczęście wilki nie uciekły, podczas wichury ukryły się w schronie. Po tym zdarzeniu ogród trzeba było zamknąć na dwa dni dla zwiedzających. W tym czasie usuwano wiatrołomy.