Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostry spór z gminą. O... rurę

Katarzyna Ponikowska
Dorota Czapnik na swojej przydomowej działce. Stoi w miejscu, gdzie pod nią przebiegają rury. To tu w pobliżu ogrodzenia miały powstać budynki gospodarcze. Dalej teren jest zbyt podmokły.
Dorota Czapnik na swojej przydomowej działce. Stoi w miejscu, gdzie pod nią przebiegają rury. To tu w pobliżu ogrodzenia miały powstać budynki gospodarcze. Dalej teren jest zbyt podmokły. Fot. Katarzyna Ponikowska
Wolbrom. Mieszkanka miasta mówi, że bez jej zgody poprowadzono kanalizację przez należącą do niej działkę. Burmistrz odpowiada, że kobieta otrzymywała wszystkie stosowne pisma i na składanie odwołań był czas wcześniej.

Burmistrz Wolbromia Adam Zielnik i mieszkanka ul. Kościuszki Dorota Czapnik składają na siebie nawzajem doniesienia do prokuratury.

Kobieta twierdzi, że bez jej wiedzy i zgody przez jej działkę przeprowadzono rury kanalizacyjne. Burmistrz odpowiada, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą, a na protesty i odwołania był czas wcześniej.

Kto czyta, nie błądzi
- Nie chciałam wojny. Nikt z gminy jednak się ze mną nie skontaktował, by zapytać, czy pozwolę na położenie u mnie rur. Bez mojej zgody nie mają prawa nic u mnie robić - podkreśla Dorota Czapnik.Jeszcze za kadencji poprzedniego burmistrza na adres kobiety przyszła informacja o wydaniu pozwolenia na budowę kanalizacji.

- Byłam pewna, że rury nie będą przebiegać przez moją działkę. Niestety nie przeczytałam pisma z decyzją. I to był mój błąd - zaznacza Dorota Czapnik. 10 kwietnia 2015 r. dostała inne pismo z urzędu: o przebiegu rurociągu. - Była tam informacja, że mam 7 dni na odpowiedź, a tymczasem już 14 kwietnia rurociąg został położony metodą bezwykopową. Bez mojej wiedzy - dodaje.Rury przebiegają niedaleko domu. W nerwach, jedną z nich wykopała samowolnie przy pomocy męża.

Miała tu być budowa
- Chciałam wybudować w tym miejscu działki pomieszczenia gospodarcze. Teraz nie mogę, bo wokół rur jest kilkumetrowa strefa ochronna, a dalej jest zbyt podmokły teren - mówi. Uważa, że z powodu inwestycji gminy teraz jej działka znacznie straciła na swej wartości.

Burmistrz Adam Zielnik nie zgadza się z tymi zarzutami. - Inwestycja zmierza do końca, a pani nagle zaczyna robić zamieszanie - dziwi się. Jak twierdzi, mieszkanka była informowana o toczącym się postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na budowę. Podpisy świadczą, że otrzymywała pisma.

- Wtedy mogła się jeszcze od decyzji odwoływać, ale nie teraz - podkreśla burmistrz. Nie kryje, że także obok jego domu jest właśnie budowana kanalizacja i wie, że każdy obywatel, a sam tak właśnie postąpił, miał możliwość zapoznania się z projektem i zgłoszenia uwag.

Wyjaśnia, że rurociąg nie mógł być położony w innym miejscu, bo takie jest ukształtowanie terenu. Ponadto byłoby to istotne odstępstwo od planu i wymagałoby zmiany pozwolenia na budowę.To z kolei stanowiłoby zagrożenie dla wykonania inwestycji dla mieszkańców. Tym bardziej że pozyskano na nią 3 mln dofinansowania.

Zaległości podatkowe a rekompensata za rury
Zdaniem burmistrza kobieta dla własnej korzyści wprowadza zamieszanie. - Od 2011 roku nie płaci podatków, i z tego tytułu uzbierała się duża kwota zaległości. W związku z tym otrzymałem propozycję nie do odrzucenia - mówi Zielnik. Kobieta miała mu sugerować, że jeżeli umorzy jej podatki, ona zapomni o rekompensacie za rury położone na jej działce.

Uznał to za próbę szantażu i na początku maja złożył trzy zawiadomienia do prokuratury. Jedno dotyczy zniszczenia mienia (wykopana rura), drugie znieważenia go jako funkcjonariusza publicznego na sesji, a trzecie złożenia propozycji korupcyjnej. Ponadto naczelnika urzędu skarbowego poinformował o uchylaniu się przez kobietę od płacenia podatków.

- Wszystko ma swoje granice. Nie pozwolę rzucać błotem w siebie i gminę - podkreśla burmistrz.
Dorota Czapnik zwróciła się do śledczych z pytaniem, czy działania gminy były zgodne z prawem.

Opinie

Mirosław Chrapusta, Wydział Prawny i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie:

  • Każda inwestycja, która ma przebiegać przez nieruchomość, musi mieć akceptację jej właściciela. Jednak, jeśli już rura została wkopana, właścicielka nie powinna jej sama wykopywać. Może zwrócić się do sądu, by nakazał gminie usunięcie rury. Może też wystąpić do wojewody małopolskiego o stwierdzenie nieważności pozwolenia na budowę.

Karol Mojkowski, Sieć Obywatelska Watchdog Polska:

  • Podobna sytuacja była ostatnio w Szczecinie. Urzędnicy nie dopilnowali sprawy jednego domu, który kolidował z budową
    szybkiego tramwaju - inwestycji wartej 240 mln zł. Prezydent wywłaszczył właścicieli, jak twierdzi "w interesie publicznym". Sąd uznał jednak, że złamał w ten sposób prawo. W Wolbromiu sytuacja wydaje się podobna.

    Burmistrz ponosi konsekwencje decyzji swojego poprzednika i powinien je wyjaśnić.Trudno rozstrzygnąć, co jest tu ważniejsze - realizacja inwestycji i interes publiczny czy ochrona własności. Interes publiczny nie jest jednak usprawiedliwieniem dla łamania prawa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski