Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Dawid Dynarek wykonuje "czarną robotę", która nie zawsze jest doceniana

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dawid Dynarek (z prawej) był wiodącą postacią w Sole w meczu przeciwko rezerwom Cracovii (1:1).
Dawid Dynarek (z prawej) był wiodącą postacią w Sole w meczu przeciwko rezerwom Cracovii (1:1). Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z DAWIDEM DYNARKIEM, pomocnikiem trzecioligowej Soły Oświęcim, zdobywcą bramki w meczu przeciwko rezerwom Cracovii (1:1).

- Bramka strzelona rezerwom Cracovii dała panu chyba podwójną satysfakcję. W przeszłości był pan związany z krakowskim klubem. Jednak Soła ostatecznie tylko zremisowała 1:1...

- Dla nas była to strata dwóch punktów. Ciężki mamy początek wiosny. To był nasz trzeci remis. Poza tym mamy zwycięstwo i porażkę oraz mecz mniej przez wycofanego z ligi Porońca. Nie spinam się na „Pasy”. Rywale przyjechali głównie młodzieżą. Znałem tylko trenera Marcina Gędłka, który prowadził mnie w grupach młodzieżowych Cracovii. Do każdego rywala trzeba podchodzić tak samo. Widać, że rezerwy ekstraklasowych klubów walczą o utrzymanie na trzecioligowym froncie. Przed nami jeszcze mecze z Wisłą II Kraków i Koroną II Kielce.

- Karny wydaje się być formalnością, ale w przypadku Soły, która wiosną ma kłopoty ze skutecznością, ciążyła na panu chyba dodatkowa presja...

- Zazwyczaj karne wykonuje u nas Paweł Cygnar, ale on był faulowany, więc mnie przyszło wykonywać „jedenastkę”. Nie mam jakichś specjalnych wariantów wykonywania karnych. Strzeliłem, weszło. Zbyt długie przeciąganie sprawy mogłoby tylko wprowadzić nastrój nerwowości, a tego wolałem uniknąć.

- Który to był Pana gol w tym sezonie?

- Drugi. Pierwszego zdobyłem jesienią, w Nowym Targu. Trafiłem tuż po przerwie. Mój gol dał drużynie kontakt na 2:3, ale ostatecznie przegraliśmy 2:4. Nie dość, że zdobywam mało goli, to nie dają drużynie zwycięstwa.

- Był Pan jednym z „walczaków” przeciwko rezerwie „Pasów”. Nie miał Pan ochoty jakąś solową akcją przechylić szali na korzyść Soły?

- Gdybym miał „gaz” Kuby Snadnego, to może i tak mógłbym zrobić. Mam jednak inne zadania. Muszę wykonywać czarną pracę na boisku. Może nie zawsze jest ona doceniona przez postronnych widzów. Może także przez niektórych szkoleniowców, skoro nie przebiłem się na szczebel centralny.

- Czyżby nutka żalu pod adresem Cracovii?

- To już temat zamknięty, ale wydaje mi się, że po dobrym sezonie w Okocimskim Brzesko, z którym awansowałem na zaplecze ekstraklasy, zasługiwałem przynajmniej na szansę pokazania się w Cracovii, kiedy spadła do I ligi. Wróciłem pod Wawel, bo wciąż miałem kontrakt z „Pasami”. Po półrocznym pobycie w czwartoligowych rezerwach, zimą opuściłem Kraków, obierając kurs na trzecioligowy Przebój. Stamtąd trafiłem do Soły. Jestem w Oświęcimiu od początku przygody Solarzy z III ligą. Odchodząc z Krakowa miałem oferty z drugoligowych klubów, ale to wiązałoby się z przeprowadzką, na którą nie miałem jednak ochoty. Z kolei do pierwszoligowego już Brzeska nie miałem powrotu, bo kadra Okocimskieo była zamknięta. Powiedzmy sobie szczerze, że ciężką kasę kluby płacą raczej za ofensywnych zawodników (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Dawid Dynarek wykonuje "czarną robotę", która nie zawsze jest doceniana - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski