Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Mieszkańcy przez kilka miesięcy walczyli z pluskwami, ale mało skutecznie. Na ratunek przyszła specjalistyczna firma

Monika Pawłowska
Helena Bartosiewicz uciekła z zapluskwionego mieszkania przy ul. Bema 11. Jak mówi życie z pluskwami było ponad jej siły. Nocuje u córki. Chciałaby przeprowadzić się do innego mieszkania
Helena Bartosiewicz uciekła z zapluskwionego mieszkania przy ul. Bema 11. Jak mówi życie z pluskwami było ponad jej siły. Nocuje u córki. Chciałaby przeprowadzić się do innego mieszkania Fot. Monika Pawłowska/GK
Mieszkańcy bloku przy ul. Bema 11 w Oświęcimiu od kilku miesięcy toczą walkę z pluskwami. Niektórzy, jak Helena Bartosiewicz, postanowili uciec i przeczekać u swojej rodziny.

Wielu nie mieści się w głowie, że w XXI wieku, w środku miasta ludzie zostali zaatakowani przez pluskwy i jak dotąd bezskutecznie usiłują się ich pozbyć.

Tak nie da się żyć

Helena Bartosiewicz dostała przydział na mieszkanie przy ul. Bema w grudniu ub. roku.
- Z jednego dziadostwa dali mnie na drugie - żali się kobieta. - Tu się nie da mieszkać, dlatego śpię u córki, ale dokąd tak może być? - pyta zapłakana.
Jest już na granicy wytrzymałości. Ciągle ucieka z domu przed wszechobecnymi pluskwami. Te wchodziły jej do ucha, pod piżamę, pogryzły nogi i plecy. Ma na to zaświadczenie lekarskie. Zresztą, kiedy podnosi bluzkę, gołym okiem widać, że nie jest to wysypka.

Inni mieszkańcy bloku też odczuwają ataki robactwa.
- Od sierpnia mam spokój z pluskwami, ale musiałam wezwać firmę - wyznaje pani Agnieszka. - Niestety domowe sposoby nie pomogły i za fachowców musiałam zapłacić 300 zł - dodaje.
Mieszkańcy upatrują przyczynę problemu w trzech mieszkaniach, które za sprawą ich najemców stały się jednym wielkim śmietniskiem.
- Chodzą po śmietnikach i przynoszą co popadnie, a przy okazji pluskwy - mówi pani Maria. - Na dodatek nie wpuszczają do mieszkania ekip od dezynsekcji, więc problemu nie pozbędziemy się - ubolewa lokatorka.

Zbieracze i angielski ślad

Pojedyncze przypadki pluskiew w mieszkaniach likwidowali sami najemcy lub właściciele. Ale kiedy robactwo rozpanoszyło się po całym budynku, na ratunek została wezwana specjalistyczna firma „Arat”.
- Zastosowaliśmy środek najnowszej generacji provecta - mówi Adam Jakubas, właściciel firmy zajmującej się dezynfekcją, dezynsekcją i deratyzacją. - Mam nadzieję, że załatwi problem raz na zawsze, choć aby tak się stało, powinniśmy opryskać każde pomieszczenie - dodaje.

Jego zdaniem, na niemal 100 proc. przyczyną problemu są zbieracze. Powodem mogą być również podróżnicy.
- Anglia nie radzi sobie z tym problemem, a my często tam podróżujemy - mówi Jakubas. - Pluskwy przenosimy na ubraniach i każdemu z nas może się to przytrafić - dodaje.
Jednak, by pozbyć się nieproszonych gości, potrzebna jest świadomość. Niestety w bloku przy ul. Bema nie wszyscy otworzyli szeroko drzwi.
- 41 mieszkań zostało opryskanych preparatem, pozostało jeszcze 19 - informuje Piotr Górski, wiceprezes firmy „Eurodom”, zarządcy budynku. - W sześciu przypadkach lokatorzy odmówili dezynsekcji, w pozostałych nikogo nie było w domu - dodaje.

Jak przekonuje, są w stałym kontakcie z Zarządem Budynków Mieszkalnych w Oświęcimiu i z firmą, która robiła ostatnie opryski.
Nie mają takiej mocy sprawczej, aby kogokolwiek przymusić do udostępnienia mieszkania. Prawo własności jest bowiem święte.
Ale będą próbować do skutku.
Ostatnia dezynsekcja została przeprowadzona w miniony wtorek. - Zaraz po świętach ekipa wróci i zobaczy, z jakim skutkiem przeszła dezynsekcja - mówi Górski. - Mam nadzieję, że ZBM stanie na wysokości zadania i otworzy mieszkania najemców - dodaje.

Populacja pluskiew niestety rośnie
Wydawałoby się, że w rozwiniętych społeczeństwach problem pluskiew przestał istnieć. Niestety, w ostatnich kilku latach zanotowano wzrost liczby przypadków ataków pluskiew o ok. 500 proc. Mogą być one w każdym przedmiocie, który przyniesiemy do domu, począwszy od mebli po ubrania ze sklepów z odzieżą używaną. Można je przynieść na ubraniu z kina, pociągu czy szpitala.

Kochają szczeliny i ludzkie ciało
Pluskwy unikają ludzkiego wzroku. Pomaga im w tym sama natura. Ich ciało jest owalne, idealnie przystosowane do zamieszkania w szczelinach. Wybierają najciaśniejsze i najmniejsze zakamarki, w szczelinach ścian, w łóżkach, za obrazami, w książkach i oprawach gniazdek elektrycznych, blisko łóżka, by szybko zaatakować ofiarę. Tylko nocą opuszczają kryjówki i rzucają się na człowieka. To ich pożywienie. Po spożyciu krwi wracają do kryjówki.

style="font-size:24px;padding-left:10px;padding-top:5px;padding-bottom:5px;background-color:#000099;color:white">ZOBACZ KONIECZNIE:




WIDEO: Dlaczego warto dbać o środowisko?

Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Mieszkańcy przez kilka miesięcy walczyli z pluskwami, ale mało skutecznie. Na ratunek przyszła specjalistyczna firma - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski