Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Otwarty trening w krakowskiej Bonarce. Wach się pokazał, Szpilka nie dojechał [ZDJĘCIA]

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Boks. Tylko Mariusz Wach wziął udział w otwartym treningu, który odbył się w środę w krakowskiej Bonarce. Artur Szpilka, jego rywal podczas sobotniej gali, która odbędzie się w Arenie Gliwice, poinformował organizatorów wydarzenia, że miał awarię samochodu po wyjeździe z Warszawy.

Mariusz Wach przed walką z Arturem Szpilką: W ringu nie będzie litości. Chcę go znokautować [ZDJĘCIA]

– Dziękuję, że przyszliście zobaczyć mój trening. Mam nadzieję, że się podobał – powiedział Wach tuż po zakończeniu zajęć do około 300-osobowej grupy osób, która obserwowała jego ćwiczenia. – Zapraszam was do oglądania walki, zapraszam do Gliwic lub przed telewizory.

38-letni Wach żałował, że w Bonarce zabrakło jego o 9 lat młodszego oponenta z Wieliczki. – Miało być nas dwóch, ale jeden nie dojechał. Mam nadzieję, że w sobotę pojawi się w Gliwicach – powiedział Wach. – Jakby miał obawy, to mogę mu wysłać bilet na Pendolino pierwszą klasą – żartował.

Urodzony w Krakowie, a mieszkający w Wolicy pięściarz przyznał, że niezbyt zmęczył się otwartym treningiem na który złożyły się rozgrzewka, zajęcia ze skakanką, cztery rundy walki z cieniem, wymiany ciosów ze trenerem Piotrem Wilczewskim.

Trening obserwował m.in. ojciec pięściarza – Ryszard Wach. Zapytany, kto wygra w Gliwicach, nie miał żadnych wątpliwości: – Stawiam na syna, walka zakończy się przed czasem. Znam dobrze możliwości Mariusza. Ma lepsze warunki fizyczne, jest bardziej wytrzymały. I spokojny, wyluzowany przed walką.

Na galę do Gliwic wybiera się cała najbliższa rodzina Mariusza Wacha – oprócz ojca, także jego mama Dorota, brat Tomasz (też w przeszłości trenował boks) oraz siostry Edyta i Karolina.

W Krakowie Wach ćwiczył w sali przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej na os. Szklane Domy. Nowohucki kościół przed kilku laty stał się oazą dla trenujących tam pięściarzy Nowohuckiego Klubu Bokserskiego. We wtorek Wach ćwiczył w godzinie swej walki (ma wyjść na ring ok. godz. 23), ale w środę z powodu treningu medialnego zrezygnował z zajęć o tak późnej porze.
Krakowianin jest pełen wiary w swoje umiejętności i zwycięstwo w sobotę z wieliczaninem.

– Forma powinna być gotowa dopiero na sobotę. Dziś odbyłem ostatni cięższy trening. Teraz przez dwa-trzy dni powinienem nabrać świeżości, luzu i głodu tego pojedynku. Czuję się dobrze, a to chyba jest najważniejsze. Trzy miesiące, które przepracowałem, nie poszły na marne, przykładałem się solidnie do każdego pojedynku ze swoimi sparingpartnerami, miałem po trzy treningi dziennie. Były pobudki o godzinie 3.30, biegi w góry, gdy nikogo nie było jeszcze na szlakach. Codziennie mój sztab szkoleniowy mnie mobilizował, nakręcał – opowiadał po otwartym treningu Wach.

Przyznał, że w Gliwicach spodziewa się bokserskiej wojny: – Muszę być zwierzęciem na ringu. Nie mogę Arturowi odpuścić ani centymetra, muszę spychać go do lin i zadawać ciosy. Muszę wyjść do pojedynku skoncentrowany, pewny swego i zrobić swoje. Nie mogę czekać do ostatniego gongu. Wiem, że nie mogę tego spiep... i chcę napsuć Arturowi jak najwięcej krwi. I wygrać

"Szpila" (21-3, 15 KO) i "Wiking" (33-3, 17 KO) zmierzą się ze sobą w walce wieczoru podczas sobotniej gali Knockout Boxing Night 5, która odbędzie się w sobotę, 10 listopada w Arenie Gliwice.

Robert Lewandowski po meczu Polski z Włochami: Przed nami ogrom pracy, mamy dużo do poprawy

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski