Owacje, bisy i kwiaty

Po występie Placido Domingo we Wrocławiu

 (INF. WŁ.) Kilka bisów, rzęsiste brawa, kwiaty rzucane na scenę i owacja na stojąco - to najlepsze podsumowanie koncertu Placido Domingo. Hiszpański śpiewak, zgodnie nazywany "królem tenorów", wystąpił w sobotę wieczorem na wrocławskim Rynku - koncert był jednym z punktów obchodów tysiąclecia powstania miasta. Domingo, z towarzyszeniem sopranistki Any Marii Martinez i Sinfonii Varsovii - pod batutą Eugena Kohna - brawurowo wykonał wrocławski repertuar.
 Występ rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Kiedy jednak na scenie pojawił się artysta, publiczność zgotowała mu owację. Domingo zaprezentował arie z kilkanastu oper, m.in. "Damy Pikowej" Czajkowskiego, "Otella" Verdiego, "Toski" Pucciniego, "Dziewczyny z Zachodu" Pucciniego, "Krainy uśmiechu" Lehara. Każdy utwór nagradzany był brawami.
 Maestro w koncercie towarzyszyła młoda sopranistka z Puerto Rico, Ana Maria Martinez - laureatka organizowanego przez Domingo konkursu dla talentów wokalnych "Operalia". Artystka wykonała m.in. partie z "Romea i Julii" Gounoda, "Cyganerii" Pucciniego, a w duecie z tenorem m.in. arię z "Wesołej Wdówki" Lehara. Orkiestrę - Sinfonię Varsovię poprowadził wieloletni współpracownik Domingo - amerykański dyrygent i pianista, Eugene Kohn.
 Domingo, jak zgodnie podkreślili wszyscy, był we wspaniałej formie. Utwory wykonywał po mistrzowsku. Nic dziwnego, że publiczność - ponad 10 tys. ludzi - zgotowała wykonawcom owację na stojąco. Brawom nie było końca, więc maestro wykonał kilka bisów - wszystkich porwał "Grenadą" i "Marią". Po koncercie przez wiele minut przyjmował kwiaty i rozdawał autografy.
 Jak twierdzą organizatorzy, we wrocławskim koncercie uczestniczyło ponad 10 tys. osób.

(NIKA)