Obowiązująca od stycznia 2012 roku ustawa refundacyjna, sygnowana przez Ewę Kopacz, ówczesną szefową resortu zdrowia, bałagan w lekach jedynie pogłębiła. Co więcej, system refundacji stał się tak nieczytelny, że dzisiaj nawet najbardziej doświadczeni eksperci nie znajdują odpowiedzi na wiele pytań.
Resort zdrowia wynegocjował z firmami farmaceutycznymi bardzo niskie, w wielu przypadkach najniższe w Europie, ceny leków. Po co? Kto z tego korzysta? Na pewno nie pacjent, bo równocześnie resort zdrowia obniżył poziom refundacji leków tak, że dziś chory w Polsce dopłaca do nich 42 proc.! A według WHO przekroczenie poziomu 40 proc. oznacza znaczne ograniczenie dostępności farmaceutyków dla pacjentów. Równocześnie lista leków sprawdzonych i w innych krajach refundowanych niemal w 100 procentach, a nieobecnych na naszych wykazach jest bardzo długa.
Dlaczego polski rząd wynegocjował tak niskie ceny leków? Nie ma tego ani w Niemczech, ani we Francji czy Danii, lecz właśnie w Polsce.
W ustawie refundacyjnej zapisano, że pieniądze zaoszczędzone przez NFZ na refundacji leków zostaną przeznaczone na badania nad preparatami innowacyjnymi. Tak się jednak nie dzieje.
Kto zatem korzysta z zaoszczędzonych miliardów? Czarny rynek. Można postawić tezę, że w Polsce są specjalnie tak niby-niskie ceny, żeby można było łatwiej kombinować.
Niedawna nowelizacja ustawy prawo farmaceutyczne z pewnością sytuacji nie poprawi. Pozostaje nadzieja, że nowy rząd – ktokolwiek będzie w jego składzie – odpowie wreszcie na pytanie, co to jest polityka lekowa państwa i co stało się z miliardami złotych zaoszczędzonymi na refundacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?