MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Palec w zupie

Redakcja
Zawody składały się jednak z wielu konkurencji, w jednej z nich - "interwencje policyjne" - bocheńska para nie popełniła żadnego błędu i zdobyła maksymalną liczbę punktów. Takim wynikiem, mogła się jeszcze poszczycić tylko drużyna, która wygrała cały turniej. Naczelnik wydziału prewencji KWP w Krakowie, młodszy inspektor Sławomir Smoleń, komentując sukces bocheńskich dzielnicowych stwierdził, iż cieszy on tym bardziej, gdyż jest to bez wątpienia konkurencja, z którą policjant najczęściej spotyka się w codziennej służbie.

Mistrzowie interwencji

 Starszy sierżant Jacek Trzeciak oraz sierżant Grzegorz Wilk - dzielnicowi z bocheńskiej Komendy Powiatowej Policji, w czerwcu zdobyli drugie miejsce w wojewódzkim etapie ogólnopolskiego Turnieju Par Patrolowych "Patrol Roku". W październiku wraz ze zwycięzcami - sierżantem sztabowym Pawłem Góralem i starszym posterunkowym Adamem Kulą z Tarnowa, reprezentowali Małopolskę w finale, który odbył się w Słupsku. Tam zespół z Bochni był 24., a tarnowski 31.
 Potwierdza to Jacek Trzeciak, który wraz kolegą nieźle wypadł też w sprawdzianie umiejętności taktycznych, polegającym na namówieniu przestępcy, by dobrowolnie opuścił kryjówkę, obezwładnieniu podejrzanego, przeszukaniu pomieszczenia i bezpiecznym umieszczeniu zatrzymanego w radiowozie. Sprawnie poradzili sobie także z trójką szamoczących się mężczyzn, z których dwóch było złodziejami radioodtwarzaczy samochodowych, a jeden właścicielem okradanego auta.
 Konkurencja, za której wykonanie ich szkoleniowiec otrzymał pochwałę od sędziów była znacznie bardziej skomplikowana. Oceniana interwencja przebiegała w barze. Policję wezwano, gdyż jeden z klientów odmówił zapłacenia za zupę. Na miejscu funkcjonariusze ustalili, że gość nie chce zapłacić, ponieważ nie zjadł zupy, po tym jak sąsiad włożył do niej palec i mieszał nim w talerzu. Ów sąsiad zachowywał się jak człowiek niespełna władz umysłowych. Policjanci uznali, że klient, który otrzymał zamówiony posiłek, musi za niego zapłacić. Ponieważ jednak nie mógł zjeść zupy z powodu zachowania sąsiada, może złożyć przeciwko niemu skargę. Zachowujący się nienormalnie klient (poza wkładaniem palców do zupy, robił jeszcze inne dziwne rzeczy) nie miał dokumentów i nikt go w lokalu nie znał, został więc zatrzymany w celu ustalenia tożsamości i sprawdzenia, czy nie jest chory psychicznie... Realizmu tej sytuacji dodawało jeszcze to, że cały czas jakiś natręt przeszkadzał policjantom w prowadzeniu interwencji, a klient, który nie mógł zjeść zupy, nadal odmawiał uiszczenia za nią zapłaty. Ci, którzy mistrzowsko poradzili sobie z tymi problemami pracują na co dzień we wschodniej i północnej części gminy Bochnia.
 Inne konkurencje polegały np. na pościgu za uciekającym przestępcą, wykazaniu się sprawnością w stosowaniu technik obezwładniania i obrony przed atakiem, strzelaniu do sylwetki celującego w policjanta przestępcy oraz udzielaniu pomocy przedmedycznej.

(PK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski