Pamięci historycznej nie da się nakazać

Ale jeśli ktoś uważa, że po znalezieniu pieniędzy na wycieczki do Oświęcimia czy na Westerplatte młodzi Polacy odzyskają pamięć historyczną, to się grubo myli.

Czytaj także: Nie ma pieniędzy na wizyty w Auschwitz. Młodzi Polacy tracą pamięć >>

Warto w tym miejscu przypomnieć, że jakiś czas temu zwiększono w polskich szkołach liczbę godzin z wychowania fizycznego. Wcale nie poprawiło to kondycji dzieci i nie przekonało ich do masowego uprawiania sportu. A to dlatego, że wiele szkół i nauczycieli nie było przygotowanych do nowego podejścia do kultury fizycznej.

Wprowadzenie obowiązkowych wycieczek szkolnych do byłych obozów koncentracyjnych lub miejsc bohaterskich walk może nawet zniechęcać do zainteresowania się przeszłością. Trzeba więc znaleźć nowy sposób mówienia o naszej historii, przedstawiania jej w taki sposób, by młodzi ludzie chcieli ją poznawać. Może należałoby stworzyć specjalny fundusz dla tych uczniów, którzy naprawdę chcą zobaczyć Auschwitz, a nie tylko odbyć obowiązkową wycieczkę edukacyjną.

Co ważniejsze – trzeba znaleźć sposób przekonania rodziców, że odwiedzanie takich miejsc ma sens. Przecież każdy, wyjeżdżając z rodziną na wakacje lub choćby tylko na weekend, ma możliwość dotarcia do muzeów związanych z naszą historią. Ale po wielu latach obowiązkowych akademii rocznicowych i pierwszomajowych pochodów przeszliśmy w fazę wypoczywania w zupełnym oderwaniu od tradycji historycznej.

W telewizji i internecie szukamy rozrywki, a wypoczywamy na plaży lub przy grillu. Czemu więc nasze dzieci miałyby robić coś innego? Potrzebny jest intensywny program edukacji historycznej nie tylko dla młodych, ale przede wszystkim dla dorosłych Polaków.

A przy tym trzeba to zrobić rozumnie, bo pamięci historycznej nie da się nakazać.