Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamięci Lwa Nikołajewicza Myszkina Żukowi Opalskiemu

Paweł Głowacki
Dostawka. W główkach dzieci piszących na klawiaturze panuje nuda. Boga chwalić – sąd ten nie jest niczyją starczą spekulacją. To nie domniemanie, nie przeczucie, nie szydercza konfabulacja ani bezradna złośliwość.

To jest laboratoryjnie dowiedziona teza. Ergo prawda. Mózgi smyków walących paluszkami w klawisze naukowcy obejrzeli w rezonansie komputerowym i zobaczyli nieuchronne – krajobraz nudy. Ile czasu zajmuje smykowi wystukanie choćby tego: „Pokorny igumen Pafnutij rękę przyłożył”? Skoro mnie, com jest próchno na atramencie i piórze wychowane, 10 sekund starcza, to mały, który w kołysce klawisz, a nie cumel ssał, 34 litery rzeczonego zdania wystukuje w sekundy 3. To za mało, stanowczo za mało, by z nudów mózg wymyślił coś ciekawego. Pozostaje więc nuda sama. Krótka, lecz lita.

3 sekundy... Na początku „Idioty” Fiodora Dostojewskiego generał Jepanczyn sprawdza, czy książę Myszkin rzeczywiście stawia przepiękne litery. Udostępnia mu papier, pióro, biurko i zaczyna rozmawiać z Gawriłą Ardalionowiczem. Czeka. Gadają jedną bitą stronicę – a książę pisze. Gadają na stronicy drugiej i trzeciej – a książę wciąż pisze. Wreszcie w połowie stronicy czwartej wstaje od biurka i wręcza generałowi zachwycające rękodzieło. Dostojewski powiada: „Na arkuszu grubego welinowego papieru książę napisał średniowiecznymi literami rosyjskimi zdanie: Pokorny igumen Pafnutij rękę przyłożył”. Jak długo notował te 34 litery? Tyle, ile czyta się trzy i pół strony powieści. 10 minut? Tam, w naturze , w gabinecie Jepanczyna, wszystko to trwać musiało jeszcze dłużej.

Przeczytajcie „Idiotę”, całego „Idiotę”. Wiem, że to trudne, wiem, że 700 stron druku to dla wielu jest synonim śmierci, ale spróbujcie. Dowiecie się, jak fantastycznie głębokim rodzajem odczuwania świata i ludzi dysponował książę Myszkin, oraz że był to nieuchronny efekt między innymi jego czułości dla pisania ręcznego, dla krągłości, kresek i kropek. I że w czułości tej nie o piękno niepowtarzalnych liter chodziło, a o piękno spowolnionego czasu.

„Pośpiech poniża”, mawiał Montaigne. Poniża mózg. Gdy się opętańczo grzmoci w klawiaturę – a inaczej niż opętańczo grzmocić nie uchodzi, bo grzmocenie niespieszne jest w naszych czasach niebotyczną kompromitacją towarzyską – zwoje obracają się w step nudy. Gdy się grzmoci, nie ma czasu na nic, poza bydlęco zdyszaną troską o celne trafianie paluchem w plastikową kostkę, więc spore plastry szarej masy wewnątrz czaszki idą spać. Zwolnione z aktywności, zbędne, niczyje – obumierają, usychają na amen. Dla porządku, a i z wielką przyjemnością powtórzę: to nie jest moja konfabulacja. To jest naukowo dowiedziona prawda obiektywna.

Tak, mózg dziecka usycha, gdy dziecko nie pisze, bo pisze na komputerze. W główce marnieje umiejętność rozróżniania twarzy, gnije sztuka oceniania emocji, usycha rzemiosło przetwarzania informacji, w rozsypkę idzie busola, która pozwala nie gubić się w przestrzeni. Powoli, acz nieuchronnie zdycha myślenie abstrakcyjne i symboliczne. Łykowacieje talent do wiązania skutków z przyczynami oraz układania pozornie nic z sobą wspólnego niemających paprochów życia w spójne sekwencje, nadawania – jak czynił to książę – głębszego sensu gigantycznemu bałaganowi, inaczej zwanemu światem.

Po prostu – dziecko, które nie pisze, bo grzmoci, nigdy nie stanie się Myszkinem. To jest ponure fiasko, ale ma jasny punkt. Otóż, gdy mały drwal komputerowych klawiatur dorośnie i będzie drwalem dużym – nikt nigdy na jego widok nie krzyknie: „Idiota!”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski