MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętajcie o ogrodach

Wacław Krupiński
Kulturałki. Cisza. Jak miło. Urokami ciszy zachwycałem się ostatnio w Holandii, gdzie wreszcie mnie rzuciło. Najpierw na terenie ulokowanego w ścisłym centrum Amsterdamu uroczego ogrodu botanicznego (z kanałem, a jakże, a wokół piękne budynki), ale przede wszystkim w położonych ok. 30 km od tego miasta ogrodach Keukenhof.

To najwspanialsza wiosenna atrakcja Holandii, odwiedzana od 20 marca do 17 maja przez setki tysięcy turystów. Dotarło ich tam od 1950 roku, kiedy Keukenhof zaprosił po raz pierwszy, 50 milionów.

Bo też jest to największy (32 hektary) ogród z kwitnącymi roślinami cebulowymi na świecie, które co roku są tu ręcznie sadzone w liczbie ok. siedmiu milionów. Dominują, rzecz jasna, tulipany - w nie do ogarnięcia liczbach odmian, barw, kształtów i wielkości kielicha. A obok nich rozsiewające intensywne zapachy hiacynty, orchidee, narcyze, szafirki. Z kolei na wysokości oczu wiśnie ozdobne.

W życiu nie zrobiłem tylu zdjęć tak pięknym kwiatom, choć nawet najwspanialsze kadry (nie mówię, że moje) to jedynie wspomnienie czarownych chwil wyciszenia, jakie dają te kolorowe, dopełniające się harmonią barw klomby i kwietniki; wyciszenia mimo mrowia międzynarodowego tłumu, przemierzającego alejki, przelewającego się przez pawilony przeznaczone na pokazy florystyczne lilii, storczyków, chryzantem. Wyjechać stamtąd nawet po paru godzinach żal; osłabiła go dopiero uroda i klimat zabytkowego miasta Haarlem.

Swoją drogą, jak teraz, gdy naocznie przekonałem się, że Holandia to kraj tulipanów, wejść do zwykłej krakowskiej kwiaciarni? Naturalnie, Holandia to i kraj wiatraków, chodaków, sera, ale też coffeeshopów, gdzie można wejść i legalnie zapalić trawkę. A skoro tak, to jak być w Rzymie i papieża nie zobaczyć? Zatem przybyłem, zapaliłem, acz nie wiem, czy zwyciężyłem, bo pozostaję przy swoim: marihuana - nie, whisky - tak.

Zaglądnąłem też do Dzielnicy Czerwonych Latarni, najstarszej w Amsterdamie i służącej ostentacyjnemu uprawianiu najstarszego zawodu świata. Pośrodku dzielnicy, przed kościołem Oude Kerk (do którego uczęszczał Rembrandt; to w nim były chrzczone jego dzieci) stoi nawet niewielki, z brązu, pomnik prostytutki. Natomiast te obiekty kuszące w oknach - hm, spuśćmy na nie rolety milczenia.

Wielojęzyczny tłum (choć raptem godzina stania) oplatał też Muzeum Van Gogha, prezentujące obrazy słynnego Holendra, jego rysunki, listy. Miło było popatrzeć z bliska na słynne płótna, a przy okazji odkryłem - bo są tam i prace innych twórców - Hansa Olafa Heyerdahla "Portrait of a Girl with a Bunch of Flowers", z twarzą dziewczynki, której smutek przykuł moją uwagę.

I jak tu opuścić tak piękne miasto? A że byliśmy z Olą i Pawłem Zachariasami, a oni wchodzą do ogrodów z wiedzą i pasją, droga do kraju wiodła nas przez łączący ziemie niemieckie i polskie Park Mużakowski, na terenie którego pyszni się niedawno odnowiony zamek Hermanna von Pücklera, architekta ogrodów, pisarza, hulaki... Piękno ogrodu, wypielęgnowane Muskau, a za kilkaset metrów granica, budy handlowe i nieład, że aż powieki same się zamykają.

Ale o śnie mowy być nie może, bo wpadamy (jak i auta z Niemiec, Holandii) na drogę, która przez powiat żarski prowadzi w kierunku Wrocławia. I szlag trafia cały nastrój, zachwyt przyrodą. Auto tłucze się na tych wybojach, a jego zawieszenie klnie głośniej ode mnie. Już jestem w kraju.
Trzy dni później słyszę o skazaniu młodego człowieka (fakt, łaskawie nie dostał 15 lat, a mógł), który na własny użytek hodował w mieszkaniu marihuanę, bo jej zażywanie ratuje mu zdrowie. Jestem w kraju. Cisza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski