MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PaŃstwo rodzinĄ silne, nie na odwrót

Redakcja
Jak osłabiano rodzinę

JOANNA POTOCKA\*

W obliczu rzeczywistych lub mniemanych zagrożeń demograficznych państwa europejskie projektują środki zaradcze. Także w Polsce podejmowane są próby zmierzenia się z tym wyzwaniem. Warto wiedzieć, co kryć się może, a co powinno za - jakże słusznym - hasłem polityki rodzinnej.
Historycznie rodziny w Polsce stanowiły najmniejsze wspólnoty, połączone więzami rodowymi. Oparty o własność prywatną system dziedziczenia w ramach rodziny, tak szlacheckiej, jak i chłopskiej, zapewniał względny dobrobyt w długim trwaniu. Od wieku XIX, wraz z wprowadzaniem w życie idei zabezpieczeń społecznych, postępującą industrializacją oraz migracjami datuje się rozpad dużych rodów. Nie bez znaczenia dla przemiany instytucji rodziny były także działania zaborców a później komunistów mające na celu rozbicie więzi społecznych na różnych poziomach organizacji wspólnoty. Wprowadzanie w życie ideologii równości spowodowało, między innymi, skierowanie kobiet do pracy, monopol państwa w sferze opieki instytucjonalnej i edukacji dzieci i młodzieży, brak urlopów macierzyńskich, legalizację permisywizmu aborcyjnego i zaniedbanie zdrowia prokreacyjnego. Przeciwko rodzinie działała również struktura praw własnościowych: powojenna nacjonalizacja, brak wolności ekonomicznej, obłożone relatywnie wysokimi podatkami spadki. Uniemożliwiło to skutecznie akumulację kapitału niezbędnego dla godnego życia i rozwoju rodzin. Niektóre z powyższych działań zostały rozpoznane, a odrodzona po 1989 roku Rzeczpospolita podjęła próbę ich naprawy. Inne wymagają dalszej analizy i ustanowienia nowych mechanizmów sanacyjnych.

Co się rodzinie należy

Misją Rzeczpospolitej powinno być zachowanie i ochrona optymalnego środowiska dla narodzin, rozwoju i śmierci każdego człowieka z poszanowaniem jego indywidualnej godności. Naturalnym środowiskiem dla tych najistotniejszych wydarzeń egzystencjalnych jest dla człowieka rodzina, która powinna być przez państwo szanowana. Rodzina jest w Polsce dobrem konstytucyjnie chronionym. Jest to jednak w dużej mierze zapis o charakterze deklaratywnym, za którym prawdziwych gwarancji niewiele.
Dobrem realnie chronionym powinna być naturalna, trwała rodzina. Rozpad rodziny, poza tragicznymi skutkami dla jej członków, ma bowiem zawsze także negatywne konsekwencje społeczne, jak choćby trudności wychowawcze w szkole, zwiększenie kosztów alimentacyjnych państwa, naruszenie różnorodnych więzi wspólnotowych. System obowiązującego w Polsce prawa nie powinien ingerować w trwałość rodziny. W proces legislacyjny wpisany powinien zostać obowiązek oceny skutków regulacji z punktu widzenia trwałości i jakości życia rodziny, aby wyeliminować w przyszłości negatywne doświadczenia przeszłych i teraźniejszych regulacji, których efektem była chociażby zwiększona liczba rozwodów. Istniejące ustawodawstwo powinno być pod tym kątem przejrzane, a regulacje motywujące do rozwodów z przyczyn ekonomicznych powinny być niezwłocznie zmienione.
Rodzina w potrzebie, wymagająca wsparcia w sytuacjach trudnych, przekraczających jej własne możliwości, powinna otrzymać niezbędną pomoc w pierwszej kolejności od wspólnot wyższego rodzaju (wspólnoty sąsiedzkiej, parafii, stowarzyszeń, gminy), a dopiero w ostateczności także od państwa.
Regulacje podatkowe powinny być co najmniej neutralne dla rodziny. Europejski indeks ryzyka ubóstwa, prezentowany w szeroko komentowanym nie tak dawno raporcie Komisji Europejskiej, wskazuje, że dopiero dochód w wysokości 60 procent średniego wynagrodzenia per capita gwarantuje - według instytucji unijnych - godziwe uczestnictwo w życiu publicznym, w tym dostęp do edukacji i dóbr kultury. Jako długofalowy cel w polityce finansowej wskazać zatem można pozostawienie do dyspozycji rodziny co najmniej 60 procent średniego wynagrodzenia na każdego jej członka.
Celem strategicznym państwa powinno być wspieranie rodzin w kształtowaniu ich zasobności, zachęcanie do inwestowania w przedsiębiorczość. Liczne potomstwo powinno być koroną zaradnej rodziny, przejawem jej wysokiego statusu materialnego.
Państwo w pierwszej kolejności powinno wspierać edukacyjno-wychowawczą funkcję rodziny poprzez obniżenie kosztów i ułatwienie dostępu do źródeł wiedzy i dóbr kultury, sportu i godziwej rozrywki.
Rewizji ze względu na ułatwienie życia rodzinie powinien zostać poddany system organizacji oświaty. Wielozmianowość w szkołach, marnotrawstwo pomocy naukowych (wielość i zmienność podręczników), niska jakość edukacji powszechnej skutkująca zjawiskiem masowych korepetycji pokazuje, że bezpłatna edukacja jest coraz bardziej pustym hasłem. Obciążenie kosztami przyzwoitej jakości edukacji w coraz większym stopniu przerzucane są _de facto _na budżety domowe rodzin.

Wolna rodzina, pomocnicze państwo

Polityka rodzinna musi być oparta o zasadę wolności wyboru modelu życia przez konkretną rodzinę. Forsowane przez polityki unijne zmierzające do zwiększenia dzietności oraz prozatrudnieniowe promują jeden model rodziny: pracujących zawodowo rodziców wspartych przez rozbudowany system instytucjonalnej opieki nad dziećmi. Jest to rewitalizacja rozwiązań, z którymi mamy w Polsce do czynienia już od czasów komunistycznych. Ograniczenie czasu, który rodzina może poświęcić na budowanie relacji osobowych, ma negatywne konsekwencje dla wychowania dzieci, możliwości zaspokojenia potrzeb duchowych i psychicznych wszystkich członków rodziny, a co za tym idzie - dla jakości więzi i trwałości rodziny oraz społeczeństwa.
Państwo powinno zmniejszać napięcia pomiędzy słusznymi interesami pracodawców i potrzebami rodziny. W pierwszej kolejności państwo powinno chronić i egzekwować prawa pracowników do czasu wolnego i odpoczynku oraz godziwych warunków pracy. Żadne interesy pracodawców nie mogą naruszać godności pracownika oraz uzasadnionych potrzeb jego rodziny, jak choćby prawa do opieki nad chorymi jej członkami.
Celem państwa powinno być nie tyle podniesienie wskaźnika ilościowego "rozrodczości", ile podniesienie jakości życia już narodzonych oraz możliwości materialnych rodziny niezbędnych dla narodzin, wychowania i wykształcenia nowego pokolenia. Wyłącznie ilościowe podejście do poprawy wskaźników demograficznych niesie ze sobą ryzyko przedmiotowego traktowania człowieka. Warto pamiętać, że polityki obliczone na zwiększenie przyrostu naturalnego, ale zarazem lekceważące godność osoby ludzkiej i instytucję rodziny to specjalność niektórych reżymów totalitarnych.
Próba przejęcia przez państwo via agendy pozarządowe lub system publicznej edukacji upowszechniania wiedzy o prokreacji, macierzyństwie, ojcostwie oraz wychowaniu dzieci należy oceniać z dużą ostrożnością. Realizacja takich zamierzeń może bowiem przynieść niezamierzone negatywne konsekwencje: zatracenie unikalnych wzorów rodzinnych i bogactwa tradycji rodzinnej poprzez ujednolicenie standardów wychowawczych. Permisywna edukacja seksualna traktująca seksualność człowieka w sposób trywialny, w oderwaniu od jej etycznego wymiaru i nieuwzględniająca indywidualnego rozwoju młodego człowieka, może być dla niego doświadczeniem traumatycznym, a dla wykształcenia umiejętności założenia trwałej, naturalnej rodziny - destrukcyjnym. Rozpoznany problem braku właściwego przygotowania rodziców do kształcenia moralności seksualnej ich dzieci, ze względu na konstytucyjną zasadę bezstronności państwa w sferze religijnej i światopoglądowej, nie może być rozwiązany bezpośrednio przez państwo. Wsparcie dla rodziców musi mieć charakter pomocniczy, dając im możliwość uzupełnienia wiedzy i wyboru adekwatnych pomocy edukacyjnych.
Na koniec warto odnotować trzy ważne zmiany w obszarze polskiego prawa, które można uznać za rzeczywiste osiągnięcia w dziedzinie polityki rodzinnej. Są to dokonane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego: zniesienie podatków od spadków i darowizn w obrębie najbliższej rodziny, nowelizacja prawa oświatowego dająca rodzicom realne uprawnienia w zakresie ustalania programów edukacyjnych i zwiększająca ich wpływ na działanie szkół, oraz - ciągle jeszcze niedoskonałe - rozwiązanie podatkowe, jakim jest ulga na dzieci w podatku dochodowym.
Dla rozwoju społeczeństw Europy niezbędne jest przyjęcie wspólnej doktryny ochrony naturalnej rodziny - natural family mainstreaming. Potwierdzona przez historię skłonność każdej władzy do poszerzania swojego imperium wymaga przyjęcia zasady rozdziału rodziny od państwa. Dotychczasowe rozwiązania nie gwarantują bowiem ani wystarczającego zrozumienia u obywateli, ani sukcesu.
\*Autorka jest prawnikiem, publicystką, członkinią stowarzyszenia Obywatelska Polska, matką trzech córek. Jej artykuł jest kolejnym stanowiskiem w debacie "Rodzina fundamentem pokoju" zainicjowanej przez Kolegium Wigierskie, a toczonej również na łamach "Dziennika Polskiego", gdzie poprzednio głos zabrali dr Aleksander Surdej i ks. Krzysztof Mądel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski