Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Partyzancka szabla

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Ta scena to symbol zamysłu, jaki towarzyszył Jerzemu Zalewskiemu, autorowi filmu „Historia Roja, czyli z ziemi lepiej słychać”: powojenny partyzant, jak to dzisiaj mówimy: żołnierz wyklęty, podjeżdża na koniu do siedzącego w samochodzie ubeka i tnie go ułańską szablą.

Krótki epizod na długo zapada w pamięć, a takich scen jest wiele; może przynajmniej kilka z nich utrwali się widzom, jako wizytówka antykomunistycznego powstania. Egzekucja czerwonych prokuratorów, odbicie więzienia, powstańcza deklaracja podczas Mszy św., samobójcza śmierć trzech otoczonych przez UB partyzantów.

Film Zalewskiego powstawał przez lata wśród rozlicznych kłopotów. Nic dziwnego: postkomunistyczny establishment bronił się przed apoteozą bohaterów, którzy strzelali do zdrajców. W tym filmie nie ma poczciwych ubeków, ani ludzkich sowieckich funkcjonariuszy. Świat jest czarno-biały: po jednej stronie sowiecka i komunistyczna swołocz, po drugiej najwierniejsi z wiernych, a także zwykli ludzie, którzy otaczają ich szacunkiem.

To nie jest świat z filmów Wajdy (dobry enkawudzista w „Katyniu”), tu nie ma ideowych półcieni i wątpliwości. Toczy się wojna z sowieckim podbojem i sowieckimi kolaborantami, bohaterowie pozostają bohaterami, nie przechodzą na stronę diabła. Ten film jest wyzwaniem dla tych artystycznych gniotów, w których dla nagród i pieniędzy ich twórcy i aktorzy gotowi są zeszmacić siebie i swoich widzów. Polska przegrywa wojnę, ale ratuje honor i wbrew złudzeniom zaprzańców przechowuje legendę o męstwie i prawości swoich najlepszych dzieci.

Jesteście wyrzutem sumienia - mówi kobieta, która ratuje życie partyzanta. Wyrzutem sumienia dla tych, którzy zdradzili, ale także dla tych wszystkich, którzy zwątpili wtedy i wątpili przez lata. Usprawiedliwiali łajdactwo i nawet teraz przykleją je do swoich sztandarów. Zalewski pokazuje mocną nić historii, która łączy pokolenia niezłomnych. Tu jest Polska - skandują partyzanci i ich opiekunowie na wiejskiej zabawie, która trafia się na przygodnym biwaku. Tu jest Polska - powtarzali po nich i będą powtarzać Polacy, którzy nie wyprą się swojej narodowej pamięci.

Zalewski jest precyzyjny, dba o każdy szczegół, scenografię na najwyższym poziomie wspiera znakomita muzyka. Film pewnie ma i swoje uchybienia, będą się nimi egzaltować zawodowi recenzenci, ale reżyser osiągnął to, co chciał: odkłamał wyklętych. „Historia Roja” jest filmem, który uwalnia nas od zakłopotania wobec świadectw polskiej chwały. Publiczność bije brawo podczas egzekucji sądowych zbrodniarzy, wszyscy jesteśmy razem z „Rojem” i „Mazurem” - bo kto nie jest, ten już dawno chyłkiem uciekł z kina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski