18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasje ukryte w ludowych scenach pasyjnych z drewna lipowego i szkła

Barbara Ciryt
Zdzisław Słonina przy rzeźbie Chrystus w koronie cierniowej z bomb
Zdzisław Słonina przy rzeźbie Chrystus w koronie cierniowej z bomb Fot. Adam Wojnar
Świątniki Górne, Kraków. Zwarte bryły przedstawiają Chrystusa, apostołów, Maryję. Postacie są krępe i bardzo kolorowe, bo to rzeźby ludowe Zdzisława Słoniny. Podobne, barwne sceny są na jego obrazach malowanych na szkle.

Wiele razy słyszał, że jego prace są rozpoznawalne przez proste, podstawowe, żywe kolory. Taka tworczość pasjonuje Zdzis­ława Słoninę ze Świątnik Górnych, byłego dyrektora tamtejszego ośrodka kultury i byłego prezesa krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludo­­wych. Ma obecnie swoją wystawę „Sceny pasyjne w rzeźbie i malarstwie” w Muzeum Archi­die­cezjalnym przy ul. Kanoniczej 19 w Krakowie.

– Nie silę się na wielką sztukę, nie robię z siebie pseudoartysty. Tworzę takie Jezusiki, ludowe rzeźby. Na tej wystawie są sceny od wjazdu do Jerozolimy, po zmartwychwstanie – mówi Zdzisław Słonina.

To jego 10. wystawa indywidualna (zbiorowych miał 86) i trzecia w tym muzeum. Jedną otwierał ks. kard. Macharski, dwie ks. kard. Dziwisz. Pierwsza „Litania świątnicka” była dziewięć lat temu i przedstawiała postacie Matki Bożej, ozdobione aniołkami, ptaszkami i kwiatkami. Tamtym rzeźbom towarzyszyły fotografie pokazujące wiosnę w Świątnikach Górnych, rozkwitające kwiaty, zachody słońca. Na drugiej wystawie sześć lat temu pokazał „Świąt­nickie Betlejem”, czyli szopki i zimowe fotografie. Teraz rzeźbom towarzyszy malarstwo. Po raz pierwszy Słonina ma tu profesjonalny katalog, sfinansowany przez powiat krakowski.

Do wystawienia prac Słoninę od dwóch lat nakłaniał dyrektor muzeum ks. Andrzej Józef Nowobilski. Wtedy nie czuł się na siłach. Chociaż rzeźby miał gotowe. Robił je od 30 lat. Postacie są niewielkie od kilkunastu do 70 cm. Obok Chrystusa skazanego na mę­kę, dźwigającego krzyż jest pieta – Maryja z ciałem martwego syna na kolanach, są apostołowie np. rzeźba „Rozpacz św. Piotra” przedstawiająca człowieka wspartego na postumencie, zasłaniającego twarz, a nad nim piejący kogut, jest także „Pocałunek Judasza” i scena spod krzyża.

Mimo powagi tematu, postacie są ozdobione kwiatami, ptakami. Wszystkie kolorowe. – Taka jest rzeźba ludowa. Maluję ją farbami akrylowymi, nie mieszam kolorów. Niektórzy rozbielają, cieniują, ja nakładam takie, jakie są w tubce – mówi twórca. Tylko żonie czasem nie odpowiadały te kolory, sugerowała, by je cieniować, zmieniać. – Kiedyś skłaniałem się do tego, teraz robię po swojemu – podkreśla.

Zdzisław Słonina pochodzi z Bogdanówki w gminie Tokarnia. Tam od dzieciństwa poznawał rzeźbę ludową. Zaglądał do warsztatu Józefa Słoniny, sąsiada nie spokrewnionego z nim. – Myślałem wtedy: może też potrafiłbym tak rzeźbić. Ale zacząłem dopiero po szkole średniej – wspomina. Jego brat Andrzej też złapał bakcyla, prowadzi nawet szkółkę rzeźbiarską.

Pan Zdzisław zajął się kulturą w Świątnikach, rzeźbił mniej, raczej fotografował. Teraz jest na rencie, po udarach. – Twórczość traktuję jak terapię. Gdy przeszedłem na rentę wydawało mi się, że bez fotografii nie będę umiał żyć. Okazało się, że umiem. Mam aparat manualny, ciężki, nie mogę go nosić i nie robię tego. Ostatnio fotografię zastąpiło malarstwo – przyznaje.

Obrazy są nowością na wystawie w Muzeum Archidie­ce­zjalnym, dotychczas Słonina ich nie pokazywał. Maluje na szkle od dwóch lat. Zachęcała go do tego Anna Bogucka, malarka i poetka z Zakopanego.

– Pokazywała mi jak to robić, bo to nie jest proste. Na szkle maluje się od końca, najpierw szczegóły, linie wykończenia, potem wypełnianie zarysu i tło. Nie mogę się pomylić, bo maluję akry­lami, one zasychają szybko, a przemalować się nie da, bo obraz ogląda się z odwrotnej strony niż maluje – zaznacza.

Wspomina czasy, gdy twórcami ludowymi interesowali się etnografowie. Jeździli po okolicy, robili z nimi wywiady, wskazywali ludziom pasjonującym się sztuką ludową, gdzie można kupić obrazy, rzeźby.

– Twórcom w sprzedaży prac pomagała też organizacja Milenium, coś podobnego do Cepelii. Teraz zainteresowanie taką sztuka też jest, sądząc po tłumach na wystawie, ale nikt nie chce kupować rzeźb i obrazów – dodaje pan Zdzisław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski