Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pasy" wygrały 13. mecz z rzędu, Podhale znalazło sposób na Unię

Redakcja
Cracovia - Zagłębie. W pojedynku bokserskim remis, w meczu hokejowym 5-0 Fot. Wacław Klag
Cracovia - Zagłębie. W pojedynku bokserskim remis, w meczu hokejowym 5-0 Fot. Wacław Klag
EKSTRAKLASA HOKEJA. Na początek fazy play-off niespodzianki w Oświęcimiu i Tychach

Cracovia - Zagłębie. W pojedynku bokserskim remis, w meczu hokejowym 5-0 Fot. Wacław Klag

Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 5-0 (2-0, 2-0, 1-0)

1-0 Pasiut 7, 2-0 Łopuski 16, 3-0 Kostuch 23, 4-0 L. Laszkiewicz 33, 5-0 Dulęba 54.

Sędziował Włodzimierz Marczuk. Kary: 28 (w tym 10 min dla D. Laszkiewicza za atak na głowę) - 24 min. Widzów 1300.

Cracovia: Radziszewski - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta, Łopuski, Słaboń, Piotrowski - Sznotala, Prokop, Kostuch, Dvorak, Martynowski - Dulęba, Guzik, Witowski, Rutkowski, Sarnik.

Zagłębie: Dzwonek - Cychowski, Kulik, Twardy, Voznik, Dołęga - Duszak, Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Białek - Jaskólski, Banaszczak, Podsiadło, Zachariasz, Bernat - Stokłosa, Jarnutowski, Gorczyca.

Stan play-off (do 4 zwycięstw): 2-0.

Od pewnego zwycięstwa rozpoczęły "Pasy" zmagania w pierwszej rundzie play-off. Była to już 13. z rzędu wygrana krakowian, wliczając mecze w sezonie regularnym. Do awansu w rywalizacji z Zagłębiem potrzeba Cracovii dwóch zwycięstw, rywalowi czterech. Kolejne dwa mecze, w piątek i w sobotę odbędą się w Sosnowcu.

Goście przyjechali do Krakowa w najmocniejszym składzie, po wpłaceniu zaległości otrzymali zgodę PZHL na występ 5 czołowych graczy. I początkowe minuty należały nieoczekiwanie do Zagłębia, w pierwszych 120 sekundach goście mieli dwie znakomite sytuacje (Bernat i Twardy), ale za każdym razem znakomicie bronił Radziszewski.

Wystarczył jednak pierwszy poważny błąd defensywy przyjezdnych, L. Laszkiewicz podał za bramki do Pasiuta i ten z bliska nie dał szans Dzwonkowi. Od 7 min było zatem 1-0. Potem kilkakrotnie gracze Zagłębia wędrowali na ławkę kar, w pewnym momencie "Pasy" przez 90 sekund grały z przewagą dwóch zawodników, bombardowały bramkę Dzwonka, ten bronił jak w transie. W 15 min znowu moment nieuwagi obrońców gości, Słaboń wypatrzył Łopuskiego, który strzelił mocno, krążek wpadł do siatki tuż obok słupka.

W drugiej tercji gra była szarpana, sporo było kar, dwukrotnie przewagę potrafili wykorzystać gospodarze. Najpierw Kostuch wykorzystał dobre podanie kolegi z ataku Martynowskiego, potem po zagraniu Kłysa jeden z najlepszych graczy na lodzie L. Laszkiewicz podwyższył na 4-0.

W tym momencie było praktycznie po meczu, ale trzeba oddać gościom, że do końca walczyli bardzo ambitnie. W trzeciej tercji mieli kilka świetnych okazji, dwa razy Dołęga jechał sam na Radziszewskiego, raz fatalnie spudłował, w drugim przypadku golkiper Cracovii popisał się świetną interwencją. Był jeszcze strzał Kulika w słupek, po drugiej stronie guma po uderzeniu Dvoraka zatrzymała się na poprzeczce. Podobnie jak w pierwszej tercji krakowianie nie wykorzystali gry przez 93 sekund w podwójnej przewadze. W 54 min, kiedy na ławce kar siedział Dvorak, krakowianie poszli z kontrą, którą soczystym strzałem zakończył Dulęba.

Trener Rudolf Rohaczek cieszył się z wygranej: - Pierwsze mecze w play-off są zawsze bardzo trudne, sosnowiczanie grali twardo, ostro. Było sporo emocji. U nas najlepszym graczem był Radziszewski, na wyróżnienie zasłużył też L. Laszkiewicz.
Trener gości Mariusz Kieca przyznał, że krakowianie wygrali zasłużenie: - Wypunktowali nas jak rutyniarze, o porażce zadecydowały bramki trzecia i czwarta, stracone w naszym osłabieniu. W moim zespole na słowa uznania, mimo puszczenia pięciu goli, zasłużył bramkarz Dzwonek.

Andrzej Stanowski

Aksam Unia Oświęcim - MMKS Podhale Nowy Targ 2-3 po karnych (0-1, 0-0, 2-1, d. 0-0), rzuty karne 2-3

0-1 Różański 9, 1-1 Wojtarowicz 42, 1-2 Baranyk 43, 2-2 Rziha 52, 2-3 Bakrlik 65 karny.

Sędziował Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz). Kary: 18 - 30 minut. Widzów: 2500.

Aksam Unia: Zborowski - Zatko, Dronia, Krajci, Tabaczek, Rziha - Flaszar, Gabryś, Valusiak, Stachura, Jaros - Piekarski, A. Kowalówka, Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz oraz Modrzejewski.

MMKS Podhale: Rajski - Kapica, Łabuz, Baranyk, K. Bryniczka, Różański - Dutka, W. Bryniczka, B. Bomba, Kmiecik, Jastrzębski - Sulka, Gaj, Bakrlik, Puławski, Michalski oraz Cecuła.

Stan play-off: 1-1.

Czy końcowy wynik jest niespodzianką? W oświęcimskiej hali jeszcze długo po końcowej syrenie starano się znaleźć odpowiedź na to pytanie. Jeśli brać pod uwagę miejsca obu zespołów po części zasadniczej i - uzyskiwane w niej wyniki - to faworytem byli oczywiście miejscowi. Jednak nowotarżanie to wciąż aktualni mistrzowie Polski i niezwykle "charakterne" chłopaki, które nie odpuszczą dopóty, dopóki krążek w grze. I dlatego - mając o jeden mecz więcej do wygrania, żeby awansować do strefy medalowej - wyrównali stan rywalizacji ćwierćfinałowej. - Przyjechaliśmy do Oświęcimia, by wygrać. Nie zamierzaliśmy narzucać stylu rywalom, tylko pokonać go sposobem, czekając na jego błędy - powiedział Milan Baranyk, prawoskrzydłowy pierwszego ataku Podhala.

Oświęcimianie przegrali, co jest zgodne ze starą hokejową maksymą. Taki los musi spotkać drużynę marnującą okresy w podwójnej przewadze, a mieli ich aż dwa. W pierwszej tercji przez 59 sek. gospodarze nie mieli pomysłu na rozmontowanie skromnych szyków obronnych nowotarżan w układzie 5 na 3, a w drugiej odsłonie nawet przez 88 sekund!

Zresztą od początku miejscowi nie potrafili sforsować defensywnie grających górali, a jak już dochodzili do dobrych pozycji, to uderzenia były zbyt lekkie, by Rajski mógł skapitulować. Tak było w przypadku Klisiaka (2 min), Tabaczka (3 min), czy Gabrysia (4 min). Natomiast w 9 min Kasper Bryniczka zagrał spod bandy do Różańskiego, któremu odpuścił A. Kowalówka, więc Zborowski musiał skapitulować.

W drugiej tercji nowotarżanie nie mogli myśleć o budowaniu akcji, bo nieustannie wędrowali na ławkę kar, ale jak już była okazja, to starali się kontrować. W 35 min Michalskiemu zabrakło niewiele, żeby zakończyć akcję Bakrlika.

Oświęcimianie tylko 78 sek. cieszyli się remisem, bo Baranyk wygrał ze Zborowskim, ośmieszając Dronię. Jednak w końcu Rziha na dwa razy pokonał Rajskiego i miejscowi chcieli uciec przed dogrywką. Mieli ku temu okazję, bo w 57.24 min karę zarobił B. Bomba. Dobre sytuacje marnowali Rziha, Jaros, Jakubik.
Dogrywka należała do Unii, ale Zatce, Rzisze i Droni nie udało się oszukać Rajskiego. Na otwarcie karnych pomylił się Valusiak - i to zdecydowało o porażce miejscowych, bo potem trafiali Jaros i Krajci, a u gości Różański, Baranyk i Bakrlik.

- Niektórych zawodników zjadła presja - stwierdził Karel Suchanek, trener Unii. Jacek Szopiński, szkoleniowiec Podhala, skomentował: - Zagraliśmy odpowiedzialnie, choć zwycięstwo kosztowało nas sporo sił, bo graliśmy nie tylko przeciwko rywalom, ale także drobiazgowo gwiżdżącemu sędziemu. Walka o półfinał dopiero się jednak rozpoczęła.

Kolejne mecze w piątek i w sobotę w Nowym Targu.

Jerzy Zaborski

GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 3-4 (2-2, 1-0, 0-2)

1-0 Bagiński 1, 1-1 Drzewiecki 11, 1-2 Drzewiecki 18, 2-2 Szimiczek 19, 3-2 Parzyszek 26, 3-3 Maciej Rompkowski 56, 3-4 Chmielewski 60.

Kary: 10 - 8 minut. Stan rywalizacji play-off: 1-1.

JKH GKS Jastrzębie - KH Sanok 5-2 (1-0, 3-0, 1-2)

1-0 Danieluk 7, 2-0 Kral 29, 3-0 Lipina 33, 4-0 Słodczyk 40, 4-1 Vozdecky 43, 5-1 Lipina 47, 5-2 Zapała 53.

Kary: 8 - 6 minut. Stan rywalizacji play-off: 2-0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski