KONTROWERSJE. Nie wszyscy przedsiębiorcy czują, że żyją "u siebie". Niektórzy tłumaczą, że muszą kombinować, by przeżyć. Prawie wszyscy uważają natomiast, że "Polacy powinni wspierać polskie".
Gromiący Fiata polscy ekonomiści i publicyści nie wzięli jednak pod uwagę innych czynników, które - ostatecznie - okazały się nie tylko ważniejsze od prostego rachunku zysków i strat jednej firmy, ale i przyniosły więcej pożytku włoskiej gospodarce. Można to streścić hasłem: "Jesteś Włochem, wspieraj włoskie, bo ci się to opłaci".
- Decyzja Fiata była świetna. Polskie firmy powinny postępować podobnie - uważa Andrzej Zdebski, szef krakowskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, były wiceminister gospodarki.
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Małopolskim Porozumieniu Organizacji Gospodarczych (MPOG) zwracają uwagę, że kolejne polskie rządy unikały jak ognia oskarżeń o tzw. protekcjonizm gospodarczy, czyli preferowanie tego, co polskie. - Przeciwnie, cały czas mamy wrażenie, że polski przedsiębiorca, zwłaszcza mały, jest w dużo gorszej sytuacji niż obcy. W handlu widać to nad wyraz dobrze - mówi Maria Brożek z MPOG.
- W budownictwie też - uzupełnia jej kolega z Porozumienia, Wojciech Ogonowski. Eksperci MPOG zauważają, że Portugalia, Hiszpania czy Irlandia przeżyły kilkanaście lat temu podobny do naszego napływ środków unijnych na inwestycje infrastrukturalne - ale efekt był zgoła inny: urosły na tym miejscowe firmy - one bowiem realizowały intratne zlecenia państwa i samorządów. Podobnie było w Niemczech, gdzie polskie firmy mogły pracować najwyżej jako podwykonawcy miejscowych. A w Polsce?
Jeszcze przed napływem środków z UE większość krajowych firm budowlanych została przejęta przez podmioty zagraniczne - głównie te wzbogacone na realizacji inwestycji unijnych oraz... zleceniach polskiego rządu i samorządów. Kredytów udzielały im (i zarabiały na tym) zagraniczne banki, które - poprzez kolejne prywatyzacje, przejęcia i zakupy - "zagospodarowały" 70 proc. polskiego rynku finansowego.
Kazimierz Czekaj z MPOG podkreśla, że polskie firmy budowlane są codziennie dobijane przez publiczne podmioty: - Nie ma mowy nie tylko o żadnej ochronie rodzimego kapitału i miejsc pracy, ale wręcz można mówić o sabotażu. Bo jak w publicznym przetargu, w którym jedynym kryterium jest najniższa cena, wygrywa - to przykład z wczoraj - firma płacąca 5,16 zł brutto za roboczogodzinę, to po prostu jest... Skandal!
Zdaniem Czekaja, takie postępowanie władzy w połączeniu ze skomplikowanymi i ciągle zmienianymi przepisami ("regularne nowelizacje nowelizacji ordynacji podatkowej to już standard") mocno studzi patriotyczne nastroje wśród przedsiębiorców. - Ludzie chcieliby uczciwie pracować i płacić podatki, oddając cesarzowi co cesarskie, ale ów cesarz... Stwarza takie warunki, że ludzie stają przed wyborem: kombinować czy upaść - opisuje współtwórca MPOG.
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, w odpowiedzi na niedawny apel wicepremiera Janusza Piechocińskiego o "patriotyzm przedsiębiorców" pyta o patriotyzm rządu: - Jestem zwolennikiem wolnego rynku, wolnego handlu i wrogiem protekcjonizmu państwowego. Pod jednym warunkiem - że zagraniczne koncerny również płacą podatki, a nie transferują zyski poza Polskę. Ciężar utrzymania państwa przerzucony jest na dyskryminowany sektor małych i średnich firm, z którego danin dodatkowo fundowane są różne granty i ulgi dla koncernów, żeby "przyciągnąć je do Polski".
Przychody budżetu państwa z CIT wynoszą ok. 25 miliardów zł, statystyczna firma oddaje więc państwu 0,44 proc. obrotu. Jednak tylko 37 proc. firm wykazuje zyski i NAPRAWDĘ płaci. Najwięcej - ok. 2 proc. obrotu (5 razy więcej od średniej!) - oddają budżetowi MiS-ie. - Z oficjalnych danych wynika, że jedynym płatnikiem tego podatku są małe firmy, które nie opanowały jeszcze technologii żonglerki tzw. kosztami uzyskania przychodu i transferu zysków za granicę - kwituje prezes ZPP.
Z badań opinii publicznej wynika, że Polacy coraz wyżej cenią polskie towary i usługi, dotyczy to zwłaszcza branży spożywczej. Kto na tym najbardziej skorzystał? Portugalska Biedronka i niemiecki Lidl...
Komentuje dla nas Andrzej Zdebski, prezes Izby Przemysłowo- -Handlowej w Krakowie
Autobus
Czemu władzy i obywatelom opłaca się wspierać rodzime firmy? Bo taka firma tworzy nie tylko miejsca pracy u siebie, ale i daje zarobić kooperantom oraz ich pracownikom. Ci z kolei mają pieniądze na inwestycje i konsumpcję, co służy rozwojowi rynku i handlu, a zarazem zwiększa wpływy z podatków, czyli zasobność państwa i samorządów. Słyszymy ciągle, że w imię równości i wolności gospodarczej nie wolno preferować swoich i że zasady tej trzyma się cały świat. Ale jakimś trafem po ulicach niemieckich miast jeżdżą prawie wyłącznie autobusy niemieckie, miejscowe towary i usługi dominują też w bankowości, budownictwie, handlu. Czemu? Bo to służy wszystkim Niemcom.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?