Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patriotyzm w gospodarce i biznesie bardzo się opłaca

ZBIGNIEW BARTUŚ
Kiedy Fiat przeniósł z Polski do Włoch produkcję popularnej pandy, padło nad Wisłą (gdzie pracę straciły tysiące ludzi) wiele mocnych słów o absurdzie ekonomicznym i uleganiu politykom. Na pierwszy rzut oka decyzja wydawała się nieracjonalna: polskie fabryki są najlepsze w koncernie Fiata pod względem jakości i kosztów pracy.

KONTROWERSJE. Nie wszyscy przedsiębiorcy czują, że żyją "u siebie". Niektórzy tłumaczą, że muszą kombinować, by przeżyć. Prawie wszyscy uważają natomiast, że "Polacy powinni wspierać polskie".

Gromiący Fiata polscy ekonomiści i publicyści nie wzięli jednak pod uwagę innych czynników, które - ostatecznie - okazały się nie tylko ważniejsze od prostego rachunku zysków i strat jednej firmy, ale i przyniosły więcej pożytku włoskiej gospodarce. Można to streścić hasłem: "Jesteś Włochem, wspieraj włoskie, bo ci się to opłaci".

- Decyzja Fiata była świetna. Polskie firmy powinny postępować podobnie - uważa Andrzej Zdebski, szef krakowskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, były wiceminister gospodarki.

Przedsiębiorcy zrzeszeni w Małopolskim Porozumieniu Organizacji Gospodarczych (MPOG) zwracają uwagę, że kolejne polskie rządy unikały jak ognia oskarżeń o tzw. protekcjonizm gospodarczy, czyli preferowanie tego, co polskie. - Przeciwnie, cały czas mamy wrażenie, że polski przedsiębiorca, zwłaszcza mały, jest w dużo gorszej sytuacji niż obcy. W handlu widać to nad wyraz dobrze - mówi Maria Brożek z MPOG.

- W budownictwie też - uzupełnia jej kolega z Porozumienia, Wojciech Ogonowski. Eksperci MPOG zauważają, że Portugalia, Hiszpania czy Irlandia przeżyły kilkanaście lat temu podobny do naszego napływ środków unijnych na inwestycje infrastrukturalne - ale efekt był zgoła inny: urosły na tym miejscowe firmy - one bowiem realizowały intratne zlecenia państwa i samorządów. Podobnie było w Niemczech, gdzie polskie firmy mogły pracować najwyżej jako podwykonawcy miejscowych. A w Polsce?

Jeszcze przed napływem środków z UE większość krajowych firm budowlanych została przejęta przez podmioty zagraniczne - głównie te wzbogacone na realizacji inwestycji unijnych oraz... zleceniach polskiego rządu i samorządów. Kredytów udzielały im (i zarabiały na tym) zagraniczne banki, które - poprzez kolejne prywatyzacje, przejęcia i zakupy - "zagospodarowały" 70 proc. polskiego rynku finansowego.

Kazimierz Czekaj z MPOG podkreśla, że polskie firmy budowlane są codziennie dobijane przez publiczne podmioty: - Nie ma mowy nie tylko o żadnej ochronie rodzimego kapitału i miejsc pracy, ale wręcz można mówić o sabotażu. Bo jak w publicznym przetargu, w którym jedynym kryterium jest najniższa cena, wygrywa - to przykład z wczoraj - firma płacąca 5,16 zł brutto za roboczogodzinę, to po prostu jest... Skandal!

Zdaniem Czekaja, takie postępowanie władzy w połączeniu ze skomplikowanymi i ciągle zmienianymi przepisami ("regularne nowelizacje nowelizacji ordynacji podatkowej to już standard") mocno studzi patriotyczne nastroje wśród przedsiębiorców. - Ludzie chcieliby uczciwie pracować i płacić podatki, oddając cesarzowi co cesarskie, ale ów cesarz... Stwarza takie warunki, że ludzie stają przed wyborem: kombinować czy upaść - opisuje współtwórca MPOG.

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, w odpowiedzi na niedawny apel wicepremiera Janusza Piechocińskiego o "patriotyzm przedsiębiorców" pyta o patriotyzm rządu: - Jestem zwolennikiem wolnego rynku, wolnego handlu i wrogiem protekcjonizmu państwowego. Pod jednym warunkiem - że zagraniczne koncerny również płacą podatki, a nie transferują zyski poza Polskę. Ciężar utrzymania państwa przerzucony jest na dyskryminowany sektor małych i średnich firm, z którego danin dodatkowo fundowane są różne granty i ulgi dla koncernów, żeby "przyciągnąć je do Polski".
Przychody budżetu państwa z CIT wynoszą ok. 25 miliardów zł, statystyczna firma oddaje więc państwu 0,44 proc. obrotu. Jednak tylko 37 proc. firm wykazuje zyski i NAPRAWDĘ płaci. Najwięcej - ok. 2 proc. obrotu (5 razy więcej od średniej!) - oddają budżetowi MiS-ie. - Z oficjalnych danych wynika, że jedynym płatnikiem tego podatku są małe firmy, które nie opanowały jeszcze technologii żonglerki tzw. kosztami uzyskania przychodu i transferu zysków za granicę - kwituje prezes ZPP.

Z badań opinii publicznej wynika, że Polacy coraz wyżej cenią polskie towary i usługi, dotyczy to zwłaszcza branży spożywczej. Kto na tym najbardziej skorzystał? Portugalska Biedronka i niemiecki Lidl...

[email protected]

Komentuje dla nas Andrzej Zdebski, prezes Izby Przemysłowo- -Handlowej w Krakowie

Autobus

Czemu władzy i obywatelom opłaca się wspierać rodzime firmy? Bo taka firma tworzy nie tylko miejsca pracy u siebie, ale i daje zarobić kooperantom oraz ich pracownikom. Ci z kolei mają pieniądze na inwestycje i konsumpcję, co służy rozwojowi rynku i handlu, a zarazem zwiększa wpływy z podatków, czyli zasobność państwa i samorządów. Słyszymy ciągle, że w imię równości i wolności gospodarczej nie wolno preferować swoich i że zasady tej trzyma się cały świat. Ale jakimś trafem po ulicach niemieckich miast jeżdżą prawie wyłącznie autobusy niemieckie, miejscowe towary i usługi dominują też w bankowości, budownictwie, handlu. Czemu? Bo to służy wszystkim Niemcom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski