Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paulinie Maciuszek muszę postawić wino

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Magdalena Kozielska na mistrzostwach świata w Falun
Magdalena Kozielska na mistrzostwach świata w Falun fot. Paweł Relikowski
Rozmowa. Magdalena Kozielska, 23-letnia biegaczka narciarska z klubu UKS Regle Kościelisko, niedawno w Falun zadebiutowała na mistrzostwach świata.

– Podobno kocha Pani bieganie na nartach i po górach?

– Tak, uważam, że jedno drugiego nie wyklucza. Biegi po górach dają lepszą wytrzymałość. Ale nie wszystkim się to podobało, w kadrze młodzieżowej PZN trener Wiesław Cempa tego nie tolerował. Uważam, że był nieobiektywny. Z tego powodu skreślił mnie nawet z kadry. Na pewno nie będę już nigdy z nim trenowała. Na całym świecie czołowe zawodniczki biegają na nartach i po górach, np. zawodniczki norweskie nie stronią od lekkiej atletyki.

– Teraz podobno Polski Związek Narciarski nie broni Pani biegania po górach?

– Tak, sytuacja się zmieniła. Zmusza mnie zresztą do tego życie, z samego biegania na nartach nie wyżyję. Mam tylko 455 zł stypendium z gminy. Wszystko, czego się do tej pory dorobiłam za sześć lat pracy to osiem par nart. W Falun biegałam na nartach pożyczonych od Pauliny Maciuszek. Muszę jej za to postawić wino. A za starty w zawodach górskich są premie pieniężne, można zarobić po 600-700 zł. Muszę z czegoś nalać paliwo do baku.

– Jak trafiła Pani do sportu, do biegów?

– Mieszkałam w Kościelisku. Niedaleko szkoły, do której chodziłam, był klub UKS Regle i trafiłam tam w wieku 12 lat. I dostałam się pod opiekuńcze skrzydła trenerów Zofii i Jerzego Leśników.

– Startowała Pani w mistrzostwach świata juniorów i w mistrzostwach świata młodzieżowych, potem w Pucharze Świata ale bez sukcesów…

– Przejrzałam na oczy po sześciu latach, widzę że trenowałam źle i za mało. A badania lekarskie wykazały, że mam taki organizm, iż mogę trenować z dużymi obciążeniami bez uszczerbku dla zdrowia.

– Powołanie do reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Falun było dla Pani niespodzianką?

– Ogromną! To odbyło się wszystko na wariackich papierach. Przed mistrzostwami dużo startowałam, wygrałam kilka biegów w Pucharze Kontynentalnym. I nagle przyszła wiadomość, że mam jechać do Falun. Na mistrzostwach prawie doznałam szoku, niesamowita oprawa, tysiące kibiców. Byłam w ogromnym stresie. Wystartowałam tylko raz, w biegu na 10 kilometrów „łyżwą”. Miejscem nie ma się co chwalić, byłam 56. Nie chcę zwalać winy na smarowanie, ale w pewnym momencie narty prawie stanęły w miejscu. Na trasie dodawał mi otuchy trener Aleksander Wierietielny, jestem mu za to wdzięczna.

– Jak kontakty ze starszymi koleżankami, z Justyną Kowalczyk?

– Normalne. Cześć, do widzenia.

– Wkrótce odbędą się mistrzostwa Polski w biegach narciarskich. Startuje Pani?

– Nie. Miałam ostatnio problemy z zębem, usuwałam go, zażywałam antybiotyki. Nie interesują mnie miejsca czwarte lub piąte. Wybiorę się w tym czasie na zawody Spartan Race. Lubię takie hardkorowe imprezy, kiedy można sprawdzić siebie w ekstremalnych warunkach.

– Ma Pani swoje marzenia?

– Mam! Chcę robić postępy. Wiem, że w biegach narciarskich dopiero raczkuję, potrzeba mi doświadczenia. Mój cel to dobry start na igrzyskach olimpijskich w Korei Południowej w 2018 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski