MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pejzażyk

Redakcja
Kiedy byłem mały, starałem się czasami odtworzyć w miniaturze rzeczywistość, w której rozgrywała się akcja dopiero co przeczytanej książki. Wsypywałem do jakiegoś pudła trochę ziemi, trochę kamyków, starałem się posadzić w nim trochę wyskubanej w parku trawy udającej, w zależności od charakteru lektury, albo nieprzebytą dżunglę, albo nadrzeczne sitowie, czy też roślinność całkiem nieznanego kontynentu.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Do tego rodzaju zabawy najlepiej nadawał się "Robinson Crusoe", chociaż równie często pomysłów dostarczały opasłe tomiska Maya. Z kolei opowieści o hinduskich dusicielach-Thugach nadawały się znakomicie do rysowania labiryntów, w których szukający wyjścia wędrowcy padali na koniec śmiertelnie znużeni błądzeniem, podobnie jak wielu innych przed nimi. Spora ich liczba ginęła również napadnięta przez Thugów od tyłu i zaduszona linką zarzuconą na gardło.
Potem czasu było już coraz mniej, a niegdysiejsze zabawy wydawały mi się dziecinne i niegodne podejmowania przez "aż" dziesięcioletniego pożeracza książek.
Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach, czasu znowu zaczęło przybywać i chociaż nawet nie pomyślałem o przywróceniu dawnych sposobów budowania własnego świata, odnalazłem życie istniejące całkowicie realnie, rzadko jednak stające się przedmiotem naszej obserwacji.
Po pierwszym wiosennym uporządkowaniu ogródka usiadłem nieco zmęczony na schodkach, dostrzegając nagle bogactwo życia, które niepostrzeżenie wyrosło koło mnie. Najbardziej widoczne, bo najbardziej ruchliwe, okazały się mrówki. Wyglądały tak, jakby ktoś siedzący pod ziemią wysłał je na zwiady, czy rzeczywiście miłe ciepełko przedostające się w głąb ziemi oznacza już wiosnę, czy też dopiero - przedwiośnie. W powietrze wzbiły się dwa motyle, żółte "cytrynki", które zresztą szybko znikły najprawdopodobniej zjedzone przez sikorki, dzwońce lub wróble, jakich zawsze wiele koło mego domu. Spod ziemi wylazło też parę ślimaków dumnie niosących na plecach własne domy. Ich mało sympatyczni krewniacy, ślimaki bezskorupkowe, czekają zapewne na większe ciepło oraz na wilgoć stanowiącą niezbędny składnik ślimaczego raju. Pojawiły się też pajączki i jakieś mocno wymizerowane chrząszcze. Przy moich stopach wyrósł ruchliwy i tłumny mikroświat
W tym wypadku podpatrywanie cudzych zachowań nie jest chyba grzechem. Przeciwnie. To znakomita terapia lecząca nerwy. Trzeba mieć wyjątkowy talent, aby w tej sytuacji czuć się opuszczonym i samotnym.
Tak blisko dzieje się tyle rzeczy ważnych! Trudno oderwać oczy od pejzażyka rzadkiej urody... Zachęcam więc do rozejrzenia się wokół siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski