Pękają bariery

VI LIGA WADOWICE. Zdziesiątkowana kadrowo Iskra Brzezinka postawiła się w Chełmku wiceliderowi

Trener Brzezinki Grzegorz Pławny z trudem sklecił skład na derby powiatu oświęcimskiego, ale jego zespół wcale nie zamierzał składać broni w szatni. - Nawet szybko stracona bramka nas nie załamała - podkreśla trener. - Przecież staraliśmy się groźnie kontrować, a gdyby Tobik precyzyjnie przymierzył z wolnego, mogliśmy się nawet pokusić o objęcie prowadzenia. Jednak on woli uderzać po swojemu. Jak strzelił tak, jak się mu powtarza, to zdobył bramkę. Tylko, że wtedy było już za późno, by szukać szansy na remis. Były ostatnie minuty pojedynku - przypomina trener.

Pojedynek jeszcze dobrze się nie zaczął, a szkoleniowiec Brzezinki już musiał dokonać korekt w składzie. - Występujący na stoperze Mateusz Mędrysa, choć ma dopiero 19 lat, jest podporą obrony - uważa trener Pławny. - Od 10 dni miał kłopoty z mięśniami brzucha, ale spróbował wyjść na boisko. Wytrzymał zaledwie pięć minut. Po jego zejściu obowiązki stopera przejął o rok młodszy od niego Koczur. Takie mecze, jak ten w Chełmku, są inwestycją na przyszłość. Młodzież może się ogrywać, a pewne bariery pękają. Chłopcy zaczynają wierzyć we własne możliwości, skoro bez kompleksów walczyli na boisku już prawie piatoligowca. Do stylu, zaangażowania zawodników, nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Wygrał zespół, który tego dnia miał więcej szczęścia. Przecież drugą bramkę rywale zdobyli z podarowanego karnego. Powiedziałem po meczu arbitrowi, że za przypadkowe nastrzelenie ręki ośmiu na dziesięciu sędziów nie przyznałoby karnego. Ten jednak przyznał. Może kiedyś i mój zespół doczeka się podobnej "jedenastki" - kończy szkoleniowiec.

Jerzy Zaborski

[email protected]