„Biała Gwiazda” ma za sobą serię trzech porażek - przegrała ostatnie dwa starcia euroligowe i z MKS Polkowice. W tej sytuacji wiślaczki potrzebują meczu, w którym mogłyby odzyskać pewność siebie. Idealna może być konfrontacja z ostatnim w tabeli MKK Siedlce.
Ekipa z Mazowsza prowadzona jest przez obecnego selekcjonera kadry Polski Teodora Mołłowa. Mimo to, spisuje się słabo. Wygrała tylko jedno spotkanie - z Energą Toruń, a tydzień temu odebrała prawdziwą lekcję koszykówki od Artego Bydgoszcz (66:118).
Tymczasem jest szansa, że wiślaczki dostaną dodatkowe wsparcie, bo do Krakowa przyleciała już Devereaux Peters. Jeśli pomyślnie przejdzie niezbędne badania, będzie miała szansę debiutu.
Amerykanka mierzy 188 cm i gra na pozycji silnej skrzydłowej. Ewentualnie może występować w roli centra. Peters to świeżo upieczona mistrzyni WNBA - jej zespół Minnesota Lynx pokonał niedawno w emocjonujących finałach Indianę Fever. Sama Peters nie grała jednak zbyt wiele, średnio zdobywając ok. 3 punktów na spotkanie.
Do drużyny ma szansę dołączyć również Agnieszka Szott, choć dopiero w piątek wieczorem miała po raz pierwszy okazję trenować z zespołem po kilkutygodniowej przerwie. Czy skrzydłowa rzeczywiście będzie w pełni gotowa po kontuzji kolana, przekonamy się jutro.
- Liczymy, że obie szybko będą miały możliwość wdrożyć się w naszą grę, więc takie spotkanie jak z Siedlcami jest nam potrzebne - przyznaje Justyna Żurowska-Cegielska.
Kapitan podkreśla, że mimo gorszych ostatnio wyników wiślaczki nie chodzą ze spuszczonymi głowami,
- Miałyśmy czas, by wszystko przedyskutować w czasie długiej podróży z Hiszpanii. Każda wie, co powinna poprawić. Nie załamujemy się, chociaż ostatnie dni dużo nas kosztowały. Nie chcemy patrzeć wstecz. Potrzebujemy około dwóch tygodni, by na nowo zgrać pełny skład. I wierzymy, że wtedy będziemy już tą prawdziwą Wisłą - deklaruje koszykarka.
Dla zawodniczek, które nie pierwsze rozgrywki są w Wiśle, trzy porażki z rzędu to niecodzienna sytuacja. - W zeszłym sezonie w TBLK wygrałyśmy przecież wszystkie spotkania aż do finałów - przypomina.
Teraz jednak kadra nie jest już tak rozbudowana czy naszpikowana gwiazdami.
-Wszyscy wiedzieli, że ten sezon będzie nieco inny. Z jednej strony jestem dumna z dziewczyn, że w ostatnich meczach walczyły, jak tylko mogły, ale z drugiej, zabrakło zimnej głowy w końcówkach, bo wszystko mogło potoczyć się inaczej - przyznaje kapitan.
Jutrzejsze starcie będzie ciekawe również dlatego, że wiślackie reprezentantki Polski będą miały okazję zagrać przeciwko ekipie selekcjonera.
- Osobiście cieszę się na spotkanie z trenerem Mołłowem, bo jako zrobił na mnie pozytywne wrażenie. To bardzo ciepły człowiek - podkreśla Żurowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?