Aliści służby kongresowe, osobliwie kontrwywiad głównego organizatora, Instytutu Studiów Wschodnich, ryzyko znacznie skomprymowały. W zapowiedziach imponującej imprezy przedstawiono mnie, zgodnie ze stanem faktycznym, jako działacza piłkarskiego szczebla jednak regionalnego, przypisując mi za to status pisarza.
Dla bezpieczeństwa uniknięcia polemicznego starcia z przedstawicielem piłkarskiego betonu, minister Bańka wydelegował na kongres swego zastępcę Jarosława Stawiarskiego, co bynajmniej nie obniżyło temperatury dyskusji. Zaatakowałem pierwszy, odzierając z nimbu koła rządowe, szczycące się ponad miarę zasługami ofiarowania społeczeństwu „orlików”.
Przypomniałem, gwoli sprawiedliwości, że „orliki” zbudowały, ponosząc 2/3 kosztów budowy, samorządy: wojewódzkie i gminne. Atak okazał się nieco chybiony, bo minister przyznał rację, konstatując przytomnie, że piję do rządów Tuska, który, jak wiadomo, zamienia się w hurtownika odpowiedzialności za czasy przeszłe dokonane i niedokonane.
Nie zbiło mnie to bynajmniej z pantałyku, bo wezwałem menadżerów, obejmujących stanowiska w spółkach skarbu państwa, do zerwania z dyrektywą eksministra PO Grada, ograniczającego wydatki spółek na wyczyn sportowy. Minister nie miał nic przeciwko, ale napomknął, że jest za nakładami, ale niepatologicznymi, tu wspomniał o nieletniej tenisistce z końca krajowego rankingu, której rodzice załatwili wysokie stypendium w KGHM.
Moja myśl prosportowa aż do Zagłębia Miedziowego nie ulata, bo na podorędziu mam Kopalnię Soli w Wieliczce, spółkę państwową, której działaniem ubocznym przez ostatnie lata było… unicestwianie Górnika Wieliczka. Nie zdążyłem spuentować opowieści o jej dniu dzisiejszym i przyszłości, bo prowadzący panel red. Marek Jóźwik (TVP) odebrał mi mikrofon. Korzystam zatem z „Pretekstów”, by powitać za prezesowskim biurkiem spółki Zbigniewa Zarębskiego, wracającego na stare śmieci w ramach szczególnie dobrej zmiany personalnej.
To menadżer sprawdzony, z dorobkiem niebywałym i skuteczny protektor sportu, o czym niebawem przekonają się turyści ze świata i piłkarze wieliccy. Usadzony pomiędzy ministrem a dyr. Wyścigu Dookoła Polski Czesławem Langiem, musiałem wojować na dwa fronty, co uczyniłem, upominając się o wynędzniały sport wiejski, niegdyś wylęgarni mistrzów kolarstwa, zapasów oraz ciężarów. Lang, któremu nie wypadało przyznać mi racji przy otwartym mikrofonie, parokrotnie dźgnął mnie łokciem, popierając moją tezę o mieszczuchach, którzy mordęgi treningowej w tych dziedzinach, unikają jak diabeł święconej wody. Życie pokaże, czy ta i pozostałe wątki panelowej debaty nie pozostaną tylko konkursem bicia piany na czas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?