Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piana ubita, czas na fakty!

Ryszard Niemiec
Preteksty. Dobra zmiana dotarła do PZPN, który niespodziewanie wytypował mnie jako swego przedstawiciela na Europejskim Kongresie Samorządowym. Decyzja niosła ze sobą ryzyko, zwłaszcza gdy wyjaśniło się, że wystąpię w panelu dyskusyjnym, obok samego ministra sportu.

Aliści służby kongresowe, osobliwie kontrwywiad głównego organizatora, Instytutu Studiów Wschodnich, ryzyko znacznie skomprymowały. W zapowiedziach imponującej imprezy przedstawiono mnie, zgodnie ze stanem faktycznym, jako działacza piłkarskiego szczebla jednak regionalnego, przypisując mi za to status pisarza.

Dla bezpieczeństwa uniknięcia polemicznego starcia z przedstawicielem piłkarskiego betonu, minister Bańka wydelegował na kongres swego zastępcę Jarosława Stawiarskiego, co bynajmniej nie obniżyło temperatury dyskusji. Zaatakowałem pierwszy, odzierając z nimbu koła rządowe, szczycące się ponad miarę zasługami ofiarowania społeczeństwu „orlików”.

Przypomniałem, gwoli sprawiedliwości, że „orliki” zbudowały, ponosząc 2/3 kosztów budowy, samorządy: wojewódzkie i gminne. Atak okazał się nieco chybiony, bo minister przyznał rację, konstatując przytomnie, że piję do rządów Tuska, który, jak wiadomo, zamienia się w hurtownika odpowiedzialności za czasy przeszłe dokonane i niedokonane.

Nie zbiło mnie to bynajmniej z pantałyku, bo wezwałem menadżerów, obejmujących stanowiska w spółkach skarbu państwa, do zerwania z dyrektywą eksministra PO Grada, ograniczającego wydatki spółek na wyczyn sportowy. Minister nie miał nic przeciwko, ale napomknął, że jest za nakładami, ale niepatologicznymi, tu wspomniał o nieletniej tenisistce z końca krajowego rankingu, której rodzice załatwili wysokie stypendium w KGHM.

Moja myśl prosportowa aż do Zagłębia Miedziowego nie ulata, bo na podorędziu mam Kopalnię Soli w Wieliczce, spółkę państwową, której działaniem ubocznym przez ostatnie lata było… unicestwianie Górnika Wieliczka. Nie zdążyłem spuentować opowieści o jej dniu dzisiejszym i przyszłości, bo prowadzący panel red. Marek Jóźwik (TVP) odebrał mi mikrofon. Korzystam zatem z „Pretekstów”, by powitać za prezesowskim biurkiem spółki Zbigniewa Zarębskiego, wracającego na stare śmieci w ramach szczególnie dobrej zmiany personalnej.

To menadżer sprawdzony, z dorobkiem niebywałym i skuteczny protektor sportu, o czym niebawem przekonają się turyści ze świata i piłkarze wieliccy. Usadzony pomiędzy ministrem a dyr. Wyścigu Dookoła Polski Czesławem Langiem, musiałem wojować na dwa fronty, co uczyniłem, upominając się o wynędzniały sport wiejski, niegdyś wylęgarni mistrzów kolarstwa, zapasów oraz ciężarów. Lang, któremu nie wypadało przyznać mi racji przy otwartym mikrofonie, parokrotnie dźgnął mnie łokciem, popierając moją tezę o mieszczuchach, którzy mordęgi treningowej w tych dziedzinach, unikają jak diabeł święconej wody. Życie pokaże, czy ta i pozostałe wątki panelowej debaty nie pozostaną tylko konkursem bicia piany na czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski