Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pianka w sprayu w polskiej lidze. Musiał wypróbuje ją jako pierwszy

Rozmawiał Przemysław Franczak
Pianka zrobiła furorę w Brazylii. Zaznacza się nią miejsca, w którym ma stać piłka i mur przy rzutach wolnych
Pianka zrobiła furorę w Brazylii. Zaznacza się nią miejsca, w którym ma stać piłka i mur przy rzutach wolnych fot. Bartek Syta
Rozmowa z TOMASZEM MUSIAŁEM, zawodowym sędzią piłkarskim z Krakowa, który dziś odgwiżdże początek nowego sezonu ekstraklasy

– Polscy sędziowie zostali już przeszkoleni, jak używać pianek w sprayu?

– Praktycznego przeszkolenia na boisku nie było, wszystko wyjdzie "w praniu”. Dostaliśmy tylko pewne wytyczne. Niespodzianek nie powinno być, bo to chyba działa jak normalna pianka do golenia, prawda? Trzeba psiknąć i zostanie [śmiech].

– Zaraz, zaraz. Ja pytałem żartem, a wy naprawdę będziecie używać mundialowych pianek już w pierwszej kolejce ekstraklasy?

– Tak. I to nawet ja zadebiutuję z pianką, bo otwieram sezon w Bielsku-Białej w piątek o godzinie 18. Oczywiście jeśli tam dojadę, bo cztery lata temu też miałem sędziować pierwszy mecz, wtedy w Bełchatowie, ale utknąłem w korku [śmiech]. Tym razem mam jednak bliżej. Spraye w każdym razie już mamy, mój asystent Radek Siejka wziął je od szefa sędziów, Zbigniewa Przesmyckiego, więc będę pianki używał.

– PZPN szybko zareagował. Skąd wzięli te pianki?

– Te są z mundialu, kilka zestawów przywiózł pan Michał Listkiewcz. Na pierwszą kolejkę wystarczy. Natomiast kolejne sztuki mają być chyba sprowadzane z Anglii.

– Poza tą nowinką mundialową, na polskich boiskach pojawią się jeszcze jakieś? Technologię goal-line też już zaimportowaliśmy?

– O, tego jeszcze długo, długo nie będzie. Nie tylko u nas, ale i w innych ligach, bo to jest bardzo drogie przedsięwzięcie i trudno będzie to wprowadzić. Choć z drugiej strony, w futbolu wszystko zmierza w stronę wspomagania się technologią, więc kto wie, może za parę lat doczekamy się i tego.

– A nowe wytyczne, przepisy?

– Nic nowego nie ma. Mieliśmy w ubiegły weekend egzaminy, łącznie ze szkoleniami, ale nie pojawiły się żadne nowości. To było raczej takie utrwalenie materiału.

– W Brazylii nie pojawiły się żadne nowe trendy w sędziowaniu?

– Sędziowie byli bardzo oszczędni, jeżeli chodzi o pokazywanie kartek, zarówno żółtych jak i czerwonych, ale na pewno to nie przełoży się na klubową, europejską piłkę. UEFA ma zupełnie inne wytyczne niż FIFA. UEFA chodzi o to, żeby chronić zdrowie zawodników, nie dopuszczać do niebezpiecznych sytuacji i ciężkich kontuzji, tymczasem na mistrzostwach świata było wręcz odwrotnie. Rozdawano mało kartek, żeby nie eliminować zawodników z kolejnych spotkań. W klubowej piłce to nie przejdzie.

– Od początku mistrzostw mówiło się bardzo dużo o pomyłkach sędziów. Przewrażliwienie czy rzeczywiście było tak źle?

– Najgorsze, niestety, było to, że najpoważniejsze pomyłki pojawiły się w pierwszych meczach, bo odbiło się to wszystkim czkawką. Fala krytyki była tak duża, że potem co spotkanie, gdy była jakaś sporna sytuacja, oceniano ją na nie- korzyść sędziego i zrzucano na niego winę. I faktycznie, bardzo dużo mówiło się na tym mundialu o sędziowaniu, a ono wtedy jest dobre, kiedy mówi się o nim niewiele. Trochę szkoda, bo to był supermundial, ofensywny, piękny. A sędziowie, no cóż...

– Pan jak mało kto potrafi wejść w ich skórę.

– Zgadza się, potrafię zrozumieć, jak to jest, gdy twoje ruchy śledzą dziesiątki kamer, a każda decyzja jest rozkładana na czynniki pierwsze. W takich okolicznościach nietrudne wyciągnąć i wytknąć błąd sędziemu. Na dodatek, na mistrzostwach każdy błąd jest odbierany o wiele mocniej, każdy błąd jest wyolbrzymiany. Były i takie, które w lidze przeszłyby niezauważone. Tak to jednak wygląda na największych imprezach i trzeba się z tym liczyć. Mocna psychika u sędziów odgrywa bardzo dużą rolę.

– Kiedy doczekamy się polskiego arbitra na zawodach mistrzowskiej rangi?

– Mam nadzieję, że już na najbliższych mistrzostwach Europy ktoś będzie. Bardzo kibicuję Szymonowi Marciniakowi, bo ma największe szanse awansować z pierwszej grupy sędziów do grupy elite, z której wybierani są sędziowie na te wielkie imprezy. Jestem święcie przekonany, że już w tym sezonie Szymek zadebiutuje w Lidze Mistrzów w meczu fazy grupowej i zrobi wielki krok do przodu.

– A Pan?

– Ha, ja dopiero raczkuję. Pomalutku, powolutku. Gdy będą ku temu szanse, to będę o tym myślał. Na razie jestem – że tak powiem – w trzeciej lidze, z której stopniowo trzeba awansować do wyższych grup.

– Patrząc na mundial, polscy sędziowie nie muszą mieć kompleksów?

– Absolutnie. Nie tylko dlatego, że mamy pianki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski