18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pięć aktów Julii Roberts

BAJA
Fot. UIP („Jedz, módl się, kochaj”)
Fot. UIP („Jedz, módl się, kochaj”)
Życie nie kończy się po czterdziestce. Nawet w Hollywood, gdzie kochają młodych i pięknych. Przykład? Julia Roberts – od lat jedna z największych gwiazd Fabryki Snów. Oto 5 filmów, które wyniosły ją na szczyt.

Fot. UIP („Jedz, módl się, kochaj”)

„Pretty Woman” (1990)

Pierwszy akt w karierze aktorki. Rola romantycznej prostytutki, którą spotyka samotny biznesmen, przyniosła Roberts wszystko, czego mogła zapragnąć – sławę, uznanie, pieniądze i oczywiście nominację do Oscara. Za tę kreację zarobiła „marne” 300 tys. dolarów, jednak już w kolejnych filmach życzyła sobie milionowych zarobków. Roberts pojawiała się regularnie na okładkach magazynów, była pierwszą aktorką, która trafiła na pierwszą stronę słynnego „Vogue”. Mało kto pamięta, że Roberts już wcześniej zwróciła uwagę fachowców rolą w filmie „Stalowe Magnolie”, otrzymała nawet nominację do Oscara za rolę drugoplanową.

„Notting Hill” (1999)

Po „Pretty Woman” Roberts stała się szczęśliwą posiadaczką grubego pliku pieniędzy. Sława w Hollywood jednak szybko przemija. Aktorka również tego doświadczyła – „Hook” z 1991 roku nie okazał się sukcesem na miarę wielkiego budżetu, podobnie jak film „Sypiając z wrogiem”. Roberts próbowała swoich sił u Roberta Altmana, jednak w „Graczu” zagrała niewielką rolę, a „Pret-a-porter” nie wywołał artystycznej eksplozji. Już w 1993 roku magazyn „People” poświęcił jej artykuł pod wymownym tytułem „What Happened to Julia Roberts?”. Gdy wydawało się, że Roberts zacznie zanikać, podobnie jak Michelle Pfeiffer czy Sharon Stone, aktorka chwyciła wiatr w żagle. Trampoliną raz jeszcze okazała się komedia romantyczna – rozegrane w angielskiej scenerii „Notting Hill”. Ten zabawny i dobrze napisany film, wyprodukowany według scenariusza Richarda Curtisa (autor „Czterech wesel i jednego pogrzebu”) okazał się gigantycznym sukcesem. Był jednym z najlepiej sprzedających się filmów roku 1999, a Roberts wróciła na szczyt.

„Erin Brockovich” (2000)

Aktorka zarabiała miliony, jednak brakowało jej uznania. Była piękna, wpływowa, jednak po nominacjach do Oscara pozostało jedynie słabe wspomnienie. Wtedy pojawił się Steven Soderbergh, kontrowersyjny reżyser kina niezależnego. Roberts dostała swoją szansę – główną rolę tytułowej bohaterki w „Erin Brockovich”, opartym na faktach filmie o kobiecie walczącej z firmą zanieczyszczającą środowisko. Roberts stworzyła zaskakująco autentyczny i przekonujący portret zdesperowanej kury domowej, zwracając na siebie uwagę krytyki. Nic dziwnego, że dzięki temu sięgnęła po najwyższe laury – Oscara i Złoty Glob dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Otrzymała także brytyjską BAFTA, nawet nagrodę MTV, a więc wszystko, co było do zgarnięcia.

„Bliżej” (2004)

Wiele gwiazd Hollywood ma swoim dorobku jedną, dwie role, dzięki którym na chwilę rozbłysły pełnym światłem. Tak było przez długi czas w przypadku Roberts. Rolą w „Bliżej” Mike’a Nicholsa aktorka potwierdziła, że jej sława nie wynika z ulotnego przypływu natchnienia. Roberts znalazła się w znakomitym gronie – przy tak wyrazistych charakterach jak Clive Owen, Natalie Portman czy Jude Law łatwo mogła zostać zepchnięta na drugi plan. Tak się jednak nie stało. Udowodniła wszystkim, że jest nie tylko piękna, ale również ma talent.

„Jedz, módl się, kochaj” (2010)

Czy w wieku 42 lat można być jeszcze wielką gwiazdą Hollywood – Fabryki Snów kochającej wszystko co młode, piękne, pełne blichtru? Roberts pokazuje, że tak. Po pierwsze, została obsadzona w roli głównej w filmie, który był murowanym sukcesem – produkcji opartej na globalnym bestsellerze autorstwa Elizabeth Gilbert. A nawet więcej – aktorka jest również jednym z producentów filmu, co dowodzi jej nieprzemijającego wpływu na branżę. I najważniejsze – Julia Roberts błyszczy na ekranie. Wygląda wspaniale, zamykając usta wszystkim, którzy sądzą że Hollywood należy do 20-latek. Jest seksowną czterdziestką, która wcale nie zamierza znikać z ekranu. Nic dziwnego, że w 2007 majątek gwiazdy szacowano na 140 mln dolarów. Magazyn „People” wybierał ją aż 11 razy do pięćdziesiątki najpiękniejszych ludzi świata. Julia Roberts może czuć się naprawdę szczęśliwa.

Rafał Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski