Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki przeciwko koleżankom z Ukrainy

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Badania pokazują, że cztery pielęgniarki na dziesięć mają ponad 50 lat
Badania pokazują, że cztery pielęgniarki na dziesięć mają ponad 50 lat Fot. Marzena Bugała
Małopolska. Związkowcy mówią, że praca dla personelu ze Wschodu nie uleczy służby zdrowia.

Małopolskie pielęgniarki sprzeciwiają się apelowi Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych. Zdaniem szefów szpitali i przychodni sposobem na problem braku pielęgniarek jest ułatwienie podjęcia pracy w tym zawodzie przez Ukrainki i Białorusinki. Co więcej, w apelu jest mowa o propozycji pokrycia przez państwo kosztów dokształcenia uzupełniającego dla pielęgniarek ze Wschodu.

Takie zmiany są możliwe przy wsparciu instytucji centralnych, np. Ministerstwa Zdrowia. I do nich właśnie ten apel jest skierowany.

Jednak takie pomysły oburzają pracowników służby zdrowia. - Na proponowanych zmianach ucierpią przede wszystkim pacjenci, bo to ich dobro i zdrowie będą narażone w przypadku, gdy w zawodzie pielęgniarki czy położnej będą pracować osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji - mówi Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Małopolskiego.

Zdaniem związkowców ułatwienie pracy dla personelu z Białorusi i Ukrainy zamiast rozwiązać, spowoduje tylko kolejne kłopoty. - Przyjęcie ich do pracy w Polsce oznacza konieczność dodatkowego doszkolenia, które mogą wykorzystać do podjęcia pracy w zawodzie w Niemczech i innych zachodnich krajach - mówi Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych (MOIPiP). Apel dyrektorów placówek medycznych skrytykowało również m.in. Forum Samorządów Zawodowych.

Obecnie podjęcie pracy w polskich placówkach przez pielęgniarki ze Wschodu wymaga m.in. uznania dyplomu medycznego oraz pozwolenia na pobyt. Ponadto nauczanie pielęgniarek w krajach unijnych i poza wspólnotą jest diametralnie różne.

- W Polsce zgodnie z dyrektywą unijną pielęgniarki muszą uczyć się przez 4850 godzin, a na Ukrainie do zdobycia dyplomu wystarczy tylko 2200 godzin - wskazuje Wadas.

Natomiast apel Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych popierają władze samorządowe, odpowiedzialne za utrzymanie większości szpitali i przychodni. - Nie ma innego wyjścia, musimy otworzyć ten rynek pracy dla obcokrajowców - mówił nam niedawno Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego.

Pracownicy służby zdrowia podkreślają, że rządzący powinni przede wszystkim skupić się na zatrzymaniu emigracji zarobkowej rodzimych pielęgniarek. Jak wynika z danych MOIPiP, jedna trzecia z nich po zdobyciu pozwolenia na wykonywanie zawodu stara się o podjęcie pracy poza Polską.

W rezultacie w naszym kraju na tysiąc mieszkańców przypada zaledwie pięć pielęgniarek. To jeden z najgorszych wyników wśród europejskich krajów. Dla porównania w sąsiednich Niemczech to 13 pielęgniarek, a w Norwegii 16 (dane za ubiegły rok).

- Zamiast szukać taniej siły roboczej za wschodnią granicą, wystarczy zatrzymać emigrację zarobkową i stworzyć w Polsce godne warunki pracy i płacy. Wtedy pielęgniarki i położne, które wyjechały za granicę, będą mogły wrócić do kraju, a zawód pielęgniarki stanie się atrakcyjny dla młodych ludzi - twierdzi Grażyna Gaj.

WIDEO: Mówimy po krakosku. "Borówka czy jagoda?"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski