Małopolskie pielęgniarki sprzeciwiają się apelowi Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych. Zdaniem szefów szpitali i przychodni sposobem na problem braku pielęgniarek jest ułatwienie podjęcia pracy w tym zawodzie przez Ukrainki i Białorusinki. Co więcej, w apelu jest mowa o propozycji pokrycia przez państwo kosztów dokształcenia uzupełniającego dla pielęgniarek ze Wschodu.
Takie zmiany są możliwe przy wsparciu instytucji centralnych, np. Ministerstwa Zdrowia. I do nich właśnie ten apel jest skierowany.
Jednak takie pomysły oburzają pracowników służby zdrowia. - Na proponowanych zmianach ucierpią przede wszystkim pacjenci, bo to ich dobro i zdrowie będą narażone w przypadku, gdy w zawodzie pielęgniarki czy położnej będą pracować osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji - mówi Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Małopolskiego.
Zdaniem związkowców ułatwienie pracy dla personelu z Białorusi i Ukrainy zamiast rozwiązać, spowoduje tylko kolejne kłopoty. - Przyjęcie ich do pracy w Polsce oznacza konieczność dodatkowego doszkolenia, które mogą wykorzystać do podjęcia pracy w zawodzie w Niemczech i innych zachodnich krajach - mówi Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych (MOIPiP). Apel dyrektorów placówek medycznych skrytykowało również m.in. Forum Samorządów Zawodowych.
Obecnie podjęcie pracy w polskich placówkach przez pielęgniarki ze Wschodu wymaga m.in. uznania dyplomu medycznego oraz pozwolenia na pobyt. Ponadto nauczanie pielęgniarek w krajach unijnych i poza wspólnotą jest diametralnie różne.
- W Polsce zgodnie z dyrektywą unijną pielęgniarki muszą uczyć się przez 4850 godzin, a na Ukrainie do zdobycia dyplomu wystarczy tylko 2200 godzin - wskazuje Wadas.
Natomiast apel Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych popierają władze samorządowe, odpowiedzialne za utrzymanie większości szpitali i przychodni. - Nie ma innego wyjścia, musimy otworzyć ten rynek pracy dla obcokrajowców - mówił nam niedawno Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego.
Pracownicy służby zdrowia podkreślają, że rządzący powinni przede wszystkim skupić się na zatrzymaniu emigracji zarobkowej rodzimych pielęgniarek. Jak wynika z danych MOIPiP, jedna trzecia z nich po zdobyciu pozwolenia na wykonywanie zawodu stara się o podjęcie pracy poza Polską.
W rezultacie w naszym kraju na tysiąc mieszkańców przypada zaledwie pięć pielęgniarek. To jeden z najgorszych wyników wśród europejskich krajów. Dla porównania w sąsiednich Niemczech to 13 pielęgniarek, a w Norwegii 16 (dane za ubiegły rok).
- Zamiast szukać taniej siły roboczej za wschodnią granicą, wystarczy zatrzymać emigrację zarobkową i stworzyć w Polsce godne warunki pracy i płacy. Wtedy pielęgniarki i położne, które wyjechały za granicę, będą mogły wrócić do kraju, a zawód pielęgniarki stanie się atrakcyjny dla młodych ludzi - twierdzi Grażyna Gaj.
WIDEO: Mówimy po krakosku. "Borówka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?