MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze za papierowego męża

Redakcja
Fikcyjne małżeństwo za 3 tys. euro? Chętnych na takie pieniądze w Polsce nie brakuje. Interes zwietrzyły też grupy przestępcze, które zarabiają na kojarzeniu fikcyjnych związków.

Ewa Kopcik: HISTORIE Z PARAGRAFEM

Magda po śmierci męża została bez środków do życia. Gotowa była podjąć się jakiegokolwiek zajęcia, byle tylko zarobić. Wtedy zjawił się Mariusz, postać znana w miejscowym półświatku. Zaproponował jej "kontrakt", czyli małżeństwo z Nigeryjczykiem, któremu ślub był potrzebny do zalegalizowania pobytu w Polsce.

- Tylko po to. Żadnego realnego małżeństwa, dzieci czy mieszkania razem. Liczy się tylko papier z urzędu stanu cywilnego - zapewniał. I kusił 3 tys. euro za 3-letni "kontrakt". Tyle miało trwać fikcyjne małżeństwo. Potem rozwód i powrót do normalnego życia.

Długo się nie zastanawiała. W dniu, w którym poszła do urzędu stanu cywilnego, żeby ustalić termin ślubu, dostała pierwszy obiecany tysiąc euro. Towarzyszył jej jakiś przypadkowy mężczyzna, który podał się za jej narzeczonego. Przyszłego męża znała wówczas tylko ze zdjęcia. Dostała jego dokumenty, bo musiała zapamiętać, jak się nazywa.

Po raz pierwszy zobaczyła go dzień przed ślubem przy kawiarnianym stoliku. Przyszedł z nigeryjskimi kolegami. Żartowali z niej, pytając, czy potrafi wskazać spośród nich narzeczonego. Nie udało jej się to. Zaraz potem usłyszała, że to może być dopiero początek ich owocnej współpracy. - Możesz zarobić znacznie więcej - namawiali. Chodziło o przemyt kokainy. Miała polecieć do Ameryki Południowej i tam połknąć przygotowane kapsułki z narkotykiem. Na to już jednak się nie odważyła.

Po ślubie dostała drugi tysiąc euro. Żeby dostać trzeci, musiała stawić się w urzędzie wojewódzkim i nakłamać, że bardzo kochają się z mężem i chcą być razem. Tego najbardziej się bała. Tysiące razy zadawała sobie pytania: co będzie, jeśli urzędnik nie uwierzy? Jeśli weźmie ją w krzyżowy ogień pytań i oszustwo się wyda?

Długo wymyślała różne preteksty, żeby odwlec wizytę w urzędzie: raz była to choroba, kiedy indziej umówione spotkanie w sprawie pracy albo pilny wyjazd w sprawach rodzinnych. Wreszcie zdobyła się na odwagę i oświadczyła nigeryjskiemu mężowi, że to koniec współpracy i do urzędu nie pójdzie.

Niestety, wkrótce pojawiły się pogróżki. Ze strony Nigeryjczyków i Mariusza. Na koniec polski pośrednik zażądał od niej pieniędzy, bo - jak mówił - przez nią stracił część wynagrodzenia za pośredniczenie w kontrakcie.

Magda to jedna z ofiar polsko-nigeryjskiego gangu, który w Małopolsce i na Śląsku aranżował fikcyjne małżeństwa między Polkami i Nigeryjczykami. W ub. roku rozbili go funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Akt oskarżenia, który niedawno trafił do sądu, obejmuje 14 osób. Są wśród nich nigeryjscy "mężowie", pośrednicy, ale też polskie "żony", m.in. Magda. Dziewczyny odpowiedzą za ułatwianie pobytu cudzoziemcom wbrew przepisom i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, za co grozi do 5 lat więzienia. Pochodzą z Oświęcimia, Chrzanowa, Chorzowa, Bytomia i Katowic. Oferowano im także pieniądze za znalezienie kolejnych chętnych na fikcyjne małżeństwa - nawet po 500 euro.
- Teraz wszystkie żałują - mówią śledczy. Pieniądze rozeszły się błyskawicznie, a one mają papierowych mężów, którzy ani myślą dać im rozwód. Często nie wiadomo nawet, gdzie są ci mężczyźni. Nie ma co myśleć o poukładaniu sobie życia, wzięciu kredytu czy zmianie mieszkania. Wiele prostych, życiowych czynności wymaga zgody współmałżonka, którego tak naprawdę nigdy nie było. Za 3 tys. euro poważnie utrudniły sobie życie.

Liczba takich fikcyjnych małżeństw znacznie wzrosła po wejściu Polski do strefy Schengen. Wzrosła też cena, jaką gotowi są płacić cudzoziemcy za zdobycie karty stałego pobytu w Polsce. Oferty tego typu wciąż pojawiają się w internecie. Coraz częściej proceder ma jednak zorganizowany charakter.

W Szczecinie trwa proces kierownika jednego z tamtejszych urzędów stanu cywilnego i właściciela sieci wietnamskich barów. Pierwszy - za "ułatwienie" procedur ślubnych miał brać łapówki - po 500 zł. Drugi - oskarżony jest o aranżowanie fikcyjnych małżeństw. Podobna sprawa wyszła na jaw w Lublinie. Tam na ławie oskarżonych zasiada prawnik, który miał pomagać cudzoziemcom w legalizowaniu fikcyjnych małżeństw. Według prokuratury, dzięki jego pomocy obywatel Armenii miał dostać legalny pobyt w Polsce, a młoda Polka - zarobić. Skontaktowała ich koleżanka. Prawnik pomógł dopełnić wszelkich formalności. Doszło do ślubu, na którym panna młoda zobaczyła pana młodego po raz pierwszy w życiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski