MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy przymierzył obrońca Jerzy Gabryś

Redakcja
HOKEJ. Pierwszego gola w meczu Aksamu Unii z MMKS Podhale Nowy Targ (6-2) zdobył obrońca oświęcimian Jerzy Gabryś.

Po raz kolejny oświęcimski defensor pokazał kibicom, że jednym z jego atutów jest potężny strzał z linii niebieskiej. - Mamy kilka wariantów rozgrywania przewag liczebnych, więc udało nam się go zrealizować - tłumaczy obrońca Unii. - Dobrze, że wreszcie udało nam się pierwszym zdobyć gola w meczu, bo ostatnio mieliśmy z tym problemy.

Założeniem na mecz przeciwko góralom było ostre ruszenie do przodu od pierwszej sekundy i naprawdę nie pozwoliliśmy im na wiele. Szkoda, że po zdobyciu gola w nasze szeregi wkradło się drobne rozluźnienie, z czego rywale nie omieszkali skorzystać. Wiedzieliśmy jednak, że, konsekwentnie grając swoje, w końcu uda nam się złamać rywali i tak też się stało.

Gabryś zaaplikował góralom dwa gole. - Drugiego sędzia jednak nie uznał - żałuje oświęcimski defensor. - Stwierdził, że był spalony w polu bramkowym. Wydaje mi się, że w momencie strzału nasz zawodnik nie utrudniał bramkarzowi interwencji. Trzeba zatem oddzielić pozycję spaloną od spalonego, czyli coś na wzór futbolu. Jednak tym razem anulowanie gola nie miało dla nas przykrych konsekwencji. Gdyby moje trafienie zostało zaliczone, być może wcześniej rozjechalibyśmy rywali, bo sytuacja miała miejsce w 8 minucie - przypomina Jerzy Gabryś.

W ostatniej partii oświęcimianie nie zagrali już z taką werwą jak w pierwszych dwóch odsłonach. - Mecz z Podhalem jest już za nami, zaksięgowaliśmy pełną pulę, więc myślimy już o czwartkowej wyprawie do Jastrzębia.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski