Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies płytko pogrzebany

Redakcja
Kryształową strukturę gentlemana sprawdzamy empirycznie za pomocą zmysłów, w jakie wyposażyła nas natura: słuchu, dotyku i węchu

Savoir-vivre

Savoir-vivre

Kryształową strukturę gentlemana sprawdzamy empirycznie za pomocą zmysłów, w jakie wyposażyła nas natura: słuchu, dotyku i węchu

   Gentleman, proszę Państwa, jest jak kryształ - zwarty i przejrzysty, skąd wniosek, że nie można być częściowym gentlemanem. W przeciwieństwie do jajka, które może być częściowo nieświeże. Przynajmniej zdaniem kelnerów, a oni na jajach znają się jak nikt na świecie, naszych polityków pomijając, boć przecie również oni należą do tego zawodu: biorą napiwki, doliczają do rachunku i plują do zupy; niekiedy również własnej. Z przyzwyczajenia, zapewne.
   Kryształową strukturę gentlemana sprawdzamy empirycznie za pomocą zmysłów, w jakie wyposażyła nas natura: wzroku - gdyż gentleman wygląda jak gentleman właśnie, czyli dyskretnie-elegancko, słuchu, bo gentleman nie wrzeszczy, nie gęga, nie kwacze i w ogóle nie robi hałasu ani żadnych niemiłych dźwięków nie wydaje, dotyku - podaje rękę we właściwy sposób, mocno, lecz nie nazbyt, i węchu. I tu, proszę Państwa, leży pies zbyt płytko pogrzebany, jeśli tak się można wyrazić, bo w tej kwestii wielu naszych gentlemanów rozpada się w proch i pył jak zeszłowieczna łza batawska (były to kryształowe krople o niezwykłych właściwościach; wyjątkowo odporne na uderzenia, rozpadały się w wyż. wym. pył przy lekkim choćby zarysowaniu węższego ich czubka), co s.v. miał okazję sprawdzić nie tyle naocznie, ile nanośnie, biorąc udział w uroczystym ślubie. A ściślej - w przedślubnej defiladzie, którą odbierał z nazbyt bliska, gdyż wypadło mu siedzieć tuż obok przejścia w kościelnej ławce.
   Bo widok, proszę Państwa, był godny: dobrze skrojone ubrania, nienagannie dobrane krawaty, ruchy pełne spokojnej swobody, na ustach stosowny, radosno-uprzejmy uśmiech. Słuch był również usatysfakcjonowany: ciche głosy, nikt nie tupał ani nie szurał nogami. Dotyk też - nikt s.v. nie potrącił ani nawet nie dotknął, choć miejsca było mało. Za to nos awanturował się i weryfikował słuchowo-wzrokowo-dotykowe doznania. Brutalnie i, co tu dużo mówić - w sposób nie znoszący sprzeciwu, wrzeszcząc z sobie właściwą obcesowością - to są gentlemani? Wolne żarty! Toć przy nich sam wielki le Roi Soleil by się czuł pokonany, choć "nawet w ciemnym pokoju można było wyczuć obecność Najjaśniejszego Pana z odległości dwu sążni (czyli ok. 4 m), a to za sprawą charakterystycznej woni Jego stóp", jak wspominali w swych memuarach barokowi dworacy.
   Piszemy o tym z niechęcią, gdyż całe nasze jestestwo wzdraga się przed podejmowaniem tak niskich tematów i wyciąganiem na światło dzienne tajemnic męskiej bielizny, lecz obowiązek i dobro nosów tego od nas wymaga. Zaczem wołamy:__Panowie! Zmieniajcie, pierzcie i myjcie to, co należy, bo bez tego "cała wasza pańskość, niszczeie y pozor sowy traci", jak pisał pseudo-Opaliński w "Krotkiey nauce" w czasach tegoż Króla-Słońce właśnie. Również ubranie trzeba niekiedy oddawać do pralni, bo w przeciwnym razie Austriacy wymyślą dla nas termin, będący odwrotnością epitetu, jakim dopiekli Prusakom, zwąc ich reingewaschene Unkultur - czysto umytym prymitywem.
   Zaś wejście do Unii z opinią grzecznych skunksów nie całkiem s.v. odpowiada.__BRAT CHAMA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski