MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piramida

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Kluby Premier League wydały tego lata na transfery ponad miliard euro – jeszcze więcej niż przed rokiem. Mało tego, The Championship, czyli druga liga angielska, w zestawieniu wydatków jest na szóstym miejscu w Europie, gdyż 134 mln to więcej, i to znacznie, niż wydały na piłkarzy kluby tureckie, portugalskie, holenderskie czy belgijskie. O polskich nie wspominam, bo nad Wisłą nie gramy w piłkę, tylko ją kopiemy.

Anglicy mają pieniądze ze sprzedaży praw do transmisji. Ostatni klub w kolejce do tego tortu, Queens Park Rangers, dostał 90 mln euro. W Hiszpanii większy dochód z tego źródła mają tylko Real Madryt i Barcelona, we Włoszech Juventus Turyn, a w Niemczech i we Francji nikt. Tak, to nie pomyłka – Bayern Monachium i Paris Saint Germain dostają z telewizji o połowę (!) mniej niż 20. zespół z Wysp.

Najlepsze drużyny z kontynentu nadrabiają wpływami z umów sponsorskich i Ligi Mistrzów, a nadto księgują przychody z tzw. dnia meczowego, bo na ich występy przychodzi regularnie po 60–80 tysięcy widzów.

Zespoły z dalszych miejsc nie są jednak w stanie tej różnicy nadrobić. Sensowniej byłoby więc porównywać QPR z francuskim Metzem, niemieckim Paderbornem, hiszpańskim Eibarem i włoskim Empoli. Londyński klub ma z praw medialnych od pięciu do nawet ośmiu razy więcej niż jego rywale z dolnych rejonów europejskich tabel. Upraszczając, menedżerowie Premier League mają więc środki, by kupić niemal każdego piłkarza z kontynentu, na którego przyjdzie im ochota.

Niektórych to obrusza, bo uważają, że w ten sposób Anglicy psują rynek, windując stawki ponad granicę zdrowego rozsądku. Ale spójrzmy na to z drugiej strony – dzięki ich pieniądzom rośnie też w siłę cała Europa. Monaco sprzedało Manchesterowi United Anthony’ego Martiala za niepojęte 50 mln.

Zyskała nie tylko duma małego księstwa, ale i poprzedni klub 19-letniego napastnika – Lyon (10 mln), oraz ten, który go wychował, czyli Le Club Omnisports des Ulis. Dzięki 600 tysiącom euro z Manchesteru klub z siódmego poziomu rozgrywkowego przeżyje w dostatku trzy lata. Znacznie wcześniej piłkarskie nauki pobierali w nim Patrice Evra i Thierry Henry, a nieco później Yaya Sanogo. Widać więc, że w tej akademii trenerzy znają się na rzeczy. A dzięki wprowadzonym przez francuską federację przepisom mają z tego wymierne korzyści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski