Sytuacja na zakopiańskiej Olczy robi się coraz niebezpieczniejsza. Mieszkańcy obawiają się, że piroman, który niedawno szalał na osiedlu Gawlaki, rozzuchwalił się na dobre. W weekend podpalił budynek gospodarczy z żywym inwentarzem w środku. To już czwarty budynek spalony w tej części miasta w ciągu ostatnich tygodni.
– Do pożaru doszło na osiedlu Walkosze – mówi Andrzej Król-Łęgowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Ogień pojawił się w nocy w wolnostojącym budynku gospodarczym. W środku oprócz siana znajdowały się zwierzęta. – Spaliło się dziewięć owiec, koza, kaczki i króliki. Gdy straże dotarły na miejsce, cały budynek stał już w ogniu – mówi rzecznik straży pożarnej. Po kilku godzinach po zakończeniu akcji straż musiała ponownie interweniować. W budynku wciąż tliło się siano.
Król-Łęgowski dodaje, że w zabudowaniach nie było żadnej instalacji elektrycznej. Ogień więc nie mógł pojawić się na skutek zwarcia. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do podpalenia – dodaje.
Po pożarze przez kilka godzin w rejonie Walkoszy unosił się swąd spalonych zwierząt. – Czuć go było przez długi czas – mówi Maria, jedna z mieszkanek Olczy.
Kobieta dodaje, że mieszkańcy tej części miasta boją się, że to kolejny atak piromana. – Przedtem podpalał pustostany. Teraz spalił zwierzęta. Kto wie, czy za jakiś czas ogień nie zostanie podłożony pod dom mieszkalny – mówi pan Andrzej, mieszkaniec Olczy.
Ludzie nie chcą się przedstawiać, bo się boją. – Po tym jak podpalał wcześniej budynki, widać, że doskonale zna teren. Wie, jak i którędy uciec, żeby go nikt nie zauważył. Ani razu nie zostawił po sobie żadnych śladów – twierdzi jeden z mieszkańców osiedla Gawlaki, gdzie wcześniej podpalacz spalił trzy budynki.
Zaraz po pożarze na Olczy pojawili się policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Zabezpieczone zostały ślady na pogorzelisku.
– Nasi technicy kryminalistyki zbadali pogorzelisko. Szukali wszelkich ewentualnych śladów – mówi Roman Wieczorek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
W teren ruszyli także śledczy. Kręcili się po okolicy, pytali mieszkańców, czy czegoś nie widzieli.
Właściciel budynku, mieszkaniec Olczy, nie złożył jednak formalnego wniosku o ściganie tajemniczego podpalacza.
– Cały czas jednakże intensywnie analizujemy sprawę podpaleń z osiedla Gawlaki – mówi Wieczorek. Nie chce ujawnić szczegółów śledztwa, by nie spłoszyć sprawcy.
Od połowy maja na Olczy spłonęły cztery budynki. Wszystkie zostały przez kogoś podpalone. Trzy z nich, niezamieszkane drewniane domy, znajdowały się prawie jeden przy drugim na osiedlu Gawlaki. Paliły się niemal tydzień po tygodniu.
Podpalacz zawsze podkładał ogień w nocy, gdy padał deszcz. Wówczas ciężkie wozy strażackie miały spore problemy, żeby dotrzeć na miejsce. Budynki znajdowały się na zboczu, w trudno dostępnym terenie.
W jednym przypadku, gdy ogień nie zdążył strawić całego budynku przed przybyciem straży, piroman powrócił, polał budynki łatwopalną substancją i znów podpalił. Straty po pożarach wyceniano w sumie na kilkaset tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?