Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS o krok od władzy, PO ogłasza rewolucję [WIDEO]

Zbigniew Bartuś
Platforma składa poważne propozycje dopiero po 8 latach rządów
Platforma składa poważne propozycje dopiero po 8 latach rządów WALDEMAR WYLĘGALSKI
Polityka. Będziecie piękni, zdrowi i znacznie bogatsi. Ale dopiero po wyborach - obiecały nam w weekend dwie największe partie. Co proponują i czy to ma sens?

Zarabiasz 3 tys. zł na etacie, czyli 2156 zł na rękę? Zostawimy ci w kieszeni 500 zł więcej. Tyrasz za 800 zł na umowie śmieciowej? Dość tego! Dostaniesz minimum 2 tys. zł brutto, z czego 1800 zł do ręki, a państwo opłaci ci składki na leczenie i ZUS. Jesteś skromnym emerytem? Zwrócimy ci wydatki na leki...

PO ogłosi wielką reformę finansową. G. Kołodko: To przedwyborczy ruch

Źródło: TVN24

Takie cuda obiecała Polakom premier Ewa Kopacz na konwencji programowej Platformy Obywatelskiej. Zaznaczyła, że aby wygrać wybory, PO musi "przedstawić realny plan zmian". Działacze znali już wtedy wyniki nowego sondażu wyborczego (dla TVP Info): PO zdobyła w nim 24 proc. głosów, koalicyjne PSL - 5 proc., a PiS - 35 proc. (co oznaczałoby samodzielne rządy); do tego Kukiz - 9 proc.

Przeczytaj również: Ilu wyborców uwierzy w cuda? I czyje?

Może dlatego hasło "zmiana" padło na konwencji PO ponad sto razy, czym partia zaskoczyła konkurentów. - Dotąd Platforma skupiała się na obronie swego dorobku i wyśmiewaniu hasła "Polska w ruinie". A tu wychodzi z propozycją rewolucyjnych systemowych zmian - mówi dr Jarosław Flis z UJ, obserwator i znawca gier wyborczych.

Największa rewolucja miałaby dotyczyć systemu podatkowego i ZUS. Dziś każdy Polak płaci państwu kilkanaście danin, m.in. podatek dochodowy (PIT) oraz składki na NFZ i ZUS. PO chce zastąpić to wszystko jednym prostym podatkiem: najubożsi płaciliby 10 proc., a krezusi - 39,5 proc. - Nikt nie oddawałby więcej niż obecnie - zapewnia minister finansów Mateusz Szczurek. Opłacanie składek na NFZ i ZUS za każdego wzięłoby na siebie państwo.

- Taki system byłby prosty, jasny i tani - chwali Andrzej Zdebski, prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie. Zauważa, że głównym problemem PO jest wiarygodność: partia ogłasza ów ambitny projekt po 8 latach rządów, pod groźbą utraty władzy.
Beata Szydło, kandydatka na premiera PiS, pokazała na konwencji programowej tej partii stos gotowych ponoć projektów ustaw. Głównym celem jest zwiększenie dochodów polskich rodzin, zwłaszcza najbiedniejszych.

Rolnicy mają zyskać nowe ubezpieczenia, drobni przedsiębiorcy - niższy CIT (15 zamiast 19 proc.) i ulgi na polskie technologie, pracownicy - minimum 12 zł za godzinę (to samo proponuje PO), bezrobotni - pracę, rodziny - po 500 zł na dziecko... Wszystko to bez podnoszenia podatków. Ciężar tych wydatków ("inwestycji") ma unieść państwo, czyli... "Polska w ruinie".

- Wszyscy wiemy, że jest to nielogiczne i matematycznie niemożliwe - komentuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan i członek Rady Nadzorczej ZUS.

POPiS obietnic czy przepis na cud
- Trudno komentować pomysły PO, bo nie wiemy, jak to ma wyglądać w praktyce. Nie jestem pewien, czy PO to wie. Ale kierunek jest bardzo dobry - mówi Andrzej Zdebski, prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie. Przypomina, że środowiska gospodarcze od lat postulują uproszczenie zawiłego systemu poboru podatków i składek oraz obniżenie pozapłacowych kosztów pracy.

Dziś, chcąc zapłacić pracownikowi 2,5 tys. zł na rękę, pracodawca musi wydać ponad 4,2 tys. zł, resztę bierze państwo. Narzut na płacę minimalną, wynoszącą 1268 zł netto, sięga 800 zł.

- To dlatego tak wielu przedsiębiorców zatrudnia ludzi na czarno lub na umowy-zlecenia. Uciekają w ten sposób przed zbyt wysokim w ich mniemaniu haraczem - tłumaczy Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Jego zdaniem, pomysł PO nie tylko pozwoli więcej zarabiać najuboższym (według ministra finansów, rodzina z dwójką dzieci mogłaby zyskać nawet 5 tys. zł rocznie), ale i skłoni przedsiębiorców do legalnego zatrudniania pracowników, co zmniejszy bezrobocie oraz szarą strefę.

Opinię tę podziela Andrzej Tutajewski, szef Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych (MPOG). - Dzisiaj na PIT oraz składki na NFZ i ZUS idzie ponad jedna trzecia wynagrodzenia pracownika. Jeśli wszystkie te daniny zostałyby zastąpione jednym prostym podatkiem, którego stawki zaczynałyby się od 10 proc., nikomu nie opłacałoby się kombinować - uważa prezes MPOG.

Andrzej Zdebski dodaje, że taki system byłby prostszy w poborze, a przez to jasny i przyjazny dla obywateli. Oraz tani.

- Zachęcałby też przedsiębiorców do zwiększenia zatrudnienia, zwłaszcza że PO obiecuje także wprowadzenie jednego kontraktu w miejsce dotychczasowych umów o pracę i cywilnoprawnych. Z jednej strony łatwiej byłoby pracownika zwolnić, z drugiej - wszyscy zyskaliby gwarancje z kodeksu pracy, których miliony Polaków są dzisiaj pozbawione - mówi prezydent IPH.

PiS dla małych
Przedsiębiorcy ciepło mówią także o niektórych propozycjach PiS. - Obniżenie podatków dla małych firm to dobry pomysł, choć chyba ważniejsze jest odciążenie drobnych przedsiębiorców z absurdalnych obowiązków oraz sprawozdań. I generalnie uproszczenie systemu podatkowego, np. VAT, którego w tej chwili nikt nie ogarnia - komentuje Tutajewski.

Jego zdaniem, również propozycja wprowadzenia stawki minimalnej za godzinę w wysokości 12 zł (niezależnie od rodzaju umowy), która znalazła się - zgodnie z postulatami związków zawodowych - w programach obu partii, jest dla uczciwych przedsiębiorców do przełknięcia. - Zwłaszcza w systemie proponowanym przez PO, w którym generalnie daniny od pracowników o najniższych dochodach miałyby znacząco zmaleć - dodaje szef MPOG.
Jarosław Flis, politolog z UJ, zwraca uwagę, że propozycje PO są spójne z wieloma wcześniejszymi postulatami opozycji, zwłaszcza PiS.

- Chodzi o zwiększenie dochodów osób niezamożnych, opodatkowanie tych, którzy unikają opodatkowania, likwidację śmieciówek. PO chce powstrzymać odpływ zwolenników uważających, że partia nic nie robi. Nowy przekaz dla nich jest taki, że PO ma pomysł i robi. Z drugiej strony - nie wyrzeka się swojego liberalizmu, czym chce zatrzymać ludzi rozważających poparcie Nowoczesnej Ryszarda Petru - opisuje analityk.

Kto komu uwierzy
Dr Flis nie wyklucza, że jeśli PO pójdzie za ciosem i przekuje nowy program w nośne hasła (na razie robi to niezdarnie, mętnie i nieprzekonująco), może jeszcze zmienić bieg kampanii. Jej problemem jest jednak brak wiarygodności: czemu obudziła się dopiero teraz, czemu proponuje cudowne remedium po 8 latach rządów?

- Pamiętamy inne obietnice PO. Niespełnione - przypomina prezes Tutajewski.

Z kolei wielką słabością PiS jest... brak wiarygodności wyliczeń. - Nie trzymają się kupy. Nie da się sfinansować tak gigantycznych wydatków socjalnych z kasy państwa, które w dodatku, jak konsekwentnie twierdzi ta partia, zostało przez PO obrócone w ruinę - ironizuje Jeremi Mordasewicz.

- Może być tak, że PO zgłosiła świetne rozwiązania, miłe sercu PiS, ale jak PiS wygra wybory, to nie będzie ich realizować, bo to pomysły PO - przewiduje dr Flis.

Program też z Małopolski
W tworzeniu programu Platformy Obywatelskiej "Polska przyszłości" brali udział małopolscy politycy. Posłanka z Tarnowa Urszula Augustyn była koordynatorką części dotyczącej rodziny, m.in.: wprowadzenia skonsolidowanego podatku, który według PO ma sprawić, że rodziny będą płacić mniej oraz zapowiedzi budowy 50 tys. nowych mieszkań na wynajem w ciągu 10 lat. Z kolei posłanka Elżbieta Achinger z Wieliczki zajmowała się polityką senioralną.

Głównie kontynuacją programu tworzenia Dziennych Domów Opieki oraz planem uruchomienia specjalnego telefonu alarmowego dla potrzebujących opieki osób starszych.
(MAK)

Co nam obiecują partie
Prawo i Sprawiedliwość
a minimum 12 zł za godzinę pracy a darmowe leki dla seniorów powyżej 75 lat a 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko, a w biedniejszych rodzinach także na pierwsze a 15 proc. CIT dla małych firm a specpodatek od banków i sieci handlowych a uszczelnienie VAT a nowe ubezpieczenia dla rolników (np. od suszy i powodzi)

Platforma Obywatelska
a likwidacja składek na ZUS i NFZ oraz wprowadzenie prostego podatku PIT - od 10 do 39,5 procent; jego wysokość zależałaby od dochodu na głowę w rodzinie a likwidacja śmieciówek i wprowadzenie jednorodnych kontraktów a minimum 12 zł za godzinę pracy (niezależnie od rodzaju umowy) a bon refundacyjny na leki dla 3 mln Polaków a likwidacja etatów związkowych a przyjazny rozdział państwa od Kościoła

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski