PiS zyskuje szansę

Prof. Andrzej Rychard FOT. MARCIN OBARA

- Jak Pan tłumaczy perturbacje, w jakie wpadła Platforma Obywatelska?

- Dzisiejsze perturbacje są efektem kilku czynników. Przede wszystkim braku aktywności Platformy. W sytuacji, w której dochodzi do napięć wewnątrz partii, należy szukać innych rodzajów działalności i w ten sposób kanalizować działalność członków partii. Jeśli jednak od paru tygodni nie mówimy o niczym innym tylko o relacjach między premierem Tuskiem i panem Gowinem, to nie bierze się to znikąd. To dowód na to, że tak naprawdę nic więcej o Platformie powiedzieć się nie da.

- W**jakim sensie?**

- Nie możemy dyskutować o kolejnych projektach reform, zastanawiać się, czy jakąś koncepcję tej partii uda się wprowadzić w życie, czy nie, bowiem takich koncepcji zwyczajnie nie ma, nikt ich nie przedstawia, nawet nie próbuje forsować. Politycy, a często i media nie dostrzegają, że źródła zmiany politycznej, podobnie zresztą jak jej stabilności, znajdują się coraz częściej poza życiem politycznym, tkwią na przykład w gospodarce czy w samym społeczeństwie. Kluczowym pytaniem będzie, czy Polska zdoła do 2015 r. cały czas unikać kryzysu. Obserwując obecną sytuację, można mieć co do tego wątpliwości.

- Dlaczego?

- Dotychczasowa sprawność gospodarcza naszego kraju była wynikiem przedsiębiorczości pojedynczych Polaków i niewielkich firm, ale mam wrażenie, że powoli dochodzimy do granicy wzrostu opartego na tym modelu. Potrzebne są reformy strukturalne, które pomogą go dostosować do wymogów współczesności.

- Czy Tusk jest w**stanie złapać ster i**sprawnie kierować partią?

- Na pewno to on ma ciągle największe na to szanse. Choć mam też wrażenie, że coraz większe możliwości przejęcia tego steru mają siły poza Platformą.

- Gdzie Pan dostrzega te siły?

- Od tygodni widzimy, że w sondażach rosną notowania PiS. Kilka miesięcy temu wydawało się, że tej partii właściwie już nie ma, ale dziś widać, jak rosną jej notowania. Dzieje się tak z powodu marazmu PO i z powodu zawodu jej wyborców. Kilka lat temu młodzi głosowali na Tuska, bo głosowania na inne partie było obciachem. Dziś coraz większym obciachem staje się głosowanie na PO.

- Kaczyński znów może zostać premierem, mimo że wydawało się, że nie ma na**to szans?**

- Kaczyński będzie umiejętnie podtrzymywał strategię opartą na Antonim Macierewiczu i Piotrze Glińskim. Jak się okazuje, to działa, sprawia, że z PiS cały czas trzeba się liczyć.

- Z**sondażu wykonanego na**zlecenie PO wynika, że największym zagrożeniem dla tej partii jest Aleksander Kwaśniewski, nie Jarosław Kaczyński.

- Tak, ale to wystarczy, by PiS wygrało wybory. Elektorat Platformy jest generalnie trudny do mobilizacji - a jeśli osłabi go jeszcze pojawienie się formacji firmowanej nazwiskiem Kwaśniewskiego, to może się okazać, że PiS będzie w 2015 r. poza zasięgiem konkurencji politycznej. Na pewno strach przed powrotem Kaczyńskiego do władzy napędzi wyborców PO, ale nie ma pewności, czy to wystarczy. Dziś brak realnych konkurentów dla Tuska jest jednym z powodów niemocy tej partii.

- Jakie hasła będą dawać zwycięstwo w**wyborach 2015 r.?**

- To dziś największa zagadka. Prawdziwego lidera poznaje się nie po tym, że wymyśla hasła, które pasują do danego momentu, lecz po tym, że potrafi sam zdefiniować moment i hasła, a potem przekonać innych.

- Gdzie szukać takich haseł?

- Mam nadzieję, że takim nośnym hasłem cały czas jest modernizacja. Owszem, wykonaliśmy w ostatnich 20 latach gigantyczny skok, ale cały czas mamy wiele do nadrobienia. Gdyby ktoś potrafił te nasze potrzeby nadganiania cywilizacyjnego nazwać, to miałby duże szanse na wyborczy sukces.

Rozmawiał AGATON KOZIŃSKI