MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pisarz bogom nocy równy

Paweł Stachnik
Jeden z wielu portretów Piaseckiego autorstwa Witkacego
Jeden z wielu portretów Piaseckiego autorstwa Witkacego Archiwum
12 września 1964. Na emigracji umiera Sergiusz Piasecki. Pisarz, a wcześniej szpieg i przestępca. Ze względu na swój antykomunizm w PRL skazany na zapomnienie

Był złodziejem, przemytnikiem, szpiegiem i żołnierzem, ale do historii polskiej kultury przeszedł jako wyróżniający się pisarz. Jego życie mogłoby posłużyć za scenariusz sensacyjnego filmu i aż dziw bierze, że taki jeszcze nie powstał. Podobnie z jego książkami – mimo że prawie każda z nich nadaje się na film, zekranizowane zostały tylko dwie… Dobrze chociaż, że książki Sergiusza Piaseckiego znów są wydawane i czytane, a pisarz odzyskuje należne mu miejsce w literaturze.

Chuligan i awanturnik
Urodził się w Lachowiczach na Białorusi jako nieślubny syn zruszczonego polskiego szlachcica i jego wiejskiej służącej. Wychowywała go macocha, nielubiąca i prześladująca pasierba. W szkole dał się poznać jako chuligan niestroniący od awantur i bójek. Za napaść na inspektora gimnazjalnego trafił do więzienia i na tym skończyła się jego edukacyjna kariera.

Szkołą dla Piaseckiego stało się za to życie, a zwłaszcza przestępcze środowiska, w jakich się obracał po ucieczce z więzienia. Sprzyjały temu burzliwe okoliczności I wojny światowej, chaos i kolejne armie przeciągające przez Białoruś. Mimo pociągu do przemocy i anarchii, Piaseckiemu nie spodobał się natomiast terror, jakiego był świadkiem w rządzonej przez bolszewików Moskwie. Odtąd stał się zaciekłym antykomunistą i pozostał nim aż do śmierci.

Po powrocie do Mińska wstąpił do tworzonych tam oddziałów Zielonego Dębu, chcących walczyć o niepodległą Białoruś, a gdy zostały rozbite, przeszedł do polskiej Dywizji Litewsko-Białoruskiej. W szeregach WP wziął udział w wojnie 1920 r. Bronił Warszawy, ukończył nawet szkołę podchorążych. Po demobilizacji pozostał bez środków do życia. Bezskutecznie szukał pracy, ale też napadał, kradł i podrabiał czeki. Wreszcie postanowił zaoferować swoje usługi polskiemu wywiadowi.

Do pracy wywiadowczej przeciwko Sowietom nadawał się jak nikt inny. Znał Rosję i pogranicze polsko-sowieckie, świetnie mówił po rosyjsku i białorusku, nie brakowało mu też odwagi i brawury. Wiele razy przekradał się do ZSRR, gdzie zorganizował siatkę wywiadowczą. By opłacić swoich agentów (środki przekazywane przez ekspozyturę wywiadu były zbyt małe), zaczął przemycać towary. Do Rosji przenosił kokainę, stamtąd zaś futra i złoto. Był to też świetny kamuflaż dla działalności wywiadowczej – za szpiegostwo w ZSRR groziła kula w łeb, a za przemyt zaledwie kilka lat więzienia.

Piasecki nie zrezygnował z prowadzenia bujnego życia. Często urządzał popijawy, awantury i bijatyki, za które trafiał do aresztów i więzień. Z sowieckich wychodził dzięki pieniądzom i sprytowi, z polskich wyciągali go przełożeni z Oddziału II. Gorsze było jednak to, że sam uzależnił się od kokainy. Nałóg i coraz gorsze prowadzenie się sprawiły, że usunięto go ze służby wywiadowczej.

W 1926 r. znów znalazł się na bruku i bez środków do życia. Bezskutecznie próbował wstąpić do Legii Cudzoziemskiej i zaoferować swoje szpiegowskie usługi wywiadowi francuskiemu. Z biedy zaczął kraść. Za obrabowanie z bronią w ręku dwóch żydowskich kupców pod Wilnem oraz napad na kolejkę podmiejską został przez tamtejszy sąd skazany na karę śmierci. Dzięki wstawiennictwu Oddziału II zamieniono mu ją na 15 lat więzienia.

Za kratami Piasecki po raz kolejny pokazał swój trudny charakter. Wszczynał bójki ze strażnikami i współwięźniami, domagał się lepszych warunków i godnego traktowania, wywoływał bunty. Z Rawicza przeniesiono go więc karnie do Koronowa, a stamtąd do najcięższego zakładu w Polsce – na Świętym Krzyżu koło Kielc, z czerwoną adnotacją w dokumentach: „Niebezpieczny”.

Kandydat do Nobla
W więzieniu zapadł na gruźlicę i być może zakończyłby tam życie, gdyby nie to, że ujawnił się niespodziewanie pewien jego talent. Na Świętym Krzyżu Piasecki nauczył się wreszcie mówić po polsku (dotychczas posługiwał się rosyjskim), zaczął też pisać powieści oparte na swoich wywiadowczych i przemytniczych przeżyciach.

W więzieniu powstały książki „Piąty etap”, „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy” i „Żywot człowieka rozbrojonego”. Rękopisy Piasecki przesyłał Melchiorowi Wańkowiczowi, który zauroczony niewątpliwym talentem literackim więźnia, rozpoczął kampanię na rzecz zwolnienia go. W lecie 1937 r., na cztery lata przed upływem kary, Piasecki wyszedł na wolność. Za kratami spędził w sumie 14 lat, z tego 11 bez przerwy. Po przekroczeniu bramy Świętego Krzyża najpierw udał się na pocztę, gdzie nadał telegram do Wańkowicza: „Za zdjęcie z krzyża dziękuję, dziękuję, dziękuję”.

– Piasecki podczas pobytu w więzieniu stoczył ciężką walkę o to, by pisać, a potem, by to, co stworzył, mogło dotrzeć za kraty. Trzeba pamiętać, że Wańkowicz, znany już wówczas pisarz, był też świetnym wydawcą i potrafił wypromować swoich autorów. To dzięki niemu czytelnicy dowiedzieli się o Urke Nachalniku czy właśnie Piaseckim – mówi Remi-giusz Piotrowski, autor książki „Literaci w przedwojennej Polsce”.

Dzięki rekomendacji Wańkowicza napisane w więzieniu książki Piaseckiego zostały wydane i zyskały świetne przyjęcie. Szczególną sensację wzbudziła powieść „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, barwnie przedstawiająca życie przemytników z pogranicza polsko-sowieckiego. Napisana brawurowo, z niewątpliwym literackim talentem, szybko stała się bestsellerem i trzecią najpopularniejszą pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy książką w Polsce po „Karierze Nikodema Dyzmy” Dołęgi-Mostowicza i „Dzikusce” Ireny Zarzyckiej. Przełożono ją na 16 języków. Szczególną popularność zdobyła we Włoszech, gdzie wyszła w 18 wydaniach i została sfilmowana. Wspominano też, że zasługuje na Nagrodę Nobla. Sukces odniosła także jej szpiegowska kontynuacja pt. „Bogom nocy równi”.

– Z jednej strony Piasecki cieszył się uznaniem czytelników, w czym z pewnością pomógł jego życiorys rodem z filmu sensacyjnego. Z drugiej strony – zmagał się z problemami zdrowotnymi, w dodatku otrzymał zakaz pojawiania się na wschodzie kraju, a wynagrodzenie należne z tytułu wydania książki wypłacano mu w ratach. Niemniej pisarz zaczął pojawiać się na tzw. salonach, zaprzyjaźnił się z nim m.in. sam Witkacy – mówi Remigiusz Piotrowski.

Noc jak sumienie
Podczas okupacji pisarz zaangażował się w działalność konspiracyjną w ZWZ i AK. Podjął współpracę z wileńskim Kedywem. W 1943 r. objął dowództwo oddziału egzekucyjnego, wykonującego wyroki śmierci. W konspiracji znów przydały się jego przestępcze umiejętności, odwaga i zimna krew. Gdy gestapo aresztowało jednego z ważnych członków podziemia, Piasecki włamał się do biura, w którym ten pracował i wykradł pozostawione tam konspiracyjne papiery. A gdy podziemie wydało wyrok śmierci na pisarza Józefa Mackiewicza, Piasecki – mając uzasadnione wątpliwości – nie wykonał go, czym uratował mu życie. Konspiracyjne przeżycia opisał później w dwutomowym cyklu „Wieża Babel”.

Powojenne porządki z oczywistych względów nie spodobały mu się. W 1946 r. przedostał się za Zachód i dzięki protekcji Wańkowicza wstąpił do II Korpusu. Potem osiadł w Anglii na prowincji (koszty utrzymania były tam niższe niż w Londynie), prowadząc skromne życie emigranta. Pracował fizycznie i pisał kolejne książki: „Trylogię złodziejską” – o środowisku przestępczym Mińska Litewskiego w latach 1918–1919, „Zapiski oficera Armii Czerwonej” – o okupacji Wileńszczyzny oglądanej oczami sowieckiego wojskowego (ze słynnym zdaniem otwierającym: „Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra.”) oraz „Adama i Ewę” o miłości dwojga bohaterów na Wileńszczyźnie w 1939 r.

W 1951 r. napisał głośny tekst „Były poputczik Miłosz”, w którym protestował przeciwko zachwytom nad świeżym uciekinierem z PRL Czesławem Miłoszem, do niedawna pracownikiem reżimowej dyplomacji. Piasecki żywił do Miłosza głęboką niechęć datującą się jeszcze z czasów wileńskich, gdy obaj kochali się w tej samej kobiecie, a którą Miłosz wykorzystał i porzucił.

Sergiusz Piasecki zmarł 12 września 1964 r. W kraju od 1951 r. objęty był zakazem druku. Jego książki zaczęły się ukazywać dopiero po 1989 r.

– Dla współczesnego czytelnika wabikiem jest z pewnością życiorys pisarza awanturnika, ale nie zapominajmy o tym, że książki Piaseckiego to przede wszystkim znakomita literatura. Przemyślana, napisana świetnym literackim językiem, żywa. Nie bez powodu jest to pozycja obowiązkowa dla studentów polonistyki, nie bez powodu też jego książki doceniono także za granicą – podkreśla Remigiusz Piotrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski