Sławomir Koper pisze głównie o Polsce dwudziestolecia międzywojennego i czasach PRL-u. Nie skupia się jednak na wielkiej polityce, ale pokazuje historyczne postacie od mniej znanej, codziennej strony. Stara się pokazać, że postacie znane z pierwszych stron gazet albo z podręczników miały swoje przywary, słabości, nałogi. - Ta strona ich życia jest dla mnie o wiele bardziej interesująca - przyznaje.
Takie podejście przysparza mu zarówno czytelników (jego książki sprzedały się w łącznym nakładzie 800 tysięcy egzemplarzy), ale i wrogów, którzy uważają, że w swoich książkach „szarga świętości”. - Kiedyś musiałem przerwać spotkanie z czytelnikami, gdy jeden staruszek zaatakował mnie laską. Inny z kolei nie mógł odżałować, że nie może się ze mną spierać, bo wyczerpała mu się bateria w aparacie słuchowym - dodaje.
Czwartkowe spotkanie z czytelnikami (co prawda zdecydowanie więcej było pań) przebiegło bez podobnych incydentów co ma tę złą stronę, że pewnie gość nie zapamięta go na długo. - Zawsze w pamięci pozostają te, na których coś się dzieje - nie ukrywa Koper.
Uczestnicy spotkania powinni natomiast zapamiętać głównie przesłanie o tym, że warto mieć marzenia.
- Gdy miałem swoje książki zapisane na twardym dysku, marzyłem, by ktoś je wydał. To się spełniło. Marzyłem, że wymyślę tytuł książki i ona zostanie pod takim tytułem wydana. I to się spełniło. Marzyłem też, by utrzymywać się z pisania. Muszę ciężko pracować, ale i to też się spełniło - mówi.
">Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?