Wiosna protestujących

Strajkowa wiosna już wyprzedziła tę kalendarzową. Rozpoczęli ją wczoraj przed Ministerstwem Gospodarki producenci biomasy. Z kolei jutro na terenie całego kraju pikiety w obronie "polskiej ziemi, gospodarstw rodzinnych i cięć funduszy unijnych" zapowiadają rolnicy.

Jeszcze w marcu na Śląsku może odbyć się organizowany przez "Solidarność" strajk generalny. W związkowym referendum za protestem opowiedziało się ok. 95 proc. z blisko 147 tys. pracowników z 600 zakładów w regionie. W czasie trwania śląskiego strajku generalnego demonstracje mają organizować także związkowcy w innych województwach.

Ostateczna decyzja o strajku na Śląsku zapadnie jutro, po spotkaniu ostatniej szansy przedstawicieli "Solidarności" z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim. Związkowcy otwarcie przyznają jednak, że szanse na porozumienie, a przez to wstrzymanie strajku, są nikłe. I już planują kolejne protesty.

- Mamy rozpisany harmonogram strajków, ale nie będziemy go ujawniać, żeby rząd nam nie próbował przeszkadzać. W każdym razie na pewno będzie bardzo ciekawie i gorąco - zapowiada Marek Lewandowski, rzecznik "S".

"Solidarność" nie poprzestaje na organizacji strajków. Na 16 marca do sali BHP w Stoczni Gdańskiej przewodniczący związku Piotr Duda zaprosił ponad 100 organizacji pozarządowych. Ma to być początek budowy "Platformy Oburzonych", sprzeciwiającej się obecnej sytuacji społecznej.

- To nie będzie ruch polityczny, bo nie da się pogodzić interesów tak wielu organizacji - od narodowców po zielonych - zastrzega Lewandowski. - Ale liczymy, że przez współpracę uda nam się załatwić kilka spraw . "S" domaga się m.in. referendum dotyczącego wprowadzenia okręgów jednomandatowych i referendum w sprawie odwołania rządu.

Dymisji rządu domagać się będą też internauci, zrzeszający się za pomocą Facebooka. Zgodnie z zapowiedziami zamieszczonymi na profilu "Odwołać Tuska i jego rząd" chcą "zrobić drugą Bułgarię" (w lutym tamtejszy rząd ustąpił po protestach obywateli). Udział w zainicjowanej przez 23-letniego mieszkańca Warszawy akcji zapowiedziało do tej pory prawie 12 tys. osób.

- Jeżeli przyjdzie więcej osób, to pokaże to jedynie, jak duże jest w społeczeństwie ciśnienie na zmiany - uważa jeden z organizatorów demonstracji.

Silnie antyrządowy charakter będą miały również obchody trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia, które organizują m.in. PiS, kluby"Gazety Polskiej", stowarzyszenie Solidarni 2010 oraz Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego. - To będzie największa demonstracja od 20 lat - zapowiada Ryszard Kapuściński, prezes klubów "Gazety Polskiej". Politycy PiS szacują, że w Marszu Pamięci pod Pałac Prezydencki może wziąć udział nawet 100 tys. osób.

Po zakończeniu pochodu część jego uczestników zamierza pod kancelarią premiera zorganizować miasteczko namiotowe.

- Mamy nadzieję protestować tam przeciwko rządowi, dopóki ten nie ustąpi - mówi Ryszard Kapuściński.
 

Zdaniem prof. Romana Bäckera z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu żaden z organizowanych protestów nie jest jednak w stanie realnie zagrozić rządowi.

- To jest pewien rodzaj teatru, w którym pokazuje się, jaką ma się ogromną siłę. Ale w rzeczywistości wszyscy wiedzą, że chodzi raczej o wytwarzanie wrażenia niż rzeczywiste zagrożenie - mówi prof. Roman Bäcker.