Pożyczka na auto pogrąża Hofmana

Adam Hofman nie ma ostatnio dobrej passy FOT. BARTEK SYTA

Gdyby nie powód tego zainteresowania, można by nawet stwierdzić, że ten tydzień dla byłego rzecznika PiS zaczął się dobrze. Niestety, nie bierze się to z jego zasług, ale z kłopotów.

Wiadomo już dzisiaj, że części przelewów na konto Adama Hofmana, które kwestionuje Centralne Biuro Antykorupcyjne, dokonał znajomy polityka, Robert Pietryszyn, obecnie prezes spółki Wrocław 2012, zarządzającej wrocławskim stadionem. Inne pochodziły m.in. z biura poselskiego oraz od rodziny polityka.

- Ta sprawa nie ma wymiaru sensacyjnego, jaki próbuje się jej nadać. Nie chcę podsycać tej sensacji - stwierdził Robert Pietryszyn w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN.

Nie chciał jednak odpowiedzieć, ile przelewów dokonał na konto przyjaciela. Zapewnił jedynie, że nie była to kwota około 100 tysięcy złotych, o jakiej się mówi, lecz "znacznie mniej".

- To były absolutnie moje prywatne pieniądze. Parodniowa, krótkotrwała pomoc w nagłej sprawie, jaka zdarza się ludziom na co dzień - stwierdził Robert Pietryszyn.

Natychmiast zaczęły się spekulacje, na co Adamowi Hof-manowi potrzebne było 100 tys. złotych. Biznesmen użył określenia "losowe zdarzenie życiowe". Mariusz Kamiński, były szef CBA, a obecnie wiceprezes PiS, uściślił jednak, że chodziło, po prostu, o zakup samochodu.

- W trakcie badania oświadczenia majątkowego kontrolerzy stwierdzili, że w historii konta Adama Hofmana istnieje wpłata pewnej kwoty pieniędzy, poprosili więc o wyjaśnienia. Adam Hofman ujawnił, że od bardzo bliskiego kolegi pożyczał pewną kwotę pieniędzy na zakup samochodu - powiedział Mariusz Kamiński.

Rzeczywiście, z oświadczeń majątkowych Adama Hofmana można wywnioskować, że w okresie, którym interesują się śledczy, zmieniał samochody.

- Również z historii konta wynika, że cała ta pożyczka została przez niego spłacona. Natomiast popełnił pewien błąd formalny. Tak jak większość Polaków nie pamiętał o tym, że kiedy pożycza się pieniądze nawet od bliskich znajomych, należy taką pożyczkę zgłosić do urzędu skarbowego i zapłacić podatek - tłumaczył Kamiński.

Ponoć kwota podatku, jaką powinien zapłacić od pożyczki Hofman, wynosiłaby ok. 2 tys. zł. Ponieważ zgodnie z prawem od pożyczonej kwoty należy zapłacić 2 proc. podatku, wynikałoby, że - rzeczywiście - zapożyczył się na kwotę ok. 100 tys. zł.

Kamiński stwierdził też, że teraz ze sprawy Hofmana próbuje się zrobić aferę korupcyjną, tymczasem historia nie ma żadnego drugiego dna. Politycy innych ugrupowań zadają jednak pytanie: "Jaki biznesmen bezinteresownie pożycza komuś 100 tys. złotych?". Zwłaszcza że Robert Pietryszyn to człowiek, który za rządów PiS zasiadał w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Był też prezesem Zagłębia Lubin, sponsorowanego przez KGHM.

- Adam zrobił głupi błąd, który może go sporo kosztować - nie ukrywa w rozmowie z nami jeden z polityków PiS.

Hofman nie ma ostatnio dobrej passy. Kilka miesięcy temu - podczas kampanii wyborczej na Podkarpaciu - były już rzecznik PiS chwalił się rozmiarami swojego przyrodzenia. Wcześniej pijany chodził po Elblągu.

Przypomnijmy, że CBA kontrolowało prawdziwość oświadczeń majątkowych złożonych przez Hofmana z lat 2007-2012. Biuro dopatrzyło się nieprawidłowości i zawiadomiło prokuraturę. Poseł w zeszły piątek zawiesił członkostwo w partii i klubie PiS do czasu wyjaśnienia sprawy. Przestał być też rzecznikiem partii Jarosława Kaczyńskiego. Prawdopodobnie dzisiaj dowiemy się, kto go zastąpi na tym stanowisku.

Dorota Kowalska