MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sztuka jazdy zimą (2)

Redakcja
Wielu kierowców nie radzi sobie z jazdą po śniegu Fot. Archiwum
Wielu kierowców nie radzi sobie z jazdą po śniegu Fot. Archiwum
Kontynuujemy temat jazdy samochodem w zimowych warunkach. Tydzień temu pisaliśmy o tym jak hamować na śliskiej nawierzchni oraz jak wyjechać z ośnieżonego parkingu. Tym razem opiszemy co robić, kiedy auto jedzie prosto na skręconych kołach oraz co to jest nadsterowność i podsterowność.

Wielu kierowców nie radzi sobie z jazdą po śniegu Fot. Archiwum

BEZPIECZEŃSTWO. Newiele potrzeba, aby spowodować niebezpieczną sytuację na drodze

Kolejny koszmar kierowcy zimową porą - kierownica maksymalnie skręcona, a samochód i tak jedzie prosto. Nieposłuszeństwo przy zmianie kierunku jazdy może mieć wiele, prostych do wywołania, przyczyn. Pierwszą jest naturalnie nadmierna prędkość - jeśli koła nie mają odpowiedniej przyczepności, ich skręcenie nie powstrzyma siły bezwładności, która nadal będzie pchała auto na wprost. Paradoksalnie w takich sytuacjach często pomaga zmniejszenie skrętu kół. Wielu kierowców widząc, że auto jedzie prosto, jeszcze więcej kręci kierownicą. Jest to podstawowy błąd - jeśli koła nie mają dość przyczepności, aby zmienić kierunek jazdy samochodu, to musimy zacząć powoli prostować kierownicę, szukając momentu, w którym koła ją złapią.

Pamiętajmy jednocześnie, że auto najefektywniej skręca, kiedy nie działamy na nie żadną siłą. Hamowanie zatem (nawet jeśli mamy ABS) i jednoczesne skręcanie często jest złym pomysłem. Jeśli zauważyliśmy, że weszliśmy w zakręt ze zbyt dużą prędkością, a pomimo hamowania i skręcania auto jedzie zbyt szerokim łukiem, często lepiej jest puścić hamulec - samochód będzie wtedy znacznie bardziej skory do zmiany kierunku jazdy. Nie musimy chyba nadmieniać, że dodawanie gazu w śliskim zakręcie jest jeszcze groźniejszym zachowaniem. Auto z napędem na przód zignoruje wtedy skręcone koła, a jeśli moc przekazywana jest na tylną oś, ryzykujemy obróceniem się auta.

Przed tego typu niebezpiecznymi sytuacjami ma za zadanie chronić nas system ESP. Niestety, skuteczność jego działania maleje wprost proporcjonalnie do śliskości nawierzchni. O ile zatem latem może nam uratować życie, nawet przy dużych prędkościach, o tyle zimą próby jego interwencji mogą okazać się bezowocne.

Wielu kierowców, kiedy tylko zobaczy pierwsze płatki śniegu, żałuje, że nie ma auta z napędem na wszystkie koła. Niejeden posiadacz SUV-a zakupił go z pewnością nie tylko ze względu na "bojowy" wygląd, ale dla poprawy komfortu i bezpieczeństwa jazdy zimą. Ale napęd napędowi nierówny i warto wiedzieć, jakie rozwiązanie mamy w samochodzie, aby nie doznać rozczarowania.

Większość systemów pomoże nam jedynie przy wyjeździe z parkingu. Jeśli jedna oś (najczęściej przednia) straci przyczepność, automatycznie dołączana jest druga. Szybkość, z jaką układ zadziała, zależy w dużej mierze od wieku auta - nowoczesne działają niezauważalnie, starsze mogą potrzebować chwili na "zastanowienie". Wiele SUV-ów pozwala co prawda ręcznie zablokować rozdział mocy (najczęściej w proporcji 50:50), ale tylko przy niewielkich prędkościach (najczęściej do 40 km/h), więc jest to bezużyteczne podczas szybszej jazdy. Warto jednak pamiętać o tej możliwości - w ciężkich warunkach zimowych auta często poruszają się z minimalnymi prędkościami, zaś stały napęd 4x4 zauważalnie poprawi w takich ekstremalnych sytuacjach prowadzenie na zakrętach.

**

Czytaj także: Trudna sztuka jazdy zimą część 1

**

MICHAŁ DOMAŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski