Prezydent chce zakazu palenia węglem w Krakowie

Jakość powietrza w Krakowie najgorsza jest w sezonie grzewczym Fot. Tomasz Bołt

Prezydent argumentuje, że - mimo prowadzonych od lat przez władze miasta działań na rzecz poprawy sytuacji - nadal przekraczane są normy dotyczące pyłu zawieszonego. "Bez radykalnych decyzji dotyczących paliw stałych, nie osiągniemy wymaganych standardów jakości powietrza" - uzasadnia Jacek Majchrowski.

Zdaniem prezydenta problem może rozwiązać przyjęcie przez sejmik województwa małopolskiego uchwały o zakazie stosowania paliw stałych na terenie Krakowa. Taką możliwość prawną daje ustawa "Prawo ochrony środowiska". Specjaliści od ochrony środowiska od dawna alarmują, że palenie węglem w piecach domowych przy utrzymywaniu się specyficznych warunków atmosferycznych to główne przyczyny pogarszającego się jesienią i zimą stanu powietrza w Krakowie. - Nad Krakowem nawet przez 30 procent roku panują cisze wiatrowe. Jesteśmy w niecce, przy zwartej zabudowie brakuje nam korytarzy powietrznych. Dlatego należy starać się maksymalnie ograniczyć emisję zanieczyszczeń do powietrza. Nawet liści absolutnie nie powinno się palić! - mówił Paweł Ciećko, małopolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.

Za trucizny w powietrzu odpowiadają przede wszystkim piece węglowe. W Krakowie korzysta z nich aż 35 proc. mieszkańców. To dlatego powietrze najgorsze jest w zimie. Na drugim miejscu pod względem przyczyn znajdują się spaliny samochodowe, na trzecim zanieczyszczenia z wysokich kominów przemysłowych.

Temat smogu i zakazu palenia węglem budzi kontrowersje i ogromne emocje wśród krakowian. "Dziś palę węglem i nie uwierzę w żadne urzędnicze zapewnienie, że jak zmienię sposób ogrzewania mieszkania, to mi się to opłaci" - pisze internauta "górnik domowy".

"Niektórzy mają udział w zanieczyszczeniu środowiska, bo wyboru nie mają" pisze Barbara Dziukiewicz. "Tak jest w przypadku mieszkańców Śródmieścia w Krakowie, ul. Szenwalda, ul. Czyżyńska. Znajdują się tam domy, które palą węglem. Od 6 lat staramy się o przyłącze instalacji gazowej i nie można wykonać tego przyłacza. (...) Właściciele sąsiednich mieszkań płacili po 7-9 tys. za mkw i mają dym w oknach i mieć go będą. Dzwonienie na Straż Miejską tego nie zmieni. (...). Konflikt będzie narastać bo jak ktoś zapłacił za apartament 400 lub 600 tys. zł to ma prawo oczekiwać że dym dusić go nie będzie" pisze Barbara Dziukiewicz.

Internauta "dy" napisał z kolei: "A może po prostu opodatkować paleniska na paliwo stałe. Pieniądze z tego podatku powinny iść na wymianę pieców i dopłaty do eksploatacji. W ten sposób można łatwo zrównać koszt ogrzewania."

Internauta "Krzysztof" jest innego zdania: "Nagonka na palaczy węglem w Krakowie to fikcja" - pisze. "Problem leży zupełnie gdzie indziej, w centrum zostało już niecałe 30 tys. mieszkańców, z których i tak połowa nie pali w piecach. Wasze pytanie o zakazanie palenia powinno raczej dotyczyć, czy zakazać palenia w piecach w Małopolsce głównie obrzeżach KrK, gdzie wieśniaczki palą śmieciami, oponami i czym popadnie".
Od lat powietrze w Krakowie w sezonie grzewczym przekracza stany alarmowe. Trucizny zawarte w smogu mogą powodować raka, choroby serca i płuc, trwałe uszkodzenia płodu. Naukowcy sprawdzili, jaki wpływ zanieczyszczone powietrze ma na mózg. Okazało się, że dzieci, które rodzą się na terenach, gdzie jest smog, są mniej inteligentne i częściej chorują.

Małgorzata Mrowiec, Agnieszka Maj