MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znamy już Cepra i Ceperkę Roku 2011

Redakcja
Ceperka Roku - Zofia Pilitowska z Ciechanowa Fot. Alicja Horniczak
Ceperka Roku - Zofia Pilitowska z Ciechanowa Fot. Alicja Horniczak
BIAŁKA TATRZAŃSKA. Wybory Cepra Roku ściągnęły liczną publiczność i sporo chętnych do ubiegania się o ten tytuł.

Ceperka Roku - Zofia Pilitowska z Ciechanowa Fot. Alicja Horniczak

Każdej konkurencji bacznie przyglądało się jury, które po podsumowaniu punktów wyłoniło zwycięzców tegorocznej edycji.

- Na Podhale wracam wielokrotnie, bo jest pięknie, niemniej w festynie biorę udział po raz pierwszy. Koledzy z którymi mieszkam i gospodarze namówili mnie, abym wystartował. Broniłem się, jak mogłem, ale w końcu dałem się przekonać i było warto - mówił Ceper Roku 2011 - Wojciech Drozda z Warszawy. Ceperką Roku została Zofia Pilitowska z Ciechanowa, biorąca udział w rywalizacji już po raz trzeci. - Zawsze otrzymywałam piękne nagrody, ale nie spodziewałam się, że tym razem wygram. Najważniejsza jest jednak bardzo dobra zabawa - powiedziała "Dziennikowi Polskiemu" laureatka.

Pokonanie z plecakiem turystycznym i parasolem w ręce toru przeszkód w postaci otoczaków i belek to nie lada wyzwanie, zwłaszcza że na koniec należało niemal jednym haustem opróżnić półlitrową butelkę wody mineralnej - w przypadku pań i aż dwie, jeśli chodzi o panów. Zwycięzcy zgodnie przyznają, że to najtrudniejsze zadanie. - Szczególnie jak się nie jest rodowitym góralem - śmieje się pan Wojciech. - Nie jest tak prosto wypić to możliwie jak najszybciej, zachłysnąłem się przy pierwszej butelce i myślałem, że drugiej już nie zacznę, ale jakoś się udało. Dodatkowo panie musiały się wykazać umiejętnością splatania góralskiego warkocza przy użyciu lnianego włosia i czerwonej wstążki, jak również zaśpiewać znaną regionalną przyśpiewkę. I tak ze sceny popłynęły zarówno te zbójnickie, jak i "zalotne" melodie. Z kolei panowie walczyli o to, kto najcelniej trafi siekierą w środek pnia i najlepiej zatańczy zbójnickiego. Jak należy prawidłowo wykonać ten - oddający zręczność, siłę i temperament górali - taniec podhalański, zaprezentował sam wójt gminy Bukowina Tatrzańska Stanisław Łukaszczyk.

Śmiałkowie, którzy zgłosili się do konkursu, z pociesznym rezultatem improwizowali z ciupagą w ręce cupanie, krzesanie i klaskanie. Kandydaci do wygranej odpowiadali też na pytania, sprawdzające ich wiedzę na temat regionu, i próbowali odgadnąć, co kryje się pod takimi wyrazami gwarowymi jak: smyrecyna, świyrcka, banuwać czy boćkać. Słowo ostatnie sprawiło zresztą największą trudność i pani Katarzyna z Krakowa, mimo sugestii ze strony jury, że jest to "straśnie przyjemno sprawa", nie udzieliła właściwej odpowiedzi. Teraz już jednak wszyscy turyści będą wiedzieć, że chodzi o całowanie.

Górale są gościnni i życzliwi - taką opinię można było usłyszeć od uczestników konkursu. Stereotyp waśni między ceprem i góralem łamie Zofia Pilitowska słowami: - Górale, tak jak i przyjezdni, to jedna wielka rodzina, jedna Polska. Bo podobno jak góral bez cepra, tak i ceper bez górala żyć nie może.

Alicja Horniczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski