18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy, gramy do końca!

KRZYK
Nie takiego wyniku chcieliśmy, ale wczorajszy mecz otwarcia 14. Mistrzostw Europy będziemy rozpamiętywać latami. Dramaturgia spotkania nie zastąpi straconych punktów, lecz przecież marzenia o awansie do ćwierćfinału wciąż są do zrealizowania.

69 minuta. Wojciech Szczęsny sfaulował Dimitrisa Salpingidisa... Fot. AP Photo/Gero Breloer

INAUGURACJA EURO 2012. To Grecy, a nie biało-czerwoni byli bliżsi wygrania meczu na Stadionie Narodowym

POLSKA - GRECJA 1:1 (1:0)

1:0 Lewandowski 17, 1:1 Salpingidis 51.

Sędziował Carlos Velasco Carballo (Hiszpania). Żółte kartki: Papastathopoulos dwie, Holebas, Karagounis. Czerwone kartki: Papastathopoulos (44, za dwie żółte) - Szczęsny (69, za faul). Widzów 56 070.

Polska: Szczęsny - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Murawski, Polanski - Błaszczykowski, Obraniak, Rybus (70 Tytoń) - Lewandowski.

Grecja: Chalkias - Torossidis, Papastathopoulos, A. Papadopoulos (37 K. Papadopoulos), Holebas - Maniatis, Katsouranis, Karagounis - Ninis (46 Salpingidis), Gekas (68 Fortounis), Samaras.

Dziś wiemy, że walka w grupie A będzie się toczyć do samego końca. We wtorek zagramy bez Wojciecha Szczęsnego, który zakończył udział we wczorajszym meczu z czerwoną kartką. Kto wie, może i lepiej, bo zastępujący go w bramce Przemysław Tytoń rozpoczął przygodę z Euro 2012 w o wiele lepszym stylu, od obrony karnego. - Z Rosją musimy wygrać! - rzucił szczęśliwy rezerwowy.

Nieczęsto o wydarzeniu sportowym można powiedzieć "historyczne". Ale wczorajszy mecz na Stadionie Narodowym taki właśnie był. Piłkarze Polski i Grecji zagrali w świetnej atmosferze stworzonej przez 56 tysięcy fanów obu krajów. Obawy, że polscy kibice są zbyt chłodni i mało zorganizowani, by z sercem dopingować drużynę narodową, zostały rozwiane już w chwili, gdy piłkarze jeszcze w garniturach zjawili się na murawie. A odśpiewany przez cały stadion hymn, a potem gorący doping od pierwszej minuty wręcz powalały na kolana. "Jesteśmy z Wami, Polacy, jesteśmy z Wami" - ryknęło tysiące gardeł. I tak już zostało do końca meczu.

Biało-czerwoni rozpoczęli tak, jakby chcieli rozstrzygnąć mecz w pierwszych pięciu minutach. Kostas Chalkias z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę po strzale Rafała Murawskiego. Grecy bronili się, momentami rozpaczliwie, a nasi atakowali z ogromną determinacją. W 14 min wydawało się, że nic nie uchroni gości od straty gola. Akcja Jakuba Błaszczykowskiego z Łukaszem Piszczkiem zakończyła się podaniem wzdłuż bramki, a Robert Lewandowski miał tylko trafić w piłkę głową. Nie trafił. Minęły trzy minuty, gdy nastąpiło to, na co Polska czekała od pięciu lat, gdy UEFA przyznała naszemu krajowi Euro 2012. Błaszczykowski zagrał do Lewandowskiego, a nasz najlepszy piłkarz tym razem złożył się do strzału idealnie i Chalkias uzmysłowił sobie, że tym razem piłki nie sięgnie. To pierwsza polska bramka w inauguracyjnym meczu naszej drużyny na imprezie rangi mistrzowskiej od mistrzostw świata w Niemczech w 1974 roku!

Stadion oszalał? Mało powiedziane! To była erupcja euforii, tego nie sposób opisać, to trzeba było przeżyć. I zapamiętać na całe życie.
A gdy kibice ochłonęli, co zajęło im nieco czasu, nasi reprezentanci usłyszeli: "Jeszcze jeden!".

O mały włos ich życzeń nie spełnił Damien Perquis. Chwilę później Sokratis Papastathopoulos, zatrzymując rękami potykającego się Murawskiego, dostał żółtą kartkę. Już drugą tego dnia, a więc zarazem czerwoną! I w jednej chwili Grekom rozsypał się cały środek obrony, bo kilka minut wcześniej z boiska zszedł kontuzjowany Avraam Papadopoulos. Rywale nie zdzierżyli, gdy chwilę później upadający w polu karnym Perquis nieznacznie dotknął piłki ręką i wściekli rzucili się do arbitra. Hiszpan Carballo pozostał niewzruszony.

Druga połowa zaczęła się fatalnie. Grecy zaatakowali i wprowadzony za Sotirisa Ninisa rezerwowy Dimitris Salpingidis zdobył wyrównującego gola. Zapracowała na nią cała nasza linia defensywna, poczynając od pomocników, poprzez obrońców, a skończywszy na bramkarzu. W finale Szczęsny zderzył się z Marcinem Wasilewskim, pozostawiając piłkę zupełnie bezpańską tuż przed swoją bramką.

W duchocie wywołanej nie tyle temperaturą powietrza (20 stopni), co 77-procentową wilgotnością w zadaszonej niecce stadionu biało-czerwonym grało się coraz trudniej. W takich warunkach nasi w Polsce jeszcze nie występowali, za to jak u siebie poczuli się goście z Hellady. Dramat nastąpił, gdy Szczęsny, powstrzymując Salpingidisa popełnił drugi wymierny błąd. Arbiter ukarał Polaka czerwoną kartką i podyktował rzut karny. Spadający topór zatrzymał Tytoń, który z ogromnym spokojem przechytrzył Giorgosa Karagounisa. Oglądający to w holu stadionu Szczęsny aż podskoczył z radości i krzyknął, zaciskając pięści.

Gdy za chwilę Salpingidis trafił do siatki, uratował nas arbiter, sygnalizując pozycję spaloną podającego. Co nie zmienia faktu, że Polacy stracili wiarę w siebie, a i siły. Grali niemrawo, człapiąc po boisku. Kibice byli wspaniali, znów odśpiewai hymn, bili brawo po każdym udanym zagraniu. Ale dodawali: "Polacy, tylko zwycięstwo!". Na darmo.

Kadra Smudy nie wygrała, bo jest bezradna w obronie. Stoperzy i Sebastian Boenisch zagrali źle, Szczęsny fatalnie. - Sami sobie jesteśmy winni - skwitował Lewandowski.

Krzysztof Kawa, Warszawa

GRACZ MECZU

Dimitris Salpingidis

Wprawdzie UEFA uznała, że graczem meczu był Robert Lewandowski, ale naszym zdaniem to grecki rezerwowy zasłużył na to

miano. Gracz PAOK-u Saloniki, a wcześniej Panathinaikosu Ateny, Kavali i Larisy był przymierzany do występu w pierwszym składzie, ale ostatecznie trener Fernando Santos postawił na Sotirisa Ninisa. Do błędu przyznał się bardzo szybko, bo już w przerwie, dzięki czemu goście uratowali remis. Wszak 30-letni Salpingidis zdobył wyrównującą bramkę i wywalczył karnego, co jak na 45 minut gry jest całkiem przyzwoitym dorobkiem. (KRZYK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski