Plaga komarów w Wieliczce i Niepołomicach. Mieszkańcy żądają pomocy gmin

Mieszkańcy są przerażeni i zdesperowani. W ocenie części z nich, takiej liczby komarów jak teraz nie było nawet po powodzi w 2010 roku.

- Nie da się normalnie funkcjonować. Każde wyjście z domu, nawet na krótki czas, kończy się dziesiątkami ukąszeń. Najgorzej jest wieczorami, ale komary dokuczają bardzo mocno także w dzień. Dzieci nie mogą wyjść na podwórko, bo wracają pogryzione - opowiadają nam mieszkańcy jednego z miejskich osiedli, znajdującego się w sąsiedztwie Puszczy Niepołomickiej.

„Dramat”, „armagedon”, „tragedia” - takimi słowami dokuczliwą plagę opisują w internecie mieszkańcy gminy Niepołomice. Wśród rejonów, gdzie sytuacja jest najgorsza, pojawiają się najczęściej: Zabierzów Bocheński, Chobot, Niepołomice, Podłęże. Do niepołomickiego magistratu płynie lawina próśb i żądań, by gmina zajęła się problemem. Maciej Maderak, kierownik Referatu Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta w Niepołomicach, mówi, że na początku następnego tygodnia ruszy w gminie „walka z komarami”.

- Zastosujemy metodę biologiczną, czyli specjalny preparat powodujący ginięcie larw komarów rozwijających się m.in. w rowach melioracyjnych i miejscach, gdzie stworzyły się rozlewiska wody. Takie działania nie będą prowadzone jednak w pobliżu Puszczy Niepołomickiej, by nie zakłócić jej ekosystemu - tłumaczy.

Środek przeciwko larwom będą rozpylać w danych miejscach pracownicy specjalistycznej firmy. - Nie będziemy rozpylać go z samolotu, w trosce o bezpieczeństwo przyrody. Nie chcemy powtórki sytuacji z 2010 r., kiedy takie działanie w naszym rejonie doprowadziło do wyginięcia na dużą skalę także pszczół - powiedział nam Maciej Maderak.

Także metodą biologiczną, dokładnie tą samą co Niepołomice, z plagą komarów zamierza walczyć Wieliczka.

- Ustalamy teraz szczegóły działań, rozpylanie preparatu powinno rozpocząć się w najbliższych dniach. Trafi on przede wszystkim w te rejony, gdzie podczas majowych deszczy powstały rozlewiska Zabawki, Wilgi czy Serafy - mówi burmistrz Wieliczki Artur Kozioł. Dodaje, że „preparatu nie można zastosować w całej gminie, bo pociągałoby to za sobą bardzo duże koszty, nawet rzędu kilkuset tysięcy złotych”.

WIDEO: Praca sezonowa dla młodzieży. Co im daje i na co zwrócić uwagę?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news