Plan i wiara, czyli prawie po wyborach

Te nadzieje mogą okazać się płonne, bo jeśli nawet afera związana z lotami marszałka Marka Kuchcińskiego nie zraża do PiS, to katastrofa w służbie zdrowia, fiasko programu Mieszkanie Plus, kłopoty z budową dróg, po których ciągle nie jeździ milion aut elektrycznych, też poparcia dla partii rządzącej nie zmniejszą.

Na kogo stawia opozycja? Na sprawdzonych posłów, nowinek na listach jak na lekarstwo. Można oczywiście argumentować, że nie ma co zmieniać tak dobrych i mądrych, ale to też nie zmieni preferencji wyborczych krakowian i Małopolan. Tymczasem PiS z pełną premedytacją stosuje techniki, które mają zwiększyć szanse na zwycięstwo. Ojciec prezydenta Dudy na senatora? Czemu nie? Może się uda pokonać popularnego polityka PO. Sięganie po Krzysztofa Mazura, który będzie szukał wyborców na YouTubie, a w realu ma zapewniony twardy elektorat PiS? Skoro ma to dać upragnione zwycięstwo w wyborach do Senatu w Krakowie, którego jeszcze PiS nie doświadczyło, to nie ma znaczenia, że nowy kandydat trochę nie przystaje do wyobrażeń o politykach obozu rządzącego. I to, że później będzie głosował, tak jak PiS każe, nie tak, jakby chciał, też jest bez znaczenia. Zawsze może się nie cieszyć… A na listach do Sejmu nowe nazwiska mają mobilizować posłów do walki, bo prezes tylko nielicznym daje prawo do spokojnego myślenia o reelekcji.

Do wyborów pozostały dokładnie dwa miesiące. A wygląda na to, że już są rozstrzygnięte. Powtórka scenariusza, w którym skazany na pożarcie poseł opozycji z Krakowa zostaje prezydentem kraju, jest mało prawdopodobna.